DZIAŁALNOŚĆ ZAWIESZONA

[Nowe analizy co drugą niedzielę]
[teoretycznie]

[bardzo teoretycznie, bowiem
BLOG ZAWIESZONY DO ODWOŁANIA]

[i przepraszamy za niezaktualizowane Archiwum, aleśmy leniwe pipy]

1/17/2010


Analiza IV. Tyłkiem po betonie, czyli malinowy dywan i słodkowodny rekin o szerokich... szczękach.

Witamy państwa ponownie. Zanim przejdziemy do kolejnej analizy, chcielibyśmy ogłosić parę zmian. Znaczy właściwie jedną. Jako że z każdą kolejną notką rośnie niezadowolenie Czytelników w związku z Iustitią Luną, nasza boginka poczuła się skrzywdzona, niezrozumiana i postanowiła dołączyć do świata z poprzedniej analizy, więc teraz razem siedzą w emo-kąciku i kołyszą się wspólnym rytmem w chorobie sierocej.
Jeżeli chodzi o mnie, Shiro Okami, oraz Ithildin, Anonima i naszą grupę teatralną, jest nam bardzo, bardzo przykro, że jedna z członków zespołu Krytyki została tak szybko wyeliminowana z zawodu, zmuszona do wysłuchiwania, jaka jest beznadziejna i niepotrzebna, oraz do podjęcia trudnej decyzji o odejściu.
Nie jesteśmy w stanie opisać, jak przykro jest Iuluni.

A dzisiaj, zachwiana w wierze, z niedostatkiem sprawiedliwości i inspirującego światła księżyca, reszta zespołu zabiera się za kolejną analizę. Z góry przepraszamy, że jej poziom w żadnej części nie dorównuje poprzednim, ale po pierwsze, jesteśmy w żałobie po utracie członka ekipy; a po drugie, nie chcieliśmy naszymi durnymi komentarzami przyćmić niezamierzonego komizmu opowiadania, który po prostu rozumie się sam przez się.
Pragniemy ostrzec, że lektura może być niebezpieczna dla osób cierpiących na epilepsję lub katapleksję, homofobów, zagorzałych chrześcijan i ludzi biologicznie nieprzystosowanych do mocnych wrażeń gastrologicznych. Innych uczciwie ostrzegamy, że nawet jeśli nie jesteś dotknięty jedną z powyższych przypadłości, to to opko grozi śmiercią, kalectwem umysłowym lub trwałym uszkodzeniem mózgu.
Przed przeczytaniem skonsultuj się z psychiatrą lub terapeutą, gdyż każde opko niewłaściwie stosowane może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu.
Potwierdzam. Ponadto oświadczam, że streszczenia nie będzie. Streszczenie tej akurat analizy w jednym zdaniu jest niemożliwe, gdyż poza naszą własną chorobliwą wyobraźnią czerpaliśmy inspirację także ze znanych polskich przebojów i twórczości Andrzeja Sapkowskiego, Terry'ego Pratchetta, Shreka oraz, uwaga, uwaga - reklam, drodzy państwo (co zresztą widać powyżej xD). Cóż, zapraszamy ^__^

Info ogólne:
Adres: http://akatsuki-fans.blog.onet.pl (a dokładniej TA notka).
AŁtorzy: Akatsuki Fans w składzie - Orochimaru, Deidara^^ (z dwoma ptaszkami) i Hidan (od tej notki)
Źródło: SPAM ze starych blogów.

Analizują: Shiro Okami, umierająca Ithildin i Grupa teatralna "Erotickie słonečko!"
Nikt nie miał serca zmusić Anonima do czytania znienawidzonych przez niego jałojców. W przypadku Ithildin zmuszono ją bez litości i skrupułów, grożąc odsunięciem od kolejnej analizy. Ith na to nie mogła pozwolić, postanowiła być twardą i jakoś wytrzymać tak brutalne bezczeszczenie jej ukochanego.

Informacje o autorach (bohaterach?)
Orochimaru
Pan Oroś przybył do Akatsuki na miejsce Sasoriego, kiedy ten opuścił organizację chcąc założyć rodzinę i teatr kukiełkowy.
Śmiem sądzić, że rodzina i teatr będą składać się z tych samych osób.
Ale ta rodzina to będzie adoptowana, prawda? *odpędza od siebie wizję Sasoriego, usiłującego zapłodnić kogoś kawałkiem drewna* 
Pan Oroś i Pani Orosiowa.
A potem dzieci Neostrady.  


Orochimaru jest pełnoprawnym członkiem Akatsuki i na pewno nie raz {"nieraz"!} skorzysta z nadanych mu praw.
Nie odważyłabym się w to wątpić.
Swoją drogą jakie prawa, których nie ma niepełnoprawny członek Akatsuki, ma pełnoprawny członek Akatsuki? Może chodzić po mieście i szpanować chmurzastym strojem?
Nie, może ten strój zdejmować. 
Z innych. 


Kto na tym ucierpi najbardziej? To się okaże...
Ależ nie musi, nie nalegamy.
Czu Juanita jest dzieckiem Julia, czy może jego babcią? O tym dowiecie się dzięki kolejnym stu odcinkom naszej telenoweli "M jak Masakra".


Hidan
Hidan wbrew swemu wyglądowi niema nic wspólnego z rodzina Malfoyów z Harrego Pottera < to nie ta bajka :P>
Widać, że aŁtorka ta nigdy tak naprawdę nie przeczytała żadnej z książek z tej serii. Primo: nie umie poprawnie odmienić nazwiska głównego bohatera; secundo: sądzi, że człowiek o białych włosach i różowych oczach jest podobny do ludzi o blond włosach i szarych oczach. Ewentualnie może być daltonistką.
 O to, że aŁtorki przeczytały wszystkie części "Harry'ego Pottera" nie można ich podejrzewać. Sądząc po ich sposobie pisania, nigdy nie widziały książki z bliska.
Ani z daleka. I nie ma to nic wspólnego z wadą wzroku.


Człowiek aż nadto żywy jest jak małe tornado wszędzie go pełno.
Tak, to wiemy na przykładzie Naruto. Ale co to, do diaska, ma do Hidana?
Bo aŁtorkom nie podoba się jego nieśmiertelność, co wnioskuję z tego, iż uznały go za "aż nadto żywego".


Dziecinnie uroczy, ale nie dajcie się zwieść bo to lubiący ostre zabawy samiec;)
Nie wątpię, że przekonamy się o tym przy okazji analizy.
Najbardziej podnieca go przebijanie kochanka na wylot swoją kosą.


Deidara^^
Deidara z dwoma ptaszkami...


Deidara to blądwłosa pomoc domowa.
Jestem Bląd. Dei Bląd.

Zawsze na niego spadają takie obowiązki jak obiad czy pranie. 
 Pewnie przywalony brudnymi ciuchami i głodnymi członkami Akatsuki ma problemy z poruch... znaczy poruszaniem się.
Czy jak ktoś jest blądynką, to od razu można go wykorzystywać?! *idzie się pooburzać*
Wracaj tu, ty jesteś blond, nie bląd. 



Przemadrzały < Itachiego to zaczepia a potem znika w nikomu nieznanych okolicznościach O.o>
Ciekawi mnie, co znikanie w niewyjaśnionych okolicznościach pod wpływem Itachiego ma do przemądrzałości.
AŁtoreczki widocznie też nie wiedzą - stąd ta minka na końcu.


i kiedy chce niesamowicie słodki i sexi.
Ale kiedy nie chce jest gorzki i kłapciaty.
Skoro jest blądynką, to zawsze chce XD


Bezkarnie molestuje kumpli z akatsuki. Jesli coś się fajczy w domu to zawsze on za tym stoi < nawet pozbycie sie bielizny by koledzy pokazali swoje wdzieki^^>
Znów nie rozumiem, co jedno ma do drugiego.
Znaczy że on podpala swoją bieliznę, żeby koledzy pokazali swoje wdzięki? Dziwni ci koledzy...
To polega na przekazie podprogowym na pewno. 
Jak się fajczy, to się pali?
Fajkę.  


Motto: "Art is a BANG" - fajny koleś to też art ;)
Czyli fajny koleś to też BANG. Współczuję kolegom Deidary.
Jak ich tak wybucha, to musi być ich strasznie małe grono. Rzekłabym nawet, że niezauważalne.


[Rozdział] 52. Na pożegnanie.
W siedzibie Akatsuki panowała cisza. Pein jak można było się domyślić wściekł się z powodu ataku tuszowego. Tuszu zmyć się nie dało i konieczne było pomalowanie całego pokoju. To mało przyjemne zadanie zlecone zostało z nieznanego powodu... Kisame.
 Hm... Może dlatego, że to Kisame opryskał Liderowi sufit tuszem?
Odmalowanie pokoju było nieprzyjemne i bardzo trudne, więc Kisamowi zaliczono kolejną misję rangi S.


Było dobrze po 22. Ekipa dawno już była po kolacji i w większości byli na etapie kąpieli i szykowania się do snu.
 Było to trudne, bo byli na pustyni i było strasznie zimno o tej godzinie.
Minęła już 22, a oni jeszcze nie w łóżkach?! Przecież już dawno po dobranocce!
Rozumiem, że sześć, siedem, osiem lub dziewięć osób zmieściło się do jednej wanny?


Pein ulokował się na tę noc w pokoju Itachiego i Kisame.
 "Chłopaki, miałem zły sen, mogę spać z wami...?"
Niee... Wszedł do pokoju, rozejrzał się i oznajmił:
- Ja jestem liderem i zajmuję ten pokój. Ale znajcie moją dobroć. Możecie w nim zostać pod warunkiem, że nie będę was widzieć ani słyszeć.


Itachi kręcił się z dala od rudzielca ciesząc się ostatnimi chwilami wolności.
 Bo kiedy rudzielec go znajdzie, zamknie go w ciasnej klatce i będzie gwałcił co noc.
Od kiedy spotkał go z różowymi kajdankami w dłoni, w otoczeniu porozwalanych na podłodze narzędzi tortur, wolał go unikać.


- To już jutro... westchnął. Był na miejscu a już tęsknił, za rozmowami na poziomie przedszkola z Tobim, za ciągłymi wojnami o żel do kąpieli z Deidarą, za głośnym oznajmianiem zwycięstwa w "autkach" w wykonaniu Hidana,za...
Będę brał cię... w aucie...
 Zapowiada się kolejna wojna z narratorem. Ciekawe, o kim opowiada Itachi?
Mam nadzieję, że tylko o nieudanych klonach Deidary, Tobiego i Hidana, a nie o prawdziwych członkach Akatsuki... *użala się nad kanonem*


Stanął w drzwiach pokoju Kisame stał na drabinie ze śmieszną czapką z gazety i malował sufit.
 Czapkę dodawali jako prezent do "Jak stać się klasycznym Naruto?" nr 14. Do 13 dodawane było zsiadłe mleko, a do 15 kukła w kształcie Kakashiego.


- ...to za tobą będę najbardziej tęsknił... - Pomyślał patrząc na rybiego.
Give me some fish... ~~śpiewa~~ 
Albo ja się nie znam, albo tu jest błąd i myśli powinno się zapisywać w jakikolwiek inny sposób niż słowa mówione. Pierwszą opcję wykluczam.
Itachi zawsze doceniał zbawczą moc kwasów omega... No i ten pociągający zapach.


Zamknął oczy mając nadzieję, że gdy je otworzy ostatnie zdarzenia okażą się być tylko złym snem. Otworzył je natychmiast czując ciepłą dłoń na policzku.
HAHAHAH XD
 Odskoczył z wrzaskiem, czując, że nadzieja go zawiodła. Zły sen wciąż trwał, teraz jakiś rybiopodobny stwór chce go bezczelnie zgwałcić!
"Już cię nie kocham! Ty marna podróbko, ryby są zimnokrwiste!"
Bo on był prosto z patelni.


- Kisame... - W jego oczach nie błyszczała krwista czerwień morderczej broni, nie miał na to sił, w zamian patrzył na niego czarnymi węgielkami.
 Kisame uwielbiał widok Sharingana, a w szczególności te zatrważające ilości gwałtów, które wykonywał na nim Itachi przy pomocy Tsukiyomi (na żywo by się brzydził), ale niestety musiał zadowolić się jego czarnymi węgielkami. 
Tylko ostrożnie z ogniem.


- Nie chcę abyś odchodził...- Westchnął niebieski.
 Ostatecznie możesz dojść.

- ...wiesz, że nie mam wyboru. Skąd się wzięła ta plama?
 Przyfrunęła...


- Wpadliśmy z chłopakami na pomysł i powiedzmy, że to była droga ewakuacyjna...- spojrzał na sufit a potem na mężczyznę.
 Tak naprawdę to był magiczny tusz. Tworzył portal do alternatywnego świata.
Gdzie całe Akatsuki było kanoniczne, złożone z czarnych, padających jak muchy, acz wciąż siejących strach charakterów, a nie upośledzonych dzieci.
Ty, może aŁtorka odsłania nam tajemnice dojrzewania członków Akatsuki? Wiesz: "Co by było, gdyby Akatsuki było przedszkolem?"


- Po co? - Uniósł lekko jedną brew.
 A Shiro, czytając to, uniosła lekko dwie brew.


Te słowa zabrzmiały niezwykle niedorzecznie.
 "W jakim celu?" brzmiałoby zdecydowanie lepiej.

- Znamy partnera Peina...on może nam to znaczy tobie pomóc -uśmiechnął się.
 "Nam to znaczy tobie" - czyżby Kisame czuł się częścią złożonej jaźni Itachiego?
Czyżby Konan zmieniła płeć?
W tych opkach to wszyscy ostatnio zmieniają płeć, przeskakują z jednej na drugą bez ładu i składu.
Roztwór męski zmienia skład na roztwór żeński. 


- Skąd wiecie, że to jego partner? - Zaciekawił się.
- Bo dzwonił tak kilka razy dziennie.
 Ale inaczej zadzwonił tylko raz.
Jak rozumiem, dzwonił dzwonami w pobliskim kościele.
Dwa razy w rynnę, trzy razy w parapet?

Ej no, poprawnych rzeczy się nie czepiajmy, bo jeszcze aŁtorki zaczną zmieniać na rzeczy niepoprawne...
Poprawnych?! Ty widziałaś gdzieś w "Naruto" telefon?
... {facepalm}
 
-...jakby tam był to by odebrał. - Uciął robiąc kwaśną minę.
 Kisame wyjął zza pazuchy flakonik oranżu metylowego i polał nim twarz Itachiego. Uznał, że lepiej mu z czerwonymi oczami niż całą twarzą.
- A ostrzegałem, żebyś nie grał w "kto zje więcej cytryn" - weschnął.


- Jeszcze odbierze...ja w to wierzę.
 Wiara czyni cuda.
Nie odbierze, bo mama zakazała mu rozmawiać z nieznajomymi.
W wierze odbierze.


Popatrzył po suficie. - Prawie skończyłeś...
- Mała cena za nasz plan....- Spojrzał na sufit.
 Czego oni tam wypatrują, aniołów? 
Znaków nadchodzącej Apokalipsy...
 
- Nie chciałem byś miał przeze mnie kłopoty z nim. On jest nieobliczalny.
Kiedy ostatnio wyliczałem jego wartość, poddałem się przy stodwunastym miejscu po przecinku. Ale wierzę, że jest skończony.
Hidan nie jest. Jego wartość wynosi 0,666... 

- Za karzą chwilę spędzona z tobą, warto się pomęczyć...
...nawet jeśli "za karzą" mnie na śmierć.
Kisame jest twardy XD
I tak dobrze spędza się upojne chwile z jego twardością...


Obiął rybiego ramionami za szyję i przytulił się.
 Odnoszę dziwne wrażenie, że Itachi wykonał na Kisame skomplikowany chwyt mający na celu jego uduszenie.
Nie uduszenie, a zablokowanie mu dojścia tlenu do mózgu...


- Daj mi ten ostatni raz. - Ita zacisnął oczy, czuł, że si rozkleja.
Jak mu się członek odklei, to będzie wstyd.
Chyba że już go nie ma.
Albo nie przymocował XD

 Kanon cicho popłakuje w kąciku. Wie, że zaraz będzie wył w przedśmiertnych skurczach.
Daj mi tę noc, tę jeeedną noc! ~~fałsz~~
 
- Nie! Nie teraz!- Pomyślał i schował twarz w koszulce mężczyzny.
 Zwerbalizowane myśli. Kisame musiał się mocno zdziwić, jak mu Ita najpierw pozwala, a potem nagle wrzeszczy: "Nie! Nie teraz!"
Schował twarz, odsunął się nieco i krzyknął: "Już możecie zacząć szukać, chłopaki!" Grali w "ciepło-zimno".
Itachi znalazł doskonałą kryjówkę. Zazwyczaj szuka się tam, gdzie jest "ciepło", nikt nawet nie spojrzy na zimnokrwistego Kisame.
 
- Kocham Cię i chcę abyś został, ale...- głos rybiego się załamywał.
 Uczcijmy kanon minutą ciszy.
...ale Hidan i ten jego zgrabny tyłeczek... A póki ty tu jesteś, to, wiesz...


- Przecież wiesz, co czuje, to niczego nie zmienia.
 Kto znowu czuje? Ten kleks na suficie?


- Wiem...- powiedział pół szeptem.
- To dobrze - odparł ćwierć krzykiem. 
Skąd się tam wziął jakiś Pół?

Poszli po cichu do salonu. Był pusty. Zamknęli drzwi na klucz. Tę chwilę chcieli mieć tylko dla siebie. Całowali się, po chwili obaj byli całkiem nadzy.
 Dobra, chłopcy, skończyła się chwila, którą chcieliście mieć tylko dla siebie, możecie już wychodzić.
Poznajemy nowe moce pocałunków. Kiedyś zaciążały, dzisiaj rozbierają.


Kisame siedział na kanapie a Ita okrakiem na jego kolanach.Oddawał się pieszczotom ukochanego.
Pieszczoty, zadowolone, wystawiły język do ukochanego i skwapliwie skorzystały z oferty Itachiego.
Ukochany obraził się, zrzucił go z kolan i poszedł łkać w kąciku.


Spojrzał na niego tęskniącym wzrokiem
 Wzrok tęsknił tak bardzo, że aż wychodził z siebie.
Po chwili włożył wzrok marki tęskniący do kieszeni i ustawił na pieszczoty wzrok marki zły.


- Nie odchodź proszę.... Złożył pocałunek na policzku potem na szyki kochanka
 Pomieszał mu szyki. Kisame chciał buzi w usta.


- Dam Ci taką rozkosz, jakiej nie da Ci nikt inny. - Zamilkł i robił to co powiedział.
 W sensie że raz po raz dawał Mu rozkosz, jakiej nie da Mu nikt inny? Jasny gwint, niezły jest...
I jeeeszcze jeden i jeszcze raz... ~~wyje~~

Całował go po szyi i klatce piersiowej zatrzymał się na sutkach delikatnie ssał i przygryzał całował...
 Itachi całował go po szyi, podczas gdy Klatce Piersiowej zatrzymał się delikatnie na sutkach...
Zatrzymał się z piskiem opon.

...a Ssał i Przygryzał całował... co całował, wiedzieć chyba nie chcę.


starł się robić rzeczy, których przedtem nie robił chciał,
 Itachi starł się ze Chciałem w walce o zainteresowanie Kisame. Nie mam pojęcia, co oni w nim widzą.
Wiesz, z Itasia to jednak wredna kreatura jest. Pokusi, porobi  "rzeczy, których przedtem nie robił", a potem odejdzie jako ten sen złoty...


aby dla jego ukochanego ta chwila była magiczna.
O co chodzi z tą magią? Najpierw nawiązania do rodziny Malfoyów, potem magiczny atrament, a teraz magiczna chwila?

Ita prężył się pod dotykiem. Poruszał rytmicznie biodrami prowokując męskość niebieskiego do stawania.
 Męskość była twarda. Nie dała się sprowokować.


- Chyba ci ciasno? - Zamruczał zadowolony z efektu.
- Jasne... - wysapał Kisame w odpowiedzi. - Złaź ze mnie, grubasie, nie mogę oddychać...
Ale gdzie mu miało być ciasno? To on już wszedł? oO
W spodniach cias... ej, zaraz, oni byli nadzy...

- Nie tylko mi...- uśmiechnął się.
Ocierał się tak jeszcze chwilę. Czuł jak męskość kochanka powoli staje w erekcji.
 Słyszałam o nagłym stawaniu w ogniu, ale o powolnym stawaniu w erekcji - jeszcze nie.
To znaczy że męskość weszła do sklepu o wdzięcznej nazwie Erekcja, ale zanim to nastąpiło, długo się zastanawiała.
Tak, zastanawiała się, czy postawić choćby jądro w tym dziwacznym miejscu. Nazwa za bardzo kojarzyła jej się z erupcją.


- Mmmm jak przyjemnie...
Ześlizgnął się z jego kolan.
 "Tak mi się wydawało, że dwie tubki wazeliny to za dużo..." - pomyślał Kisame.
Itachi, pojękując, rozmasowywał stłuczoną kość ogonową, podczas gdy jego męskość wyszła ze sklepu.

Mógł też właśnie nią pizgnąć w podłogę. Ałaa...


Ukląkł między jego nogami. Polizał penisa kochanka, od nasady po sam czubek. Lizał i ssał jego główkę masując prącie dłonią coraz szybciej. A ten aż odrzucił głowę do tyłu, wplótł palce w jego włosy...i oddychał zgodnie z rytmem poruszania się partnera
 Ćwiczenie: zgadnij, kto co komu tutaj zrobił i zastąp zaimki odpowiednimi imionami.
Moim zdaniem to penis odrzucił głowę, a raczej główkę, do tyłu. I ćwiczył oddychanie synchroniczne.


- Nie...- podniósł czarnowłosego z klęczków.
 Klęczkowie to widocznie jakieś plemię roztoczy, na którym spoczywał Itachi.
Oni i tak już nie żyli. Przecież zmiażdżył ich, spadając.


Gdy ten stanął przed nim rybi był akurat na wysokości zadania...podrażnił delikatnie czubek członka partnera językiem a dłonią bawił się jego "orzeszkami"
Laskowe, pistacjowe, ziemne, włoskie?
W końcu stanął na baczność i zasalutował: "Poruczniku, melduję wykonanie zadania!"
Nie wypuszczając przy tym członka z ust.


- Mmmm sama słodycz- pomyślał i włożył go całego do ust
Kisame nie delektuje się słodyczami, wchłania wszystko od razu. 
Ja słyszałam, że rekiny mają szerokie szczęki, ale całego człowieka...?

poruszał głową spokojnie i rytmicznie po chwili przyśpieszył ruchy a potem znów zwolnił i tak na zmianę
 Fascynujące.

słyszał jak ukochany już dyszy i lekko pojękuje.
Ita ledwo powstrzymywał krzyk, lecz po chwili przestał.Postanowił, że tak będzie "lepiej".
 Ale Kisame uznał, że tak było "gorzej".
- Ała, moje uszy! - zawył po chwili, skręcając się z bólu. Itachi krzyczał jak banshee.


- Aaaaah...ha...haaaaa...- Odchylał się do tyłu prężył.

Próbował się też odchylić do przodu, ale niestety nie udało mu się to.
Nie ma to jak zostać wyśmianym podczas fellatio...


Po chwili ledwo stał.
 Już koniec?

Czuł jak niesamowicie silna rozkosz zawładnęła jego ciałem.
Pomijając już ten drobny szczegół, że "jak" łączy się z czasownikami niedokonanymi, a święta Gramatyka umiera bezczeszczona przez nieuświadomioną aŁtoreczkę, to dziwne mi się wydaje, że Itachi pozwolił rozkoszy ot tak zawładnąć jego ciałem. Ja bym walczyła.
Ale to była silna rozkosz, wolał się nie stawiać. 

Padł na kolana dysząc ciężko z czerwonymi wypiekami na twarzy. Nie, gdy wcześniej nie pragnął tego tak bardzo jak teraz.
 ...to cokolwiek się stało, brzmi bardzo groźnie. Jakby nie wolno mu było nie pragnąć "tego", o czymkolwiek mowa, mniej niż teraz.

Pozbierał się i na kolanach podszedł do kochanka...
Zgarnął w jedno miejsce wszystkie porozrzucane części ciała.
Kisame popatrzył na niego uważnie:
- Ita-kun, słuchaj...
- Co? Słabo cię słyszę!
- Eeee... Gdzie jest twoje prawe ucho?


- Chodź - Kisame zebrał czarnowłosego z dywanu
 A Kisame pozbierał wszystkie kawałki i włożył do pudełka.
Czarnowłosy rósł na dywanie jak malinki na krzaczkach xD


i usadowił do na swoich kolanach. Wszedł w niego, {przypominam, że wcześniej go zjadł} ale tym razem stopniowo delikatnie wyglądało to 
Jak wygląda się delikatnie?
I to stopniowo. Znaczy, że to szło od trochę delikatnego do bardzo delikatnego? Albo od brutalnego do delikatnego? Jedno zdanie, a tyle pytań...
Jeszcze nie całe zdanie.

jakby obaj delektowali się ta chwilą.
 Ale tak naprawdę tego nie robili. Każdy modlił się w duchu, żeby mógł już pójść do domu.
W końcu reżyser wrzasnął "Cięcie! Koniec na dzisiaj". Itachi z nieopisaną radością zeskoczył z Kisame i wrócił do spokojnego rośnięcia na malinowym dywanie.


Itachi powoli poruszał się do góry i na dół
 Wbiegał i zbiegał po schodach.
A Kisame komenderował: "Wdech! Doooobrze, a teraz rozluźniamy ciało, ręce w dół i wyyyydeeeech..."


dając obopólną rozkosz,
 Ja wiem, on był cząsteczką dipolową!
I lubił zimnokrwiste ryby dlatego, że był spolaryzowany! No, to wszystko jasne... xD


niebieski trzymał go za biodra ruszając się razem z nim w jego tempie w wolnych momentach składał pocałunki na jego torsie.
 Czyli kiedy akurat nie zajmował się czytaniem magazynów, piciem herbaty i graniem w ping-ponga ze ścianą.
I żonglowaniem za pomocą stopy.
I... no dobra, starczy.
Mam nadzieję, że nie zapomniał wyprasować tych pocałunków przed złożeniem. Mogą się pognieść. 


- Ah...- Jękną.
 Kto znowu jęknie? Ilu ich będzie i kiedy jękną?
I czy zrobią to równo, chórkiem, w tempie Itachiego?

- Szybciej...mocniej... - Ita pragnął więcej silnych doznań.
 Wiesz, nigdy bym się nie domyśliła.


Czuł się tak jakby to był pierwszy i ostatni raz.
 Ten pierwszy raz był tak traumatyczny, że stał się jednocześnie ostatnim.


Nie obchodziło go to czy ktoś ich usłyszy i co na to Pein.
W tym czasie Kakuzu robił fotki z ukrycia, żeby potem opchnąć je jakimś napalonym fankom.
I to już Itachiego obchodziło.

Uchiha ściągnął pośladki sprawiając, że zrobiło się znacznie ciaśniej.
Zazwyczaj ściąga się coś, żeby było luźniej...
 W sensie ściągnął je przez głowę i rzucił w kąt? oO


Krzyknął, kiedy Kisame wepchnął się w niego.
 Ale czy Kisame nie wszedł już w niego wcześniej? {skonfundowana}


- Tak! - Jego ciało pulsowało boleśnie z napięcia, które jednocześnie zwiększało doznania.
 Terapia elektrowstrząsowa, napięcie 1200 V.
Zwiększało doznanie pulsującego bólu? Ja bym się raczej nie cieszyła...
No bo Itachi to masochista! Szykuj pejczyk XD


Itachi ujeżdżał kochanka...
Wbijał mu ostrogi w boki, wrzeszcząc "Wio, ty głupia chabeto!" 
A jednak Kisame to kucyk, a nie rekin! Wiedziałam!
 
w pokoju unosił się zapach namiętności i potu słychać było krzyki i pojękiwania...
 A czemu ten biedny pot tak krzyczał i pojękiwał? Czyżby po nim jeździli bez pozwolenia?

Kisame wyszedł z niego...
W ostatnim czasie zarejestrowano eksplozję demograficzną w populacji kropek i regres wśród społeczeństwa przecinków...

czarnowłosy zszedł z jego kolan, rybi wstał z kanapy a Itachi oparł się rękoma o tapczan wystawiając całą swoją słodycz...
 Wystawił ją na Allegro.
Albo przez okno.


niebieski przybliżył się do mężczyzny klepnął go w tyłek
 Cały czas czytam: "kłapnął go w tyłek"... Kisame znów nie mógł się powstrzymać przed słodyczami?
Przybliżył się do mężczyzny po nieudanej próbie klepnięcia go z drugiego końca pokoju. Jego ramiona nie reagowały na polecenia: "Dalej, dalej, ręce Gadżeta!"

i znów wszedł szybszymi i posuwistymi ruchami dawał rozkosz jednocześnie pieścił klejnoty kochanka ręką.
 A nie, bo językiem.
Po chwili opale na szyi miały już dość, ale sygnet rodowy czuł się wciąż niedopieszczony.

Było mu tak dobrze...
 A mi jest niedobrze...
Wiaderko?


Itachi jęczał w niebogłosy.
 Jęczał w chór aniołów? WTF?
Żeby śpiewały w jego tempie.

Teraz rybi penetrował go całkowicie i głęboko.
 Penetrował go całkowicie we wszystkie możliwe otwory.
Gdzieś kiedyś czytałam, że rekiny mają dwa penisy...


Rozkosz była niezrównana. Poruszał się tak by kochanek wbijał się w niego dając większe tarcie a tym samym przyjemność.
 Ahaaa, czyli tarcie to to samo co przyjemność? A przejechałaś ty kiedyś tyłkiem po betonie?!


Przygryzł wargę.- Weź mnie...aaaa... tak bym zapamiętał to do następnego...razu wydyszał.
 Razu wydyszał? A skąd tam jakiś Razu i czemu podszywa się pod Itachiego?
A brać go (weź pigułkę, weź pigułkę!) ma jakiś Aaaa. Czyżby agenci podszywający się pod Kisame i Itachiego wreszcie ujawnili swoją prawdziwą tożsamość?


- Właśnie postanowił, że urwie się, Peinowi,
Co mu się urwie? XP
 Itachi. Z łańcucha.
Na niczym innym nie można prowadzić tej przebrzydłej bestii, która gotowa zgwałcić każdego przechodnia.


kiedy tylko pojawi się okazja by spotkać się z ukochanym rekinkiem nic go nie powstrzyma.
 Ładnie to tak, Itachi, myśleć o jakiś rekinku, kiedy się rżniesz ze swoim kucykiem?
Nic go nie powstrzyma! Trzęsienia ziemi, zamieć śnieżna, sztormy, szalejące inferno - cóż to dla niego?


Poczuł jak rybi pociągnął go za włosy zmuszając do odchylenia głowy.
- Ja...ja...- dyszał - Ja kocham Cię i nie oddam...- wypowiedział słowa i
 ...i wypowiedział kwiatki, garnki i złote dukaty.


pchnął najmocniej to był moment kulminacyjny dla obojga. Kisame padł na czarnowłosego a ten się odwrócił i wziął go w swoje ramiona.
 Wrzeszcząc: "Nie, Kisame, nie umieraj! Już nie będę myślał o tym rekinie!"
"Padłeś? Powstań! Powerade!"

 
- Kocham Cię. - Przytulił go. Czuł jak po rozgrzanej skórze spływają słone łzy...
A po trupiobladej i zimnokrwistej twarzy Kisame spływały słodkie łzy. Bo tak naprawdę był rekinem słodkowodnym.


Następnego dnia wczesnym rankiem Pein i Itachi opuścili Akatsuki.
Rzucili tę durną bandę w diabły...
...i wyruszyli na poszukiwanie złota w Szarych Górach, gdzie złota, jak wiadomo, nie ma.*

Hidan, Deidara, Tobi i Kisame siedzieli w kuchni. Rybi ledwo powstrzymywał łzy. Blondyn klepał go po ramieniu chcąc go pocieszyć.
 - Zrobić ci herbatkę, Kisame...? - pytał.
- A zrób - rzekł niebieskoskóry. - Sam sobie posłodzę...! - i się rozpłakał.


- Szkoda, że się nie udało - spojrzał na rybiego wzrokiem pełnym żalu.
 Żalu było tak dużo, że wylewał się blondynowi uszami.
Po chwili jednak rozpogodził się i dodał: "To co, teraz trójkącik z Hidanem?"


- Kto by pomyślał, że tak się to skończy. - pokręcił głową z niedowierzaniem, bujając się w krześle i stukając drutami. - To był taki miły chłopiec...
- To nie wasza wina nic nie dało się zrobić...- westchnął.
-...jednak...
Nagle dobiegł ich znany dźwięk...to dzwonił telefon w salonie...
 Ten dźwięk ich przeraził. W końcu nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać po tak dziwacznym urządzeniu.


- Telefon zawołał srebrnowłosy *srebrnowłosego?* i od razu zerwał się do pokoju
 Ten telefon to jednak przerażający jest. Lata, gada, pełen serwis!


miał nadzieje, że dzwoni dostawca jego nowych zabawek z wytłumaczeniem,dlaczego tak się spóźnia.
 Dostawca się spóźnia, Swarożyc się swaroży, a antylopa się gnu.* Nie, nie mogę, muszę już przestać XD


Podniósł słuchawkę. - Słucham....- Powiedział podekscytowany.
- Witaj...- w słuchawce odezwał się głos, ale nie był to głos dostawcy.
Bo to nie był jakiś tam głos, to był "TEN" GŁOS. Powiedział: "Have you been naughty... or nasty?"
A Hidan uśmiechnął się szeroko na myśl o rózdze, która go czeka.

* Odsyłam zainteresowanych do przewspaniałego eseju autorstwa Mistrza Sapkowskiego pt. "Piróg, czyli nie ma złota w Szarych Górach". Esej traktuje o fantasy ogółem, wyjaśnia jego początki, źródło, charakteryzuje pisarzy i ich style, łączy w grupy. Poświęca także odpowiednią ilość miejsca polskiej fantastyce. A wszystko to okraszone celną i dość charakterystyczną dla autora groteską i satyrą. Polecam ^.^

Ogólnie, wszyscy razem chcielibyśmy powiedzieć jeszcze jedno. Rozumiemy, że niektórzy są zbyt leniwi, żeby wypowiedzi Iuluni wrzucić do Googli i zobaczyć, co znaczą, bo różnie to bywa. Dlatego, choć moglibyśmy, nie krzyczymy tak bardzo za to, że wasze negatywne komentarze zmusiły Iulunię do odejścia.
Ale, na bogów, nie mamy pojęcia, o co wam chodzi z wulgaryzmami w analizach. Przecież my praktycznie nie używamy przekleństw, a jeśli już, to są naprawdę niewinne; bo nikt mi nie powie, że za "do diaska" czy "ja pierdzielę" płaci się grzywnę za demoralizację. Prosimy nie spodziewać się również, że my będziemy tutaj raczyć was naukowymi wykładami w pełni zgodnymi z zasadami wysławiania się i czepiać się tylko tego, do czego mamy realne podstawy, bo nie robimy tu i teraz krytyk, tylko analiz (i prosimy zapamiętać, że u nas jest to poważne rozróżnienie). Kiedy usiłowaliśmy takim poziomem się pochwalić, a mianowicie usiłowała Iustitia Luna, została - za przeproszeniem - zjechana jak ostatnia szmata. 
Analizując, nie mamy również zamiaru wynosić się ponad poziom aŁtoreczek i robić tego w sposób wyraźnie inny niż reszta analizatorni, które można spotkać w Internecie, gdyż właśnie naszym zamierzeniem było zrobienie czegoś bardzo podobnego.
I powtarzamy po raz setny - ale po raz ostatni grzecznie: prosimy o UZASADNIANIE swoich komentarzy! Twierdzisz, że wulgaryzmy w analizie biją po oczach? Doklej do tego cytat z analizy, gdzie to znalazłeś! NIEUZASADNIONE komentarze będziemy tłoczyć bezlitośnie, jak to zostało uczynione z Keitto. (Przy czym z nią to było na GyGy - nie znając numeru GyGy będziemy znęcać się publicznie). Jeśli macie zamiar krytykować, to to UZASADNIAJCIE.
Zostaliście ostrzeżeni.
(Tak, powyższe zostało nieświadomie zasponsorowane przez komentarz Schovita.)

7 ...:

Rolnik pisze...

A ja się zgodzę z Schovitą. Zmieńcie tytuł bloga na "Kpina". Nie dotrwałem do połowy analizy, tfu, nawet do połowy tej połowy! I bynajmniej nie wynika to z mojego lenistwa (słabe to tłumaczenie tzw. "zmuły" na blogu).
Nudne, zniechęcające, "pseudośmiechowe". Wchodząc na bloga z analizą, oczekuję właśnie analizy, mimo że w adresie widzę "krytyka" (?). Analiza, a kpina (acz szyderstwo) to dwie, różne rzeczy.
Ale to pół biedy. Kłócicie się z wszystkimi, którzy nie chwalą tych wypocin, kłócicie się nawet między sobą.
I dopóki tak to będzie wyglądało, nie zdobędziecie czytelników nigdy. Bo samo wasze zachowanie jest odpychające. Inteligentne, ale aroganckie, zapatrzone w siebie laleczki, nadęte jak napompowane helem baloniki. Że jak? Że właśnie was obraziłem? Taki psi urok blogów - każdy ma swoją opinię i niekoniecznie musi być obiektywna dla autora.
To tyle ode mnie.

erotickie pisze...

"Rolnik pisze..." nowoczesny rolnik jak widać. najpewniej wie co mówi.

Rolnik pisze...

No cóż... lepszy 'Rolnik' z opinią niż 'erotycznadusza1998' bez :)
Najpewniej wiem, co piszę.

Ithildin pisze...

Drogi Rolniku.
Cóż, nie mam zamiaru przekonywać Cię do zmiany opinii na temat naszych analiz, ponieważ pewnie nawet po wielogodzinnej dyskusji każde obstawałoby przy swoim zdaniu. Rozumiem, że niektórym nasz złośliwy styl się to nie podoba i nie pozostaje mi nic innego, jak się z tym pogodzić:) Przy takim ogólnym komentarzu jak Twój nie jestem w stanie zorientować się, co tak bardzo Ci nie pasuje, poza tym, że wszystko.
Jedna rzecz mnie zaintrygowała - gzie my niby kłócimy się między sobą? Jeżeli już pojawią się jakieś spory, nie będziemy ich rozwiązywać na blogu:)
Twoja opinia o nas... cóż, przynajmniej uznałeś, że jesteśmy inteligentne, to już coś:)A skoro po naszych komentarzach uznałeś nas za aroganckie i zapatrzone w siebie to aż się boje, jak postrzegałbyś osoby, które są takie naprawdę;)
Pozdrawiam, Ithildin

Rolnik pisze...

O ile dobrze przeczytałem jest napisane o waszych kłótniach we wstępie i zakończeniu. A jednak można być inteligentnym i aroganckim naraz. Biorę was za przykład ;) i obstawiam, że to jest źródłem nieporozumień na tym blogu.
Również pozdrawiam.

Alabastrowa pisze...

Drogi Rolniku, chyba nas nie zrozumiałeś. We wstępie i zakończeniu jest napisane o tym, że nasza dawna już niestety analizatorka odeszła ze względu na to, że czytelnicy jechali ją równo w komentarzach i w innych formach zresztą też. Poza tym w zakończeniu dodatkowo jest opisane, że nieuzasadnienie komentarza może skutkować mocnym zjechaniem, co napisałyśmy do czytelników, którzy tego nie robią, czyli ciebie, między innymi, także. I Schovit, która została tam wspomniana, a która po przeczytaniu tego przesłała mi uzasadnienie na maila i tak przystąpiłyśmy do konstruktywnej, gadulcowej polemiki.
Byłoby miło, gdybyś ty także uzasadniał swoje zdanie cytatami z tekstu, bo ogólnikowych zarzutów nie mamy jak zrozumieć.

PS. Jak mówiła Ithildin - jeśli wynikają między nami jakieś spory, załatwiamy je w czasie rzeczywistym, a nie na blogu. Bo tak na czystą logikę - po co zanudzać czytelników naszymi nic nie wnoszącymi sprzeczkami? (Bo kłótniami bym tego nie nazwała.)
Nie było też kłótnią odejście Iuluni, po prostu napisała mi, że odchodzi, bo ma dość słuchania negatywnych opinii czytelników.

erotickie pisze...

Rolnik pisze, Rolnik wie. ale niestety nie kojarzy najlepiej osób które się tu udzielają. Jako Erotickie jestem "składową" Grupy Teatralnej, która również na tym blogu się udziela. Skoro już uznałeś nas za inteligentnych ludzi (tak, mamy różne płcie) to może z łaski swojej nie próbuj ubliżać mi w ten sposób. Jeżeli nadal gnębi Cię mój podpis tutaj, wytłumaczę: to ze względu na rodzaj komentarzy. Jeśli szukasz napalonych 12 latek (?) wybacz, to nie jest odpowiedni adres.

:a   :b   :c   :d   :e   :f   :g   :h   :i   :j   :k   :l   :m   :n   :o   :p   :q   :r   :s   :t

Prześlij komentarz