DZIAŁALNOŚĆ ZAWIESZONA

[Nowe analizy co drugą niedzielę]
[teoretycznie]

[bardzo teoretycznie, bowiem
BLOG ZAWIESZONY DO ODWOŁANIA]

[i przepraszamy za niezaktualizowane Archiwum, aleśmy leniwe pipy]

3/08/2010


Krytyka IV. "nienasycona sexem"

Och, och, och, och! Poczułyśmy się niezwykle zaszczycone, albowiem onegdaj analizowana przez nas, sławna dzięki temu aŁtorka, nienasycona, postanowiła poprosić nas o krytykę. Krytyka, jako się rzekło, będzie normalna. (A przynajmniej będziemy się starać.)

Info ogólne:
Adres: http://nienasycona-sexem.blog.onet.pl/
Autorka: nienasycona
Źródło: zgłoszenie

Krytykują: Shiro Okami, Ithildin. Pomaga Iustitia Luna.

Ocena punktowa:
Ogólny wygląd bloga: 8/10 (zgodnie)
Czytelność: 9/10, 6/10, średnio 7/10
Treść: 6/10 (zgodnie)
Poprawność językowa: 4/10 (zgodnie)
Suma: 25/40

Ocena szczegółowa:
Ogólny wygląd bloga:
Chwali się jednostajna kolorystyka, bez żadnych wymysłów i wygłupów. Mi mimo wszystko wydaje się to trochę zbyt proste, może należałoby pobawić się zmienionymi czcionkami lub delikatnym tłem w ramkach po boku? Po prostu zdaje mi się, że po prawdzie blog wygląda ładnie, ale nudno.
Mi się podoba czarne tło i czarno-białe obrazki. Pasują do tematyki bloga, nie są wulgarne i wszystkie w tej samej kolorystyce. Nagłówek za to można by poprawić. Napis nie ma dużej litery, częściowo zachodzi na obrazek, psując jego erotyzm. Lepiej by było, gdyby nie zachodził wcale.

Czytelność:
Według mnie czcionka opowiadania jest zdecydowanie za duża albo kolumna jest za mała. Zbyt mało słów jest w jednym wersie, przez co wygląda to bardziej jak wycinek z gazety niż opowiadanie. Wiadomości z gazety pochłaniamy, ważne jest szybkie czytanie, a nie odczuwanie tekstu, dlatego jest on tak ukształtowany. Opowiadanie, które należy czytać nie rozumem, a zmysłami, powinno być rozlane na długie linijki, zmuszające czytelników do powolnego delektowania się tekstem.
Jeśli zdecydujesz się pomniejszyć czcionkę treści głównej, powinnaś proporcjonalnie zmniejszyć czcionkę po boku, ewentualnie używać innego typu lub koloru, żeby w jakiś sposób zwracać większą uwagę na tekst notki. Może niech czcionka kolumny będzie szara, niech wtapia się w tło, a ujawnia tylko tym, którzy są nią zainteresowani?
Oddaję pałeczkę półślepej Ithildin, informując, że jej głos jest tu ważniejszy.
Czcionka jest duża i widoczna, odcina się od tła. Nie wiem nawet, czy nie za bardzo. Czytanie białych liter na czarnym tle jest dość męczące, przynajmniej dla mnie. Po przejrzeniu jednej notki moje oczy miały dość. Poza tym odstępy między wersami są minimalne, może byłoby lepiej, gdyby były większe.

Treść:
Zgodna z tematem, opowiadania erotyczne o różnej tematyce. Dla mnie osobiście nie są zbyt wciągające, po przeczytaniu nie pozostaje mi nic w pamięci, nie czuję się w żaden sposób poruszona. Powiedziałabym, że są schematyczne.
Affirmative, potwierdzam. Dla mnie również. Wszystkie piszesz w ten sam sposób, przedstawiasz idealny seks z idealnym facetem w idealnych warunkach. To może być fajne na krótką metę, ale szybko się nudzi. Ludzie czasem po prawdzie lubią oderwać się od rzeczywistości, ale być może należy pomyśleć o tym, by raz na jakiś czas potraktować ich opowiadaniem, które wyłamuje się ze schematu? Może być zabawne, może się nie udać, ktoś może nakryć bohaterów na gorącym uczynku... Pamiętaj, piszesz dla dorosłych, a ci już wyrośli z przesyconych idealnością bajek.

Poprawność językowa:
Shiruś z góry przeprasza za swoje durne komentarze. Proszę nie czuć się urażonymi, to tylko ja. Najlepiej nie zwracać na nie uwagi.

Rozebraną do bielizny, posadziłeś mnie na krześle.
Bez przecinka w środku. Jeden.

Związałeś mi ręce,związałeś nogi.
Spacja. Dwa.
Powtórzenie niepotrzebne, ale widocznie zamierzone. Nie wiem, po co.

Zapaliłeś świece i ułożyłeś z nich duży krąg wokół krzesła.
Dywan powinien się zapalić, świece się stawia. Trzy.

Zgasiłeś światło i klęknąłeś przede mną. W dłoni trzymałeś miseczkę z kostkami lodu. Jedną kostkę wsunąłeś do moich majtek.
Nie jest to błąd, ale pragnę zauważyć, że słowo "majtki" sprawia, że cały nastrój idzie sobie w pizdu. Lepiej brzmi na przykład... nie wiem, "bielizna", a nawet "majteczki". A "majtki" - przynajmniej mi, ale śmiem twierdzić, że nie jestem jedyna - kojarzą się z babcią i takimi flanelowymi majtami, albo obwisłymi figami. No nie wiem, ja tak mam i mi zaraz wszystko siada i schnie.
Według mnie zabawa lodem jest fajna, ale powoli, a nie tak od razu do rzeczy...

Grymas twarzy sprawił, że uśmiechnąłeś się łobuzersko.
Czyjej twarzy? Nie bój się zaimków, nie gryzą! Cztery.

Czułam jak lód szybko się rozpuszcza, a woda spływa po cipce, pozostawiając uczucie nienasycenia.
Cipka. Kolejne bezbłędne słowo straszące nastrój, które po prawdzie nadaje się do pornosa, ale nie do opowiadania, uchodzącego za "erotyczne". Na określenie "tego" miejsca jest tyle innych wyrazów, na przykład "kobiecość", "przybytek/świątynia rozkoszy" (za markizem de Sade), "pochwa". Można też posłużyć się określeniami jej części, na przykład "wargi" czy "wzgórek łonowy" - wszystko brzmi lepiej niż wulgarne "cipka".
"cipka (...) wulg. 'żeńskie narządy płciowe' "
Słownik potwierdza.
Jak dla mnie to ta "cipka" i "uczucie nienasycenia" do siebie nie pasują. Tu wulgaryzm, tu poetyckość...

Druga kostką lodu wodziłeś po moich ramionach, szyi i dekolcie.
DrugĄ. Literówka.

Rozpiąłeś biustonosz, a że zapięcie było z przodu, miałeś od razu dostęp do piersi.
Poprawne, ale niepotrzebne. Można było napisać: "Rozpiąłeś biustonosz; opadł, ukazując ci (moje) piersi." (tylko nie "swoje"!) - brzmi ładniej i nie psuje nastroju niepotrzebnymi szczegółami. Podając takie rzeczy każesz ludziom dostosowywać się do twoich opisów, wyobrażać to sobie idealnie tak, jako i jest napisane. Jeżeli pozostawisz trochę tajemnicy, każdy będzie mógł dostosować sobie swoją wyobraźnię do własnych potrzeb i dzięki temu będzie opowiadanie czuł lepiej. Ten, kto woli staniki zapinane z tyłu, wyobrazi sobie taki, a ten, który woli te zapinane z przodu, wyobrazi sobie taki. I nikomu nie wpadnie do głowy przyczepić się, że czegoś tam nie napisałaś. Naprawdę.
Swoją drogą konstrukcja "a że" jest strasznie wredna. Ona się nadaje do opowiadań typu: "Szła ulicą, a że zbytnio zajęła się rozmową z przyjaciółką, to wyrżnęła czołem w słup." O, do takich to tak. Albo do takiego prześmiewczego stylu, jakiejś parodii, satyry... Ale w opowiadaniu, gdzie panuje tajemniczy nastrój, miłość? Stanowcze "nie". Nie robi się tego też przy dynamicznych akcjach - mój częsty błąd: akcja szybka, dynamiczna i nagle Shiruś rzuca takie "a że" i wszystko się robi takie "slooowww moootiooonnn...", jakby mucha z rozpędu wpadła do kisielu.
Zwłaszcza że - wbrew temu, co wynika z powyższego fragmentu - nawet jeśli zapięcie jest z tyłu, to z dostępem do piersi też nie ma jakiegoś szczególnego problemu...

Sunąłeś lodem po rozgrzanej skórze, pozostawiając mokre ślady. Malutkie strużki wody spływały po krągłościach.Wziąłeś kolejna kostkę i zacząłeś nią intensywnie krążyć wokół sutka.
Spacja między dwoma ostatnimi zdaniami. Pięć. KolejnĄ. Literówka. Ale czasem warto przejrzeć opowiadanie drugi raz, żeby właśnie takich się pozbyć.
I "intensywnie" tu nie pasuje. Moja wyobraźnia szaleje, podsuwając obrazy bynajmniej nie erotyczne... Sześć.

Zimne dreszcze przechodziły przez ciało.
Nie mogę powiedzieć, że to błąd, bo szczerze mówiąc nie wiem, a słownik nie pomaga, ale brzmi mi brzydko. Wydaje mi się, że bez "przez" wyglądałoby lepiej, bo z "przez" brzmi, jakby te dreszcze przechodziły na wylot, a przecież nie o to chodzi.
(Tak marginesem kojarzy mi się tylko fala dreszczu z nóżkami i rączkami, przemykająca po skórze jak po poligonie, ale to tylko ja.
Oto pierwsze przejawy Shirusiowego humoru analizatorskiego, zapisane małymi literami w nadziei, że nikt nie zauważy.)

Sutki stwardniały, a na piersiach pojawiła się gęsia skórka. Zacząłeś pocierać lodem sam czubek sutka.
Powtórzenie. Gdybyś napisała w którymś miejscu "brodawki", to by się nic nie stało. Siedem.
I bez "sam". "Czubek sutka" też byłoby dobrze, a tak to tylko dłużej.

Powoli i delikatnie, by po chwili przyspieszyć. Drażniłeś go. Drażniłeś mnie. Podniecenie wzrosło, czułam jak wilgotnieję z każdą kolejną sekundą. Z ust wydobywał się cichy jęk. Jęk rozkoszy jaką mi dawałeś.
To z tym jękiem wygląda mi na błąd. Jęk był chyba krótki, prawda? Bo jeśli tak, to powinno być wydobył. Wydobywał mogłoby być, gdyby ten jęk był przeciągły i trwał dobre pół minuty, albo gdybyś napisała "wydobywały się ciche jęki". Osiem. Po "rozkoszy" - przecinek. Dziewięć.

Serce zaczęło szybciej bić. Niecierpliwie wierciłam się na krześle.Chciałam czegoś więcej, chciałam Ciebie.
Pomiędzy zdaniami spacja. Dziesięć. "Ciebie" niepotrzebnie z dużej litery, zwroty grzecznościowe są w listach, a nie opowiadaniach. Jedenaście.

Po jakimś czasie,widząc, że tracę cierpliwość,zacząłeś mnie rozwiązywać.
Pomiędzy "czasie," i "widząc" - spacja. Pomiędzy "cierpliwość," i "zacząłeś" - to samo. Trzynaście. Poza tym trochę nielogiczna konstrukcja, czemu tylko zaczął? Rozmyślił się w połowie? Bo jeśli nie, to wystarczyło zwykłe "rozwiązałeś mnie". Czternaście.
Najprostsze rozwiązania są zazwyczaj najlepsze.
Bo facet miał słomiany zapał... :)

Zmieniliśmy się miejscami.
ZAmieniliśmy. Piętnaście.
Jakby to powiedzieć. Niby w słowniku wśród wyjaśnień tych słów są dwa odpowiadające sobie, ale w kontekście zdania to zupełnie co innego. Jeśli o wilkołaku napiszemy: "zmienił się w wilka" lub "zamienił się w wilka" - wyjdzie na to samo. Ale "zmienić się miejscami", a "zamienić się miejscami" - to już są dwa różne znaczenia.
To tak jak ze "zginąć" i "zaginąć". Niby wszystko jedno, czy powiemy "zginęły mi klucze" czy "zaginęły mi klucze", ale jeśli w wiadomościach powiedzą "dziewczynka zginęła" zamiast "dziewczynka zaginęła", to się robi trochę dramatycznie...

Ty usiadłeś na krześle, a ja usiadłam na Twych kolanach.
Powtórzenie. "Usiadłam" można było sobie odpuścić i nic by się nie stało. Szesnaście. "Twych" małą. Siedemnaście.
Myślę, że jak zamienili się miejscami, to logiczne, że on usiadł na krześle.

Twarzą w twarz. Dłonie zaczęły sunąc po ciele.
SunąĆ. Literówka. (Mam nadzieję.)

Każdy Twój dotyk wywoływał delikatne, ciepłe dreszcze.
O. To zdanie mi się podoba, jest takie spokojne i ładne. Aczkolwiek:
- "każdy" można było sobie odpuścić, językowo by trochę poprawiło, za to rytmicznie byłoby dużo lepiej;
- "twój" małą.
Osiemnaście.


Całowaliśmy się z pasją, bez pośpiechu.
Trochę mi się to kłóci, ale może to tylko ja. Ith, rozstrzygnij.
Domyślam się, o co chodzi, co nie zmienia faktu, że mi całowanie się z pasją też nie kojarzy się z powolnością. Ale żeby liczyć za błąd - to nie.

Delektując się smakiem swych ust.Opuszkami palców głaskałeś jędrne pagórki, pieściłeś i pocierałeś sutki.
Przy jędrnych pagórkach analizatorska połowa mojego umysłu wybuchła szaleńczym rechotem. ("Topografia terenów górzystych, mapę narysuj. Tylko o poziomicach nie zapomnij!" Po prostu oczyma wyobraźni widzę Boże dłonie, które spłynąwszy spomiędzy chmur zaczęły głaskać takie kształtne, pokryte zielonym meszkiem pagórki. Jestem skrzywiona.) Ale nieważne, dostrzegam metaforę. Między zdaniami spacja. Dziewiętnaście.

Mimowolnie zagryzałam dolną wargę ust.
A potrafisz też zagryźć wargę innej części ciała? Łaaaał...
A tak na poważnie - te "usta" tam niepotrzebne. Naprawdę. Dwadzieścia.

Moje biodra kołysały się w takt naszych oddechów. Tyłeczkiem wcierałam się w Ciebie, drażniłam Twoje najczulsze miejsce.
"Ciebie" i "Twoje" małą. Dwadzieścia dwa. I to wcieranie mi się strasznie nie podoba.
"Ocierałam się o ciebie", jeśli już. Wcierać to można maść. A kołysanie się bioder bardzo chętnie bym skomentowała, ale Shiruś mnie zaraz skrzyczy, że analizuję, a nie krytykuję :)

Cichutko pojękiwałam, głośniej kiedy intensywniej pieściłeś piersi. Pocałunki stały się dzikie, szalone. Objęłam palcami męskość. Mruknąłeś zadowolony. Pieściłam penisa powoli, z gracją.
Ta gracja jest dla mnie trochę dziwna w tym miejscu.

Rytmicznie zsuwałam skórkę. Bezszelestnie rozbudzaliśmy w sobie zmysły, rozgrzewaliśmy ciała.
Gdy ktoś jęczy, to trudno powiedzieć, że robi to bezszelestnie. Dwadzieścia cztery.

Zanurzyłeś twarz w gorących piersiach. Westchnęłam. Całowałeś je, językiem zataczałeś kółeczka wokół sutków. Czasami przywodziłam Cię do kolejnego pocałunku.
"Cię" małą. Dwadzieścia pięć.
I to przywodzenie do pocałunku...
"przywodzić (...) 1. '(...) prowadzić kogoś na miejsce; wiodąc, przyprowadzać, doprowadzać dokądś'" - odpada. "2. 'powodować coś (zwłaszcza coś złego i dłuższym działaniem)" - to raczej też nie, chyba że pocałunki były złe, a nie wygląda mi na to. "3. 'w odniesieniu do kończyn lub ich części: zbliżać do tułowia'" - też nie. Czyli niepoprawnie użyte słowo. Dwadzieścia sześć.

Poruszaliśmy się w amoku pożądania,ocierając wrażliwe miejsca naszych ciał.
Spacja. Dwadzieścia siedem. I "ocierając o siebie" - dwadzieścia dziewięć.

Czułam jak penis się pręży, nabrzmiewa. Docisnęłam mocniej tyłeczek do Twojego krocza.
"Twojego" małą. Trzydzieści. I ten "tyłeczek" - musisz zdecydować, czy piszesz opowiadanie poetycko, erotycznie, czy dobitnie. Bo jeśli to pierwsze, to "cipki" i "tyłeczki" są niedopuszczalne.
Krocze to według słownika "część ciała zawierająca się między odbytem a zewnętrznymi narządami płciowymi". Trzydzieści jeden.

Moje biodra rozpoczęły erotyczny taniec. Ty w tym czasie wodziłeś dłońmi po moich plecach, czasami delikatnie je drapiąc.Podniosłam się nieco w górę, przesunęłam majteczki w bok i usiadłam na penisa.
Spacja. Trzydzieści dwa. Nie można napisać "usiadłam na penisa". Mogłoby być na przykład "opadłam", "nabiłam się", ale nie usiadłam. Siada się pośladkami... Trzydzieści trzy.

Nie wsunęłam go w swoje wnętrze, lecz poruszałam się na nim, drażniąc jego główkę, drażniąc wszystkie moje i Twoje zmysły.
Dobra, wygrałaś, cofam to, co powiedziałam. Ale "twoje" małą. Trzydzieści trzy.


Czułeś przyjemne ciepło, ciepło mokrej cipki.
Wulgaryzm. Trzydzieści cztery. Poza tym w narracji pierwszoosobowej narratorka/bohaterka nie jest wszechwiedząca, więc nie może wiedzieć, co czuje ktokolwiek inny niż ona. Chyba żebyś napisała: "Widziałam na twojej twarzy odmalowującą się błogą przyjemność." - wtedy tak. Trzydzieści pięć.

Poruszałam się coraz szybciej. Dociskałeś mnie do siebie za pośladki, całując na przemian usta, szyję i sutki. Pragnęliśmy się coraz bardziej.
Powtórzenie. Trzydzieści sześć.

Mocno wbiłeś palce w moje pośladki i uniosłeś mnie lekko w górę, a ja jednym ruchem dłoni wsunęłam penisa w swoje wnętrza.
Gratuluję, jeśli dałaś radę włożyć jednego penisa w dwa lub trzy miejsca. Powinno być "wnętrzE". Trzydzieści siedem. Powtórzenie "pośladków" - trzydzieści osiem.

Westchnęłam. Cipka idealnie zacisnęła się wokół penisa.
Powtórzenie i wulgaryzm. Czterdzieści.

Ruszałam biodrami powoli, jakby od niechcenia. Z czasem ruchy nabrały tempa. Ujeżdżałam Cię mocno,dynamicznie, zachłannie.
"Cię" małą. Czterdzieści jeden. Spacja przed "dynamicznie". Czterdzieści dwa.

Jęczałam coraz głośniej. Ruchy pozbawione zahamowań. Esencja rozkoszy, niesamowitych i intensywnych doznań. Jęki, westchnienia, krzyki. Poczułam jak Twoje ciepło rozlewa się we mnie.
"Twoje" małą. Czterdzieści trzy.

Ostatni okrzyk. Błogie uczucie. Orgazm atakujący nasze ciała.
Bolało czy co, że atakujący?
"atakować (...) 1. 'działać agresywnie przeciw komuś (lub czemuś) przy użyciu siły fizycznej lub broni (...)" - to chyba nie, mnie się orgazm kojarzy z przyjemnością raczej, nie agresywnością. "2. 'kierować słowa ostrej, często nieprzebierającej w środkach, krytyki pod adresem kogoś lub czegoś; krytykować'" - to nie, to to my robimy ;) "3. przejmować inicjatywę w walce sportowej' (...) 4. 'podejmować próbę pobicia rekordu (...)' 5. 'działać niszcząco na coś (o czynnikach fizycznych, chorobach itp.)'" - te trzy też nie. Błąd. Czterdzieści czteru.

Nieziemska rozkosz, nasycenie.
Ooo, nasycenie. Komentarz z serii "Luźne przemyślenia Shiro, całkowicie nie związane z krytyką". To mnie rozwala w twoich opowiadaniach. Pod koniec każdego, absolutnie każdego z opowiadań, które sobie u cię przejrzałam, zawsze było coś o nasyceniu. Musisz przyznać, że twój nick strasznie temu zaprzecza xD

Ruchy bioder powoli słabły, aż wszystko znieruchomiało i ucichło.
Wiatr za oknem też? Nie możesz powiedzieć "wszystko", trzeba sprecyzować. Na przykład "aż znieruchomieliśmy, ucichliśmy" albo "aż wszystko w pokoju zdało się nieruchomieć i cichnąć, a nas ogarnęła uspokajająca błogość", albo "zapadła cisza, przerywana tylko wyciem wiatru za oknem/cykaniem świerszczy/sykiem powoli wypalających się świec" - nigdy nie ma tak, że jest całkiem cicho, chyba że ogłuchniesz. Czterdzieści pięć.

Świece zgasły, w pokoju zrobiło się ciemno. Później były już tylko ostatnie delikatne pocałunki i powrót do rzeczywistości.
"A imię błędów cztedzieści i cztery."
Czterdzieści i pięć, cipo jedna, liczyć nie umiesz?

Rady:
Ogólny wygląd bloga:
Spróbuj pobawić się trochę wyglądem bloga. Włącz Photoshopa i ciekawe zmodyfikuj obrazki, coś wytnij, coś przerób, żeby nie były wszystkie takie prostokątne. Pomyśl nad tłem do ramek po lewej, najlepiej, żeby było czarne z lekkim szarym wzrokiem - nie będzie przyciągać szczególnie wzroku, ale nada blogowi wyrazu. Pod żadnym pozorem nie wstawiaj do tła zdjęcia, takiego jak masz po lewej - zdjęcie w kafelkowaniu wygląda idiotycznie i niedorośle. Najlepszy będzie jakiś wzór, po necie szwenda się dużo blogów z tłami, na pewno znajdziesz coś odpowiadającego.
Mi się ogólnie wygląd bloga podoba, lubię jego prostotę. O tym, co mogłabyś zmienić pisałam już na początku.

Czytelność:
Moja rada? Poszerz kolumnę bloga (nie wiem, jak to zrobisz, dawno przestałam zajmować się Onetem, ale pewnie jakoś się da) lub zmniejsz jego czcionkę. Jeśli to drugie, powinnaś o tyle samo zmniejszyć czcionkę w kolumnie. Spróbuj ją też trochę poszarzyć. Według mnie, jeśli zmniejszysz czcionkę, to nikomu nic się nie stanie - w końcu zawsze jest błogosławiona dwójca Ctrl + kółko myszy.
Zmień ten "gazetowy" układ bloga. Kolor czcionki mógłby być jakiś bardziej przyjazny dla wzroku, kontrastujący z tłem ale nie w takim stopniu. Poza tym zrób coś, żeby wersy nie zlewały się ze sobą w całość. Wielkość czcionki jest dość sympatyczna i widoczna, ale jeżeli zmniejszysz ją odrobinę nic się nie stanie, a będzie wyglądało lepiej.

Treść:
Jak też pisałam - nie pisz wszystkiego według jednego schematu. Zmiana miejsca, partnera czy pozycji nie wystarczy, chodzi tu o akcję opowiadania. Ta zaś w każdym wygląda tak samo. Bohaterka: spotyka/zaciąga do łóżka faceta, odrobina gry wstępnej, seks mniej lub bardziej brutalny/namiętny jak zwał tak zwał i natychmiastowe ucięcie zaraz po wytrysku. Może zrób trochę więcej historii, napisz opowiadanie, a nie sam seks? Może niech jemu nie stanie, ona rozmyśli się w ostatniej chwili, przerwie im telefon, wzywający męża pilnie do pracy? Musisz przyznać, że nie zawsze wszystko się udaje, nie zawsze do czegoś dochodzi, nie zawsze wszystko jest tak cacy i idealnie. Zniż się trochę do rzeczywistości - ani ci się krzywda nie stanie, ani nie będzie to odpychające.
Jak się już trochę rozruszasz w innych akcjach, to pobaw się formą, bo tu też zauważam przerażającą powtarzalność. Zawsze masz pierwszoosobowego narratora, często też dokładasz apostrofy. Spróbuj napisać coś z narratorem wszystkowiedzącym - wtedy będziesz mogła opisywać uczucia zarówno jego, jak i jej, bez błędów. A może przerzucaj narratora pierwszoosobowego między nią a nim? Tylko nie zapomnij odstępach między przemienieniami.
Nie pozostaje mi nic, jak tylko podpisać się pod zdaniem Shiro.

Poprawność językowa:
Większość z błędów, które tam były, to były tak zwane (przeze mnie) błędy niedopatrzeń. Literówki, błędne odmiany, brak spacji - to wszystko można by wyłapać, gdyby przeczytać opowiadanie jeszcze raz czy dwa. Sama wiele błędów wyłapuję za drugim czytaniem, dlatego to robię. Nad wieloma muszę się zastanowić, zwłaszcza jeśli chodzi o przecinki. Przy błędnym użyciu słów powinien pomóc zwykły słownik. Poza tym kojarz też trochę niektóre słowa ze złem lub dobrem. "Atakować" kojarzy się ze złem, więc nie można postawić tego przy dobrym "orgazmie". Pozbądź się tego nawyku pisania "cipka" - to jest brzydkie, wulgarne i pod żadnym pozorem nie nadaje się do erotycznego opowiadania. Jak pisałam, jest mnóstwo o wiele ładniejszych słów.
Pozbądź się też powtórzeń. Słownik synonimów z pewnością mógłby pomóc. O, mam taki jeden w zanadrzu: Internetowy Słownik Synonimów. Bardzo dobry i ma dużą bazę słów - sama często z niego korzystam. W Wordzie ponadto masz Tezaurusa - po kliknięciu prawym przyciskiem na słowo możesz znaleźć jego synonimy. Właśnie: NIE PISZ NA BLOGU! Większości tych błędów pozbyłabyś się także, używając jakiegoś programu do pisania czy choćby zwykłej Mozilli (choć tej ja nie ufam).
I nie używaj zwrotów grzecznościowych, to nie jest list! Oczywiście możesz napisać opowiadanie w formie listu, ale wtedy powinnaś dać znać, że to jest list, np. przed nim napisać: "Usiadła przy biurku i na ozdobnym papierze postawiła pierwsze litery:" i wtedy list; albo po liście napisać: "włożyła kartkę do koperty i, zapieczętowawszy ją, włożyła do szuflady."
I jeszcze jedno: używaj akapitów! To bardzo, ale to bardzo pomaga w czytaniu!
Możesz też czasem odpuścić sobie te wyszukane wyrażenia: "erotyczny taniec bioder" przykładowo mnie rozśmiesza, a nie podnieca.

13 ...:

Eru-chan pisze...

Ja wchodzę, radocha, że przedwczesna analiza (nadzieja matką głupich), a tu niespodzianka, krytyka.
Cóż, co mi tam, czytam.
Z całym szacunkiem dla nienasyconej, ale niektóre momenty (prawie napisałam "momęty"... o.O) są troszkę, no, "dobitnie niepoetyckie", przy czym oczywiście przyczepię się do tych perfidnych "cipek", "tyłeczków" i innych wredności. A tak to opowiadanie co prawda nie idealne (bo chyba takiego na świecie nie ma >o>), ale dobre.

I trochę mi brakowało Anonima z jego docinkami i grupy teatralnej (z całkowitym współczuciem dla nich - pewnie znowu nie wytrzymali psychicznie, tak?), ale krytyka to krytyka a analiza to analiza.

I Iustitio, powiedz mi, skąd masz swój słownik?
Ja mam w domu takie stare, i nic tam znaleźć nie mogę, a Internetowi (z duż- tfu, wielkiej litery? ^^") nie ufam |3

Iustitia Luna pisze...

Czuję się taka zaszczycona, ktoś się do mnie odezwał i nie opierdala mnie przy tym, że do niczego się nie nadaję! ^^ Dziękuję ci, Eru-chan! //kłania się//

Jak mówiłaś, krytyka to krytyka, a analiza to analiza :D W krytyce występujemy tylko my trzy, bo zarówno Anomalia, Pirania, jak i grupa teatralna zazwyczaj nadają się tylko do wrednego wyśmiewania... dlatego są w analizach. Nie widzimy potrzeby ciągania dziesięciu chłopa na śmiesznie prostą i szybką do zrobienia krytykę. My trzy mamy tu swój specjalny podział obowiązków, a często i tak się nudzimy (ja i Ith, Shiro zdaje się ciągnąć z czepiania się każdego błędu jakąś dziwną, perwersyjną przyjemność), bo nie ma co robić. Shiro i Ith krytykują bloga, a w ocenie poprawności językowej Shiro wynajduje błędy (w czym jest świetna jak w niczym innym :D (ale w łeb dostanę, jak to przeczyta)), Ith-san sprawdza potem, czy niczego nie przeoczyła, a ja się tylko przewijam ze słownikiem, żeby potwierdzić coś tam w razie czego ^^

A słownik? Słownik jest z Reader's Digest. A bezpośrednio to nie mam bladego pojęcia, zabrałam go mamie, a ona dostała go od mojego dziadka. Myślę, że jak poszukasz na Allegro albo w czymś takim, to znajdziesz. (Jest zajebisty, ma mnóstwo haseł, frazeologizmy, wzory odmiany, trochę zasad... genialne ^^) Ale nie bój się zaufać Internetowi (tak, z dużej litery, jeśli mówimy o sieci światowej, a nie lokalnej, bo to jako nazwa własna ^^), niektóre rzeczy nie bolą. Polecam stronę PWN, jest tam słownik ortograficzny, polskiego i jakiś-tam-chyba-jeszcze, ale największa gratka tam to poradnia językowa. Jeśli masz wątpliwości, to możesz tam poszukać, różni ludzie pytają się tam o różne rzeczy i mnóstwo można się nauczyć ^^ (Stamtąd też wiem o Internecie.) W krytyce Shiro podała też link do internetowego słownika synonimów, z którego sama korzysta - a to, że ona korzysta i jest zadowolona, chyba wystarczy, żeby mu zaufać, prawda? ^^

Eru-chan pisze...

Ja generalnie nie rozumiem, czemu niektórzy myślą, że jesteś do niczego. Przecież całość składa się z jednostek, a całość nie będzie całością bez którejś z jednostek, prawda (O Wurscie, ale obrzydliwe powtórzenia o.O)? ^^
I nie kłaniaj się, bo się czerwienię. .///.

Aha (acha? Gibercie, muszę się poduczyć polskiego..), czyli, że ty, Ith-san i Shiro to taka "Krytykująca Trójca", tak? ^^
Perwersyjna przyjemność? *Uderza głową o biurko* Niemamskojarzeń, niemamskojarzeń..

Reader's Digest to się domyśliłam. Będę musiała pognębić mamę, bo co prawda niektórym stronom ufam, ale można je policzyć na jednym palcu. Dlatego się spytałam. Aa, a więc "Internet".. Od paru dni mnie gnębiło to pytanie ^^"
Hm, słownik synonimów? Pewnie mi się przyda. Skoro Shiro z niego korzysta, to pewnie musi być dobry. ^^

(O Gilbercie, ja napisałam trzy, w miarę krótkie paragrafy, a ty (możemy przejść na "ty"? Tak mi wygodniej ^^") mi tu całą lekturę napisałaś o.O)

Erotickie pisze...

Ej! Czuję się urażnona...

Iustitia Luna pisze...

Czym?! Toć tu sama prawda...

Eru-chan pisze...

No, noo, grupa teatralno, bez fochów mi tu, bo się załamię psychicznie D|

Erotickie pisze...

pff... to Shiro zapytaj. -.-

nienasycona pisze...

Witajcie :)
Przepraszam, że dopiero teraz się odzywam, ale właśnie wróciłam z urlopu. Niestety na wyjeździe nie miałam dostępu do kompa. Bardzo dziękuję za krytykę mojego bloga, pomogła mi ona zrozumieć i spojrzeć bardziej krytycznie na moją pisaninę. Niestety odstępów między wersami nie da się zwiększyć (nie w blogu na Onecie). Owszem, nagłówek zachodzi na obrazek, ale to wszystko zależy z jakiej przeglądarki internetowej sie korzysta. Reszta ... cóż, przyznaję się bez bicia, że robię wiele błędów. Muszę nad tym ostro popracować. Tak samo jak muszę popracować nad treścią opowiadań. Też zauważyłam, że te opowiadania stają się monotematyczne. Wciąż powtarzają się te same słowa, zwroty. Hm ... może ostatnio po prostu brak mi weny twórczej, może się wypaliłam i potrzebuje blogowego urlopu, by zebrać myśli, popracować nad pisownią i stylistyką :) ... tak czy inaczej, dziękuję serdecznie za tę krytykę. Była mi ona bardzo pomocna :) Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego popołudnia.

Alabastrowa pisze...

Cóż, według mnie twój komentarz był całkiem bezbłędny. Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale może spróbuj zrobić to samo z opowiadaniami? :D
Cóż, jeśli chodzi o pomysły, to już kilka od nas dostałaś ^^ O, jeszcze jedna rada - spróbuj podchodzić do swoich opowiadań z pewnym dystansem. Gdybym ja brała moje pisarstwo całkiem na poważnie, to pewnie sfiksowałabym już dobre dwa lata temu :D Nie ma nic złego w napisaniu opowiadania zabawnego - ludzie będą śmiać się z nim, a nie z niego xD
Jak pamiętny "Spontaniczny dotyk" mego autorstwa: opowiadanie bardzo poważne i w ogóle obracające się wokół nagromadzenia uczuć, wewnętrznych rozterek, etc., a w samym środku zdanie: "przy tobie mięknę jak umierająca gąbka." A "Wilcze wycie", Ith, pamiętasz? To z przerażeniem i zagrożeniem życia z jednej strony, a z drugiej z Weną latającą za bratem z rzeźnickim tasakiem w ręku? xDDD

Eru-chan pisze...

Tak wepchnę się bez ładu i składu.
Shiro-san, ostatnio szukałam twojego bloga "hentai-shiro", ale pokazało mi, że ów blog nie istnieje. Nie mów mi, że usunęłaś?! D8

Alabastrowa pisze...

Ano, usunęłam ^^''' Wszystko usunęłam, poza Krytyką, Wenizmem i Orchideą. Zresztą - uczciwie ostrzegałam jakiś czas wcześniej, że tak się stanie. Co prawda chyba tylko na GyGy i Forum, no ale...
Cóż, nikomu nie udało się mnie przekonać, żebym nie kasowała, a potem, żebym przywróciła (choć wciąż mogę, aż do 12 IV, lol xD).

Ithildin pisze...

Nienasycona, zazdroszczę urlopu, mam nadzieję, że był udany;)
Na pewno nie warto pisać na siłę, jeśli nie masz pomysłu na opowiadanie to lepiej nie wrzucaj czegokolwiek. Zresztą najlepsze pomysły przychodzą do głowy nie wtedy, kiedy człowiek się nad nimi zastanawia:)
Powiem Ci, że to opowiadanie było moim zdaniem znacznie lepsze od tego analizowanego jakiś czas temu, więc mam nadzieję, że tendencja zwyżkowa się utrzyma.
Pozdrawiam:)
Eru-chan: Nawet mnie nie wysłuchała i usunęła:(

Eru-chan pisze...

Tyś perfidna tyś! *Tupnęła nóżką*
Ja od tygodnia szukam tego mojego ukochanego bloga, a tu się okazuje, że usunęłaś!
Ułeee! *Arystokratka mode: on*

:a   :b   :c   :d   :e   :f   :g   :h   :i   :j   :k   :l   :m   :n   :o   :p   :q   :r   :s   :t

Prześlij komentarz