Prosimy o wybaczenie, że poprzednia nota przedanalizowa była tak beznadziejna, ale zarówno po długości trwania naszych prac nad tym opkiem, jak i treści jego pierwszej części możecie się domyślić, że nasze mózgi po prostu nie wyrobiły.
Także. W niniejszej kontynuacji Snape-agentka-o-stu- twarzach przyjmuje jeszcze więcej różnych postaci. Shiro po przeczytaniu "Gildii Magów" mimowolnie wyrywa się kwik za każdym razem, gdy widzi "Mistrza Eliksirów". Żałuje tylko, że Snape nie ma fioletowych szat, ale nie płacze, bo ma za to fioletowe co innego...
Wszyscy od początku opowiadania czekaliśmy na scenki - khem, khem, khem - "erotyczne" i oto są, nie zawiodła nas autoreczka; ba, powiedziałabym nawet, że miejscami była wyjątkowo nadgorliwa, żeby usatysfakcjonować analizatorów. Odradzam czytanie bez papierowej torebki, jeśli macie czułą wyobraźnię, i zapraszam na analizę ^^
Info ogólne:
AŁtorka: PannaHermiona
Adres: http://pannahermiona.blog.interia.pl
Pairing: Snape x Hermiona
Źródło: Vomito na zlecenie Shiro
Część pierwsza: TUTAJ
Analizują: Shiro Okami, Ithildin, Iustitia Luna, VomitoErgoSum, Erotickie, Pirania Żmijowata
Gościnnie występuje: Dziobak
Hermiona wyciągała zakurzone butelki jedna po drugiej, aż nagle...
- Profesorze, co to...!? - zdmuchnęła kurz z cienkiego, prostokątnego pudełka. Trzymała w rękach grę planszową o bardzo intrygującym tytule: "Rozkosz".
Jestem kompletnie niezaintrygowana.
To jest jakaś wersja japońskiego go. Na pewno.
Nowe sudoku.
"Eee, to taka magiczna wersja scrabble..."
Snape, który zauważył, co Hermiona trzyma w rękach, zrobił gwałtowny ruch krzycząc:
- ZOSTAW TO GRANGER!!!
Zrobił gwałtowny ruch, trzymając ją? Bardzo mądre.
Hold on, zaraz będzie więcej gwałtownych ruchów... :D
Raczej "gwałtowych".
ROZKOSZuję się waszą grą słów.
W tym momencie noga ześlizgnęła mu się z podestu i obydwoje runęli z głuchym łoskotem na kamienna posadzkę.
Uu... biedna posadzka.
Tego wcale nie można było przewidzieć...
Wstrząs mózgu gwarantowany... prawda?
Fabuła jak z taniego pornola.
Na nieszczęście Snape'a, Hermionie podczas upadku, pudełko z grą wypadło z rąk jednocześnie się otwierając. Ze środka wystrzeliły tysiące złotych i czerwonych gwiazd, które natychmiast ich otoczyły, tworząc coś w rodzaju gwiezdnej klatki. Zewsząd wydobywała się niebiańska muzyka {ale tak... ZEWSZĄD zewsząd?} , bardzo działająca na zmysły {taki "Enter Sandman"}. Pod nimi natomiast, zmaterializował się delikatny, karmazynowy aksami a na nim, rozsypane płatki róż.
Zaś w rogu klatki spółkowały jednorożce.
Hyyy~! Może te przecinki to jakiś szyfr!
Ja mam dziwne wrażenie, że te przecinki znaczą miejsca, gdzie autoreczka wzdychała ROZKOSZnie, jak się masturbowała podczas pisania.
Mmmm... Ach, ten Snape.
Plansza, pionki i kostka ułożyły się równo obok nich.
Stanęły w szeregu i zasalutowały posłusznie.
Obok poduszek, na złotej tacy, stało czerwone wino i dwa kieliszki.
Zmysłowa muzyka, czerwony aksamit, róże, wino... Stereotypowe pojęcie bodźców mających doprowadzić do zbliżenia, rozumiem. Ale co do jasnej cholery mają do tego GWIAZDKI?!
Potrafiłabym wykombinować kilka skojarzeń i zastosowań... ale miłosiernie to przemilczę.
Hermiona patrzyła to na Snape'a, to na gwiazdy, sama nie wiedząc z czego ma się najpierw śmiać
Czy ze Snape'a, czy z gwiazd? Jak dla mnie wybór jest oczywisty.
natomiast Mistrz Eliksirów nigdy nie był tak zażenowany.
Zażenowany Snape. Tak, autorko, rób tak dalej.
Czyżby to był... Element Komiczny?
Łeee, a myślałam, że będzie nastrojowo.
Jest nastrojowo, tylko jej się najwyraźniej nie udziela.
Jestem pewna, że Snape udaje. Tak naprawdę obmyśla plan, jakby tu wykorzystać sytuację i dobrać się Hermionie do majtek.
- Panie profesorze! - zachichotała - z kim pan w to grał!?
Ze sobą, jak sądzę.
"Z mamusią Harry'ego... XD
Co tam z mamusią, z Harrym pewnie, jak go zapraszał do siebie na prywatne lekcje.
Jemu jednak nie było do śmiechu. W popłochu szukał różdżki.
A ja myślałam, że takie rzeczy szybko się znajduje... AAAA, tej drugiej różdżki!
- Gdzie jest ta przeklęta różdżka!? - Miotał się po klatce jak ćma złapana w garść.
Czyli padł na ziemię i skonał?
- Chyba leży na stoliku, obok kociołka - podpowiedziała Hermiona
Profesor ruszył w stronę stołu ale klatka go zablokowała; różdżka była poza jego zasięgiem. Zaklął siarczyście.
Ładnie to tak przy dzieciach?
Dalej nie rozumiem, dlaczego tytuł gry to "Rozkosz", a nie "Klatka"...
- Niech się pan uspokoi, na pewno ktoś nas tu znajdzie i nas wypuści. - powiedziała brązowowłosa wciąż tłumiąc śmiech.
Ta, bo wszyscy się pchają do komnat Snape'a, a przed jego drzwiami dwadzieścia cztery na dobę widać wianuszek chętnych do "magicznej kuracji".
Skąd wiesz, a może Snape rzeczywiście dorabia po godzinach jako alfons?
I co, jego dziwki się za nim stęsknią? xDD
Jest piątek wieczór, dopóki nie pojawię się na zajęciach w poniedziałek, nikt nie zauważy, że mnie nie ma.
"Bo jestem hipsterskim Księciem i nie chadzam na posiłki z tą hołotą..."
Nie mam różdżki, żeby nas stąd uwolnić, więc mamy do wyboru albo spędzić w tej klatce trzy dni albo... - głos mu się załamał.
...zadzwonić po straż pożarną? ;)
PS. Hermi też różdżkę posiała?
Przeczytałam "possała"...
To za moment.
Jego zażenowanie było tak silne, że na jego twarzy wykwitł okazały rumieniec.
Mi to wygląda bardziej na jakąś dermatologiczną chorobę zakaźną...
- ...albo ukończyć grę.
DAM DAM DAMMMMMM.
Jak Jumanji.
Tylko bez tratowania nosorożcami.
Fuck. A ja tak lubiłam te nosorożce.
- O czym pan mówi? - zapytała wybałuszając na niego oczy. Przestała chichotać.
- O tym, że te idiotyczne gwiazdy nie wypuszcza nas, dopóki nie ukończymy gry - wycedził Snape.
Hermiona spojrzała na planszę. Na każdym polu widniał rozkaz, jaki mają wykonać
Tak, więcej rozkazów.
Pierwszy brzmiał: "dziesięć pompek"!
i jak wskazywała na to nazwa gry, nie były to rozkazy dla dzieci.
Czyli te polecenia to nie będzie "prawa ręka na czerwone, lewa stopa na zielone"?
- Profesorze, pan mówi serio? - Teraz i ona była zażenowana.
- A czy ja wyglądam, //aaah!// na osobę z tak żałosnym poczuciem humoru!? - warknął zaciskając szczękę.
No, trochę tak...
Zdecydowanie. Tak.
Skądś tę grę masz, nie?
Pewnie dostał w prezencie na walentynki.
Hahahahahahahahahahahhahah~! Toś mnie rozbawiła...
- Więc co zrobimy? - Stado motyli znów ją zaatakowało.
Mordercze motyle.
Szarańcza, może?
SCHMETTERLINGI .__.
//wyobraża sobie stado krwiożerczych motyli rzucających się na Hermionę z młotkami i obieraczkami do ziemniaków//
- A chcesz tu siedzieć do poniedziałku, bez jedzenia i z butelką wina?
Głodówka podobno oczyszcza i rozjaśnia umysł.
Najpierw trzeba mieć umysł.
Jeśli wino jest mocne, a oni wypiją je bardzo szybko, problem rozwiąże się sam :)
Ewentualnie mogą jeszcze rozbić kieliszki o czerwony aksamit i poderżnąć sobie żyły. To by przy okazji rozwiązało także nasz problem.
Hermiona nie odpowiedziała.
- N-no dobrze już. - Powiedział po chwili Mistrz Eliksirów, sięgając po instrukcje - Miejmy to już za sobą...
On chyba mówi do nas .__.
masz, rzucaj pierwsza.
Hermionie serce biło jak oszalałe gdy obracała w zaciśniętej pięści kostkę. Rzuciła.
Alea iacta est.
Jakie to wszystko dramatyczne. Wzięła kostkę w dłoń. Zaczęła obracać. Potem Snape zaczął obracać ją.
- Cztery - przesunęła pionek o cztery pola, przeczytała na głos swój rozkaz czując, że jej policzki płoną.
- Przez piętnaście sekund gładź dłonią policzek partnera - popatrzała na Snape'a. Że też musiała dotykać to pudełko...
"Tego pudełka", kurwa. "Dotykanie" łączy się z dopełniaczem. Jak w BDSM: (B) ierzesz w (B)ierniku - kogo? co? - to pudełko, (D)otykasz w (D)opełniaczu - kogo? czego? - tego pudełka, (S)eksisz (S)ię ze (S)nape'em i (M)izdrzysz się w (M)iejscowniku - w kim? w czym? - w gwiezdnej klatce. Powinno ci być łatwo to zapamiętać.
Też bym nie chciała dotykać przepoconej twarzy blisko 50-letniego mężczyzny... ;/
To takie perwersyjne.
Hermiona nazwała jego twarz pudełkiem. Snape poczuł się pusty w środku.
- Granger nie przedłużaj, chce to szybko zakończyć - warknął. Hermiona zbliżyła się na kolanach do siedzącego profesora.
- Skąd będziemy wiedzieć, że minęło już piętnaście sekund? - zapytała.
"LICZ, kurwa!"
No tak, to twój największy problem w tej chwili.
- Gdy już zaczniesz - odpowiedział Snape - gra zacznie odliczać.
Nie mając pojęcia, co ma na myśli, mówiąc że gra zacznie odliczać,
Wiemy, że to powiedział, arrgghhh! {RAEG}
(głosem gościa z "Piły") I want to play a game...
zbliżyła się jeszcze bardziej. Mistrz Eliksirów delikatnie odchylił głowę, nastawiając policzek.
Ja pierdolę... {facepalm}
Ja bym mu dała z liścia, ale dobra.
W chwili gdy dłonie Hermiony dotknęły jego twarzy, muzyka nieco ucichła, a zmysłowy kobiecy głos zaczął odliczanie: jeden..., //aah!// dwa..., //aah!// trzy...
Dlaczego ten głos musiał być kobiecy, co to za seksizm?
Może on wydobywał się z Hermiony?
Ciężko byłoby zrobić damsko-męski głos.
Mógłby być chórek...
Względnie WsadźMiTu.
Hermiona delikatnie gładziła jego twarz. Miał obłędną skórę, //zwariowaną, znaczy się?// która przyprawiła ją o gęsią skórkę. Hermiona czuła napinające się coraz bardziej mięśnie.
Jemu się napinają mięśnie twarzy?! .___.
Bo on zaciska szczęki ze wściekłości. Albo z obrzydzenia...
Nie, ona dostała gęsiej skórki od dotykania go, znać że zimny. On jest po prostu martwy i tężeje.
- czternaście... piętnaście...
Hermiona przestała i odsunęła się od Snape'a, który starał się ukryć emocję.
Jedną.
Bo on w swej powściągliwości pokazywał tylko jedną emocję naraz.
Ale za to jaką!
Ja myślę, że on miał binarny system okazywania uczuć.
Rany, jakież doskonałe opisy czynności i przeżyć wewnętrznych =='
A to odliczanie jest takie seksowne i budujące nastrój...
- Teraz pan - podała mu kostkę. Rzucił.
Oni jeszcze nie przeszli na "ty"?
Może to nie dlatego, że jest jej profesorem, tylko dlatego że ona go uważa za swojego pana?
Podała mu kostkę. A on ją rzucił. Borze, jaka akcja... CO DALEJ?!
- sześć - przesunął pionek o sześć pól i przeczytał:
- przez piętnaście sekund pieść i całuj ustami dłonie partnera.
Buuuuuuzi~! Jakie to słodkie.
Ssij palec!
Jak mnie to rozpierdziela, jak oni wszystko czytają, jakby ta druga osoba nie mogła sobie sama zobaczyć kostki i pola.
Bo oni się ostrzegają, wiesz, na zasadzie: "Przygotuj się psychicznie, bo zaraz będę cię macać".
- Mistrz Eliksirów wziął dłoń Hermiony i przyłożył do twarzy. Zamknął oczy i wtulił się w nią... pocałował po wewnętrznej stronię. Potem ujął jej obie dłonie i całował je namiętnie. Hermiona z trudem powstrzymywała drżenie ciała.
Ja też z trudem powstrzymuję drżenie ciała, bo mną wstząsają spazmy śmiechu...
- ...piętnaście. - kobiecy głos ukończył odliczanie.Dziewczyna wzięła kostkę. Rzuciła.
Cały czas widzę Cezara nad Rubikonem. Caaały czas.
I te kości uderzające z takim "Butum, butum" i toczące się w zwolnionym tempie.
- trzy - przestawiła pionek i przeczytała:
- przez dwadzieścia sekund pieść ustami szyję partnera.
Snape zamknął oczy. Hermiona przysunęła się bliżej.
Napięcie wzrasta.
Po czym potknęła się i seksownie wsadziła mu łokieć w oko.
Dotknęła ustami jego szyi. Raczyła ją zmysłowymi pocałunkami. Jej usta płonęły pożądaniem.
Hermiona Granger i Płonące Wargi...
Podejrzewam, że niejedne.
Ooj, chcica ją dopadła...
Usta jej płonęły? Będzie karkówka z grilla :D
Czuła jego coraz mocniej pulsującą tętnicę. Brzmi jak wzięte rodem z "Hannibala Lectera".
Ugryź go! Dalej, bierz go, mała!
Przez chwilę zupełnie się zapomniała.
- ...dwadzieścia. - kobiecy głos znów skończył odliczać.Z trudem się od niego odsunęła. Podała mu kostkę. Wziął ją, niby przypadkiem dotykając jej dłoni. Rzucił.
- Pięć - przestawił pionek dalej.
Kurna, szkoda, że nie do tyłu.
Już się nie mogę doczekać finału.
Ja mam takie fatalistyczne przeczucie, że on nadchodzi... jak apokalipsa.
- Przez trzydzieści sekund całuj ramiona partnera - Snape westchnął.
"Noż kurna, znowu... bleeh."
"Ja pierdolę, nie możemy już przejść do rzeczy?
Ciekawe, czy ta gra przewiduje, że jej uczestniczy zaczynają się seksić w połowie planszy, i co się wtedy dzieje?
Ech, i będą się teraz tak cackać ze sobą?
Poczekaj tylko chwilę, teraz się cackają, potem będą się cyckać.
Hermiona rozpięła kilka guzików odsłaniając ponętnie ramiona.
Uściślijmy - ramiona czternastolatki.
Zaokrąglonej.
Mmmm...
Przecież już je rozpinała wcześniej...
Ale teraz zrobiła to, odsłaniając ramiona. Wtedy, najwyraźniej, odsłaniając cyc... O, sorry. Wtedy nic nie odsłaniając.
Odwróciła się do niego plecami, odsuwając na bok włosy. Ślady po ranach były już niemal niewidoczne. Poczuła jego ciepłe usta na skórze. Przeszedł ją przyjemny dreszcz. Mistrz Eliksirów powoli i delikatnie całował każdy centymetr jej ramion.
Musiał tymi ustami zasuwać jak karabin maszynowy, żeby udało mu się to zrobić w 30 sekund.
Brązowowłosa poczuła dzikie podniecenie.
Rawrr~!
Prawie jak "Mustang z Dzikiej Doliny".
Ihhhha~!
"Z kamerą wśród zwierząt".
Nigdy by nie pomyślała, że Snape potrafi być tak zmysłowy.
DglahalhgejgnvdshgilwsnbdsNIE.
W sumie, przez pięćdziesiąt lat można się paru rzeczy nauczyć.
Snape? Serio?
Z jej ust mimowolnie wydarło się westchnienie. Poczuła, jak jego dłonie, //aah!// mocniej zaciskają się na jej ramionach.
Widzicie? Mówiłam, że to idealnie pasuje pod masturbację?
W takim razie dlaczego tak rzadko jęczy?
A bo ja wiem? Może nie umie?
Trzydzieści sekund to stanowczo za mało, pomyślała gdy skończył,
To powinno mieć nagłówek "Severus Snape i jego pierwszy raz".
a ona sama nakładała z powrotem na ramiona bluzkę.
No kurwa, a na co? =='
Gdzie tu sens, i tak ją zaraz ściągnie?
- Może otworzymy to wino? Chcę mi się pić... - zaproponowała z wypiekami na twarzy.
Delirka, jak nic. Stąd tamto drżenie warg.
Wcale nie widzę jej z muffinkami na policzkach... Wcale nie widzę jej z muffinkami na policzkach...
Wciąż nie mogła otrząsnąć się z pożądania, jakie u niej wywołał tymi pocałunkami.
My też nie możemy się z czegoś otrząsnąc, ale z pewnością nie jest to pożądanie.
My już wiemy, co to jest :D
//patrzy na włosy Snape'a// ...pchły?
Snape chwycił butelkę i korkociąg a następnie jednym sprawnym ruchem otworzył wino, rozlewając je do kieliszków.
Naraz?! To już wiadomo, dlaczego jest Mistrzem Eliksirów... ;D
Jabola za trzy złote to może jeszcze jakoś by się dało, ale bez przesady...
Hermiona zrobiła łyk.
CO?! ~~mindfuck~~
W sensie że niby jak?
Z plasteliny, perhaps?
Akurat, tylko jeden, bo uwierzę.
- Teraz moja kolej... dwa - postawiła pionek dwa miejsca dalej.- przez trzydzieści sekund baw się ustami, uszami partnera.
I nie rzuciła kostką?! W sumie, po co komu kostka, skoro wiemy, co chcemy...
Wymyślne te polecenia, w życiu nie wpadłabym na to, żeby robić takie rzeczy podczas gdy wstępnej.
Ja w ogóle rzadko wpadam na to, żeby robić grę wstępną. {shrug}
Ona ma tak skakać między jego uszami i ustami? Ten przecinek mi psuje wizję. Choć wizji Hermi-Spermi i Severusa-Fallusa spółkujących w klatce razem z jednorożcami chyba nie da się już bardziej zepsuć o.O
Niewiele myśląc zbliżyła się do swojego profesora
Ta Hermiona jakoś niewiele myśli.
To ten profesor już jest jej? Co za zaborcza suka! A z innymi to się już nie podzieli?
Całkiem niezłe korepetycje.
Ciekawe, ile mu płaci za prywatne usługi.
i musnęła ustami jego ucho. Zaczęła się nim bawić, ssać, delikatnie przygryzać, muskać językiem. Snape oddychał szybko. Minuta minęła.
Zauważyliście, że minuta mija tu szybciej niż piętnaście sekund?
Jak już mówiłam, szczęśliwi czasu nie liczą...
To dlatego tak strasznie nam się czas dłuży, jak robimy analizy.
Mistrz Eliksirów rzucił kostką.
Dobrze, że nie harpunem. Albo nie, szkoda.
A potem rzucił się na Hermionę.
Snape-Mistrz-Eliksirów, Snape-Kolekcjoner-Kości...
Snape-Grzechocząca- Koszula...
- pięć - przesunął pionek.
- przez dwie minuty pieść partnerowi ciało używając tylko dłoni.
A czego miałby użyć? Kija?
To potem.
Spojrzał na brązowowłosą a następnie przechylił swój kieliszek, wypijając całą zawartość.
Pij, aż będzie ładna.
Są rzeczy, których na trzeźwo robić się nie da. Jedną z nich jest analizowanie takich opek.
Pogładził ją po policzku. Głos kobiety zaczął odliczać. Popchnął ją delikatnie,
Ale kto kogo? Głos Hermionę czy Severus kobietę?
by się położyła. Wyciągnęła ręce nad głowę. Profesor rozpiął jej kilka guzików i wodził rękoma po jej brzuchu... potem po nogach... szyi...
Jak rozumiem, on tak schodził po nogach, aż dotarł do szyi?
Może jej anatomia trochę się różniła od naszej? Albo od tych ran jej się wszystko pomieszało?
A te guziki to miała wszyte pod cyckami? Hardcore.
Używanie w tej sytuacji słowa "profesor" jest... dziwne. Jakby autoreczka miała jakieś chore fantazje na temat swoich nauczycieli. "Cześć, bądź dzisiaj moim profesorem.
{przypomina sobie swoich profesorów} Brrrrrrrrrrr.
Jego dotyk był boski, wręcz niebiański. Hermiionie tak przyspieszyło serce, że aż zatkały jej się uszy od nagłego wzrostu ciśnienia w żyłach.
. . .
Może wystarczyłoby przepłukać?
Czuję się jak kot na pustyni. Nie ogarniam tej kuwety.
Sprawiało jej to niesamowitą rozkosz.
To, że zatkały jej się uszy, tak? Dziwna.
Bo nie mogła już słyszeć jego perwersyjnych posapywań.
Ona musi się bardzo dziwnie czuć, jak chodzi na basen.
Snape silnym, lecz delikatnym ruchem obrócił ją na brzuch, dotykając cudownymi dłońmi pleców, nóg, rąk...
Wiedziałam! Wiedziałam, że ją będzie obracał!
Silnie, lecz delikatnie, kurna, powoli, ale szybko... Namiętnie, acz ze znudzeniem.
To ostatnie jest o nas.
Dwie minuty upłynęły, lecz on jeszcze przez chwilę nie odrywał swoich dłoni od jej ciała.
Przykleił się.
No tak, bo przecież ogromny sens by miało, np.: "Jeszcze przez chwilę nie odrywał swoich dłoni od swojego ciała".
Albo: "Jeszcze przez chwilę nie odrywał jej dłoni od swojego ciała." Wiecie, dominacja, jak zawsze.
;">E tam... "Jeszcze przez chwilę nie odrywał jej dłoni od jej ciała"! Perwersja na całego...
W końcu się odsunął. Dał jej kostkę. Rzuciła.
- Severus, aport! - powiedziała, a Snape pobiegł za kostką machając ogonkiem.
- sześć - posunęła pionek do przodu. Była tak podniecona, że wnętrzności miały jej eksplodować.
Ale jednak postanowiły tego nie robić. A szkoda.
Może podłączyć ją do sprężarki powietrza?
Snape zaraz podłączy ją do swojej.
- przez trzy minuty tańcz przez partnerem erotyczny taniec.
No to teraz powinna sobie wyczarować rurę.
Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby to Snape trafił na to pole? {zaopatruje się w papierową torebkę, tak na wszelki wypadek}
NIE.
Tak, złote majtadasy i Snape machający dyndolikiem.
Rozbrzmiała muzyka. Inna niż ta, którą słyszeli do tej pory.
Proponuję taki komentarz do całego tego opka:
Heeeeeey, sexy ladyy! XDDDD
Hermiona wychyliła swój kieliszek do dna, wstała i odwróciła się do niego tyłem. Snape wciąż siedział. Miał głowę na wysokości jej pupy.
No to gówno widział.
Bo zabiera się do tego od dupy strony.
Gdy wykonała pierwszy ruch biodrem
Jednym. Jej biodra nie są ze sobą połączone.
A w tle leci "Hips don't lie" XD
Raczej "Hips don't fucking separate".
zaczęło się odliczanie. Zmysłowo ruszała biodrami tuż przed jego twarzą.
Tylko czekać aż wybije mu nos {trzyma kciuki}
Tym razem zamiast łokcia wsadzi mu biodro w twarz. I wtedy będzie mógł powiedzieć, że naprawdę wpadła mu w oko.
Zrobiła obrót. Spódniczka omiotła mu twarz. Teraz była do niego przodem. Chciwie oglądał jej ruchy. Hermiona nachyliła się kołysząc ramionami.
Z góry przepraszam za bezczelność, ale że niby jak? Bo ja mam kilka pomysłów...
O moment, może tak?
Bardzo podniecające. Snape, jak ty wytrzymujesz ten erotyzm?
Biustem omiotła mu spragnioną twarz.
I pewnie jeszcze go nim napoiła.
Profesor złapał ją delikatnie za uda. Gładził je delikatnie, coraz wyżej i wyżej.
A potem delikatnie chwycił ją za tyłek i delikatnie dostał po ryju.
Musnęła palcami jego twarz.
I niechcący wydrapała mu oczy. Nie? Ech, kurna... tu się nic nie dzieje tak, jak chcę! {tup}
Trzy minuty minęły. Usiadła.
Ona przez trzy minuty nic nie robiła, tylko kręciła dupą? Fascynujące.
No i machała wątpliwym biustem.
I próbowała rozwalić mu twarz.
To da się bardziej?
Snape dolał wina i rzucił.
W Hermionę, kieliszkiem.
- cztery - przestawił pionek.
- przez minutę pieść ustami plecy partnera.
A skąd będzie wiedział z której strony są jej plecy?
Tam, gdzie ma twarz, jest przód.
...Ponawiam pytanie?
- Popatrzył Hermionie w oczy.
I natychmiast dostał w pysk, a Hermiona warknęła: "Oczy mam wyżej".
Nie musiał nic mówić. Bez słowa ściągnęła bluzkę pozostając jedynie w różowym haftowanym staniku. Wzrok Snape'a płonął jakimś zwierzęcym głodem.
Krwi?
Położyła się na brzuchu. Mistrz Eliksirów położył dłonie na jej talii
Jakiej talii?
A potem położył nogi na ziemi i tak się położywszy, zaczął robić "humph, humph, humph".
i zaczął powoli całować każdy kręg kręgosłupa.
No nie, a ja myślałam, że każdy kręg łopatek... w dodatku swoich.
A o dyskach zapomniał, dysków już nie dopieścił?
Przesuwał palce powoli w górę. Ustami doszedł do zapięcia stanika.
- mogę? - wyszeptał jej do ucha.
NIE.
- NIE. - odparło ucho.
- tak - odszepnęła.
Jej zmysły szalały.
Słyszała jego pożądliwy wzrok i widziała jego oddech?
I smakowała fetor jego podniecenia.
Były rozpalone do czerwoności.
Jej zmysły, że tak?
Ona się pali! Biegnijmy po gaśnicę!
Zgłupiałaś?! Chyba po popcorn.
W głowie jej szumiało i jej ciało krzyczało "jeszcze!".
A mój mózg krzyczy "już dość!".
Mój najwyraźniej się już zlasował, bo jedyne, co mam w głowie, to: "Mięsny jeż, mięsny jeż, ty go zjesz, ty go zjesz..."
Profesor rozpiął jej stanik. Teraz jej plecy były zupełnie nagie.
OMG, PORRNNN.
Ale spoko, piersi miała zakryte.
Co miała zakryte? Prędzej wypustki cytoplazmatyczne.
Wodził językiem po całej długości jej kręgosłupa; od karku aż po kość ogonową.
Zdajesz sobie sprawę, droga autoreczko, że żeby dostać się do kości ogonowej, musiałby jej najpierw zdjąć spódniczkę?... Nie, chyba nie.
Wiesz, Hermiona ma tutaj tak nietypową budowę ciała, że wcale bym się nie zdziwiła, gdyby autoreczka postanowiła umieścić jej kość ogonową na czole, bo w sumie czemu nie?
Ta minuta stanowczo za szybko minęła. Snape jeszcze przez chwilę nie odrywał ust od jej karku.
- Nie przestawaj - wyszeptała - błagam nie przestawaj.
Przestań, przestań, błagam, przestań {hiperwentylacja}
Dotknął jej włosów.
A Hermiona: "Och, profesorze, aaach~! <33 i orgazm?
Bo to pewnie nie były te na głowie...
- Twoja kolej - szepnął - musimy grać dalej.
Losy świata od tego zależą.
Nie ma, że boli.
Hermiona zapięła stanik i podniosła się.
Rzuciła kostką.
- znów sześć.
- Przez trzy minuty pieść dłońmi i ustami tors partnera. - Popatrzyła na Snape'a, który bez słowa ściągnął koszulę, odsłaniając boskie ciało.
Hermiona, nie pij tyle...
Ten facet ma jakieś 50 lat!
No wiesz, eliksiry mogą trochę podreperować co nieco...
Ale nie aż tyle!
Zależy, komu poda się eliksir.
Poza tym może ona lubi zapadnięte i pomarszczone.
Położył się na plecach. Dziewczyna bez zbędnych słów,
Ona wszystko robi bez zbędnych słów, bez zbędnego namysłu...
zbliżyła się i pocałowała jego piękny brzuch tuż nad pępkiem.
Najpierw musiała przedrzeć się przez gąszcz, żeby znaleźć pępek.
U nas w szkole mówili na to "ścieżka do Leszka", ale w tym przypadku chyba bardziej pasuje "linea do Gargamela".
{oddala się, aby w spokoju wykorzystać swoją papierową torebkę}
To jest złe.
{z daleka, chrapliwie} Będzie tylko gorzej...
Profesor cicho westchnął z rozkoszy.
A my z rozpaczy.
Kątem oka widziała jak zaciskał pięści. Jego skóra była oszałamiająca.
Pewnie posypał ją heroiną.
Brokatem.
"Oszałamiająca"... > $gt;
Brokatem!
Dotykała go opuszkami palców tak zachłannie, jakby chciała się go nauczyć na pamięć.
Brawo! Powyższy cytat otrzymue nominację do "Najbardziej dennych tekstów roku". Gratulacje.
*wyje* Uczę sięęę ciebie na pamięęć...
Mężczyzna objął jej głowę i przycisnął do piersi.
On ją chce udusić! A przynajmniej taką mam nadzieję.
Udusić jak udusić, ale jak ja sobie wyobrażę Snape'a, jak tak leży na plecach i wygina się z rozkoszy jak jakaś nastoletnia siksa, a potem łapie ją za kudły i przyciska do siebie i takie "AAACH!"... to o kurwa, nie mogę.
Tarzan chcieć Jane!
Poczuła bicie jego serca na policzku.
Miejmy nadzieję, że to zawał. Co w jego wieku jest bardzo prawdopodobne.
Mówiłam, że jest chory.
Podciągnął ją wyżej. Usta Hermiony, zawisły teraz o centymetr od jego ust. Wpatrywali się w siebie z jakimś psychogenicznym głodem.
JAAKIM?!
To ma coś wspólnego z genetyką, nie?
Według sjp.pl "psychogeniczny" jest dozwolone w grach. Oni grają, tak na dobrą sprawę.
Trzy minuty minęły. Snape wciąż trzymał dłonie z tyłu jej głowy, także w każdej chwili mógł ją do siebie przyciągnąć, zatapiając się w jej ustach. W Hermionie wybuchały wszystkie możliwe wulkany emocji.
Dobrze, że nie w Snape'ie, bo by im się tam zrobił krajobraz księżycowy.
Jakby jemu coś wybuchło, to mogliby mieć problem. Albo dwa, zależy czy to by były bliźniaki, czy nie.
Była jakby sparaliżowana. Nie liczyło się nic, tylko ta chwila. Dłonie Mistrza Eliksirów rozluźniły się. Dziewczyna się odsunęła a ten podniósł się. Nie założył z powrotem koszuli.
Ch...am złamany.
No co, niech się dziewczę napatrzy na boskie ciało Mistrza...
Od razu rzucił kostką.
- jeden - posunął pionek.
"Hermiona zaczeka na swoją kolej", pomyślał.
- całuj namiętnie swojego partnera przez minutę.
Ja już coś mówiłam o długości pocałunków. Chyba że zawodowo nurkują po perły, wtedy się nie odzywam.
Hermiona natychmiasy poczuła ekscytację połączoną z dzikim pożądaniem.
Boże. Przez takie, kurna, komiksy aż chce się zostać zakonnicą.
Kiedyć była mowa o założeniu Stowarzyszenia Osób Skrzywdzonych przez Blogaski. Zmieniam zdanie, załóżmy zakon Świętego Boru Brzuskowego.
Tak. Zakonnice nazywałyby się borówkami, a tradycyjne przywitanie brzmiałoby "jemioła". Podoba mi się ten plan.
Snape przyciągnął ją do siebie. Wyglądał jakby od dawna na to czekał. Spragniony tych młodych, przepięknych ust,
Jasne, jeszcze podkreślaj, że jej usta były młode, a jego zatem stare jak King's Cross.
~wytrząsa z siebie wizję~ Dobrze, że nie napisała "warg".
całkowicie się w nich zatracił. Jego ciało drżało. Dłonie tarmosiły włosy.
Czyje? I gdzie? Bo jak swoje na głowie, to wygląda, jakby miał załamanie nerwowe.
A jak swoje z - khem, khem, khem - "torsu", to raczej nie wygląda seksownie.
"Arrgh, zapomniałem się ogolić!"
Jego umysł nie odbierał żadnych innych bodźców. Ona odbiera wszystkie źle, on żadnych... Czego oni się naćpali?
Gwiezdny pył wciągali.
Tylko te usta, te gorące, namiętne usta, których tak pragnął od dawna.
Nie mam słów.
//głupieje kompletnie// Mięsny jeż, mięsny jeż...
Hermiona całkowicie mu się poddała. Odwzajemniała to. Oboje zatracili się w sobie bez reszty, bez opamiętania... Głos kobiety ledwo do nich docierał. Czas minął. Oderwali się od siebie.
Ostatni rzut.
It's a final countdoooown!
To brzmi jakby miała tam nadejść apokalipsa {siada z popcornem i czeka}
A Snape będzie jednym z jeźdźców, dosiądzie z patosem swej kochanki i rzeknie... "siedzę na koniu".
Hermiona podniosła kostkę, Rzuciła.
- trzy - przesunęła pionek. - Meta - wyszeptała patrząc się na profesora, do którego chyba niezbyt docierały jej słowa.
A BO TO TA "META" BYŁAA! To już wiadomo, czemu zachowują się cały czas jak naćpani. A ja myślałam, że każdy wie, że się nie łączy dragów z alkoholem.
Dragów z dziećmi.
Wpatrywał się w nią tak zachłannie, tak dogłębnie,
...że dostrzegł woreczek żółciowy i dwunastnicę.
że Hermionie aż zawrzało w głowie.
Co jej zawrzało? Tam nie ma nic, co mogłoby jej zawrzeć.
Rozgwieżdżona klatka rozproszyła się. Teraz wszystkie gwiazdy wisiały nad ich głowami, tworząc iluzję nieba, zupełnie jak w Wielkiej Sali.Dziewczyna drżała. Jej ciało i umysł {hahahahah} powoli się poddawało. Chciało należeć do niego. Już zawsze.
"Snape spojrzał jej głęboko w oczy i wyszeptał:
- Always.
- Słucham? - odparła nieprzytomnie.
- Podpaska ci przecieka, nie widzisz?"
...Nie powinnam była tego mówić.
~random thought~ Oni teraz wymyślili takie podpaski, które nawet po 12 godzinach nie przeciekają.
Czuję, że mózg mi wycieka, niekoniecznie tamtędy.
Dotknęła jego nagiej piersi. Zadygotał a z jego ust wydarło się westchnienie.
Co ona, kurwa, poraziła go prądem?
Dotknął jej ramienia a następnie szybkim ruchem wciągnął ją sobie w ramiona.
Czy tylko ja widzę tu dłonie Deidary?
SLUUUURP.
Oni tu wszyscy to jedna wielka Fantastyczna Czwórka.
Jacy wszyscy?
No, on, ona i te jednorożce w kącie.
Całowali się delikatnie, z każdą sekundą coraz bardziej namiętnie. Hermionie mózg się wyłączył.
Że niby dopiero teraz?
Jaki mózg?
Sponiewierał ja swym zapachem i smakiem ust.
Był aż tak odrzucający, że ją sponiewierał?
To ile on wypił?!
Mięsny jeżu, ta Hermiona jest głupia jak roślinka. Jeszcze krok i trzeba ją będzie podlewać.
Chciała więcej... i więcej... i więcej...
"A ja biegałem... i biegałem... i biegałem... i się zapaliłem.
Ale czego więcej? Wina?
Snape oderwał się od jej warg i wtopił usta w jej szyję.
Jak czerwony symbiont.
A gdy wreszcie się oderwał, słychać było odgłos odkorkowywanej butelki.
Raczej rozrywanego papieru brulionowego.
Hermiona odchyliła głowę do tyłu wzdychając z przyjemności. Wbiła palce w jego umięśnione barki.
Że niby od czego umięśnione? Od noszenia kociołków?
Od machania różdżką.
Khem, khem, on długo był samotny, khem, khem.
Jego ręce zatrzymały się na jej biodrach a po chwili zeszły niżej do ud w które wbił wygłodniałe palce.
W miejscach, gdzie je wbił, pojawiły się siniaki.
Raczej wielkie, ziejące rany.
Zamknęła oczy. Nie mogła uwierzyć, że to się właśnie dzieje. Nagle Mistrz Eliksirów szybkim ruchem położył ją na poduszkach. Całował jej brzuch, rękami powoli wjeżdżając pod spódniczkę.
Wtaczał taran?
Gładził ją w sposób, który wywoływał u niej wprost palpitację serca.
Umiera? Nareszcie?
Znów zatopił się w jej ustach.
Cały?!
Po sam koniuszek.
Jego dłoń sięgnęła pleców, do zapięcia stanika.
Czy tylko dla mnie brzmi to tak, jakby sięgał do swoich pleców i swojego stanika? O__O
- mogę? - wyszeptał, po raz drugi tego wieczoru.
Nie, kurwa, nie rozumiesz za pierwszym razem?!
Hermiona tylko skinęła głową. Jednym wprawnym ruchem odpiął i ściągnął go
Znajdźcie mi faceta, który jednym wprawnym ruchem potrafi rozpiąć stanik. NIE PATRZĄC.
rzucając gdzieś w kąt.
Stanik zawisł na rogu jednorożca, który strzepnął go z niezadowoleniem.
Wessał się w jej piersi.
Glonojad, odsłona 552.
SLLUUURP, SLURP, SLURP, SLUUURP.
Dziewczyna wiła się pod nim z rozkoszy niczym wąż.
Piskorz. Piskorz po prostu.
W życiu nie widziałam jeszcze węża, który by się wił z rozkoszy.
Ja widziałam, jak przejechałam dziś zaskrońca rowerem. Chociaż, może to nie było z rozkoszy...
Brakowało jej tchu, głośno wzdychała i dociskała mu głowę do swych piersi. Snape zszedł niżej.
A nie są w lochach przypadkiem? Chyba niżej się nie da...
On zszedł na niższe poziomy katakumb. Niedługo znajdzie Andariel.
Doszedł do guziczka w jej spódniczce.
No cóż, każdego podnieca co innego...
To trwało sekundę i już zsuwał ją jej z bioder. Zostały tylko śliczne różowe stringo - bokserki.
Właściwie to szorty brazylijskie, ale spoko.
Jej ignorancja aż boli.
A więc nadszedł ten czas. Za chwilę straci niewinność.
SERIOUSLY?! Nad swoim dziewictwem będziesz się teraz zastanawiać?
I tylko nad dziewictwem, bo niewinność straciła już bardzo dawno temu.
Profesor nie przerywając całowania jej brzucha, zsunął jej bieliznę. Oto, leżała przed nim naga, przed mężczyzną, którego tak kochała, na którego czekała tyle miesięcy.
To po chuj było czekać?
No właśnie - po chuj.
Teraz, właśnie w tej chwili, należy tylko do niego. Jego usta błądziły w okolicach podbrzusza i schodziły niżej. Zatopiły się w jej łonie.
Wlazł w nią aż po ramiona.
Hermiona niemal stanęła dęba z rozkoszy.
Zdolna...
Jak ona mogła... to, skoro leżała?
Może to nie była Hermiona, tylko to był Herman?
A może to był jeden z tych jednorożców, co się gziły w rogu?
Znowu stawanie dęba? Serio? Nie chcę więcej poruszać tego tematu.
Z jej gardła wydarł się jęk ekstazy. Snape pieścił ją w sposób, jakby właśnie ziściły się jego wszystkie marzenia. Było w tym pragnienie, które musiało być teraz zaspokojone. Podciągnął się wyżej, znów zatapiając się w jej ustach.
On się tak zatapia i zatapia, mógłby się wreszcie utopić.
Nie potrafi nic zrobić raz, a porządnie.
Sięgnęła do jego spodni. Rozpięła pasek, a potem, z drobną pomocą Severusa, zsunęła mu spodnie, które wylądowały gdzieś daleko w kącie.
Jeszcze raz coś wyląduje w kącie, to wy tam wylądujecie. Na karnym, mięsnym jeżyku...
Następnie zsunęła mu bokserki, ukazując okazałą męskość, gotową do działania.
No nie...
Prrrffft.
Nie pij tyle, mówiłam.
Hermiona poczuła miliardy motyli w całym ciele.
Może to były czerwie?
Tasiemiec też wesoło brzmi.
Spojrzała mu głęboko w oczy. Był w nich jakiś miłosny obłęd.
Szerokie źrenice w kształcie serduszek? Nie martw się, dziecko, to tylko ten gwiezdny pył.
Zrobił delikaty ruch biodrami. Wchodził w nią.
Tak na dobrą sprawę, to ona musiała się trochę schylić, żeby go roznegliżować, a nie było ani słowa o tym, że on się nad nią jakoś ustawiał czy cokolwiek, więc ja się poważnie zastanawiam, gdzie on tak naprawdę wchodzi i czy na pewno w nią.
Idę o zakład, że we wspomnianego jednorożca.
Dziewczyna poczuła ból. Skrzywiła się trochę, ale pożądanie tylko się wzmogło. Mistrz Eliksirów był delikatny, zupełnie jakby bawił się porcelanową laleczką,
Kwestia przyzwyczajenia.
Tak, on jest dobrze wytrenowany w erotycznych zabawach z lalkami...
na którą musiał uważać, by jej nie stłuc. Po chwili ból ustąpił. Czuła go w sobie. Było przyjemnie. Objęła go nogami jednocześnie wbijając palce w jego plecy.
My cały czas mówimy o bólu, tak? A ona czuła go w sobie i było przyjemnie? A potem wbiła mu palce w plecy i co? Podziubała w łopatki?
Czuła niesamowite spazmy w okolicach łona,
Spazmy? Może to konwulsje? Albo nieżyt jelita?
W okolicach łona, gdzieś tam na kolanie.
jakich jeszcze nie czuła, nawet podczas pieszczot z Krumem.
WHAT?
Ona taka niewinna, ta?
Bo ona czekała na tego jedynego, ale po co się miała opierdalać.
Niszczycie mi dzieciństwo...
Ta, bo ty niby taka biedna i niewinna?
Snape całował ją po twarzy, szyi a Hermiona wiła się pod jego rozgrzanym do czerwoności ciałem.
Zawsze myślałam, że Snape jest podobny do Indianina, tylko ze złą skórą, a teraz to już w ogóle Severus Płonący Mustang.
Nic nie miało w tej chwili sensu.
No co ty? No łał!
Jak ja to kocham, jak autorka sama się analizuje i nawet o tym nie wie.
Tylko on. Słyszała jego ciche jęki rozkoszy. Obejmował ją mocno, jakby nie chciał jej już nigdy wypuścić z ramion.
Zęby mnie bolą.
Kilkadziesiąt lat później. Grupa naukowców pod gruzami Hogwartu znajduje przejście do podziemi. W jednej z komnat napotykają dwa splecione, okryte kurzem i wypalonymi gwiazdkami szkielety ludzi, a w rogu - spodnie, stanik i kośćce jednorożców.
Jego zapach, //AAACH~! Co, zapomnieliście?// już chyba na zawsze zostanie na jej skórze.
Ja bym jednak wolała, żeby nie zostawał. Fuuuj.
Jak się nie będzie myć, to będzie całkiem wykonalne.
Przyjemność z każdym ruchem jego bioder się wzmagała. Jego objęcia się wzmacniały. Oddech przyspieszał.
Wszystko tu się robi jakieś większe.
Jeszcze trochę i ją udusi, przy odrobinie szczęścia.
Dziewczyna wykonywała ruchy, zgodne z jego ruchami. Brakowało jej tchu.
A nie mówiłam?
Doświadczenia także.
Spojrzała mu w oczy. Zobaczyła w nich swoje odbicie.
Tak właściwie to do tego potrzeba jest odpowiednia odległość, duże źrenice i światło.
To by się zgadzało... Znając Snape'a, to ujebał się na nią całym ciałem, a Hermionę to cieszy, duże źrenice mają oboje, od wina i metamfetaminy, a światło - z czerwonych gwiazdek i od kociołka... A właśnie, kociołek! Ktoś jeszcze pamięta, że tam się cały czas gotuje wywar?
Poczuła gorąco i coraz mocniejsze spazmy w okolicach łona.
Czy ona, kurwa, rodzi?!
Wygięła się w łuk z rozkoszy, jej ciało krzyczało.
...Rodzi.
Co prawda, myli rozkosz z obezwładniającym cierpieniem, ale kto jest w stanie myśleć trzeźwo, gdy wypycha z siebie arbuza...
Snape znacznie przyspieszył tempo.
Kurna, a teraz wszystko podciągam pod rodzenie... ARGHHH, pali!
Jego oddech po prostu wariował a on sam wydawał z siebie bardzo podniecające i zmysłowe jęki.
~~słucha czytającej Shiro~~ Usłyszałam "jego odbyt po prostu wariował" .__.
Podniecające jęki pięćdziesięcioletniego mężczyzny bez kondyncji: "HY... HYYY... poczekaj chwilę... szczęka mi wypada... gdzie jest ta woda...?"
"Czekaj... muszę... hyyy... odkręcić tlen..."
Z jej gardła wydał się krzyk ekstazy. Jej ciało zrobiło się wiotkie, w uszach jej szumiało. Severus obejmował ją mocno, wykonując jeszcze przez chwilę szybkie ruchy biodrami a potem i z jego gardła wydarł się jęk. Powoli się zatrzymał. Na jego twarzy była błogość. Popatrzył na kobietę, którą obejmował.
I rzekł: "Dziesięć punktów dla Gryffindoru".
- Kocham cię - szepnął. W jego oczach zalśniła łza.
O Borze Jedyny.
Jedna. W obu oczach.
- Ja ciebie też kocham - odszepnęła czując, że jest najszczęśliwsza na świecie.
Jeszcze pół rozdziału temu było, jakim on jest chamem i jak to ona go nie znosi.
Ale, jak już wszyscy wiemy, ona niewiele myśli. Zresztą, on ją naćpał. Pewnie to w kociołku to wcale nie był napar z tego tam kwiatka...
5 ...:
Snape i Hermion, bodaj jedne z lepszych postaci w HP..., a tu takie coś.
witajcie analizatorki ^^
Analiza świetna, jak zwykle z resztą.
Czy byłaby możliwość dołączenia do waszego zacnego grona? Lubię analizować, krytyka nie jest mi nieznana.
Asoka Kiraa! Nawet sobie nie wyobrażasz, jakże się cieszę, że cię widzę :D
Bardzo również się cieszymy, że ci się podoba analiza. Co do pytania, powiem tak. Już się mnie mnóstwo ludzi czepia, że mamy za dużo analizatorów, mimo że nie wszyscy z nich biorą udział w każdej analizie. Ale, możliwość jest, oczywiście. W zakładce Warsztaty pojawiają się regularnie fragmenty opek, które właśnie analizujemy. Uznaj to za test. Wykaż się komentarzami - możesz je nam przesłać na maila: gadzina.analizuje@gmail.com albo mi na GG: 1238334, a wtedy zobaczymy, co da się z tobą zrobić. Co ty na to?
Oczywiście...
Z chęcią to zrobię... tylko... niestety dopiero pod koniec tygodnia... nie mam czasu... muszę się jeszcze uczyć xD
DZIESIĘĆ PUNKTÓW DLA GRYFFINDORU. HAHAHAhahahahahaingmbpiaqrthnpiuaqrm[hoiaqejiaqutnuip xD xD xD
Prześlij komentarz