W związku iż Ithildin-san znalazła trochę czasu, żeby zwalić sobie na łeb jeszcze trochę zależących ode mnie obowiązków... To została współautorką bloga i od teraz wszystko oceniamy razem XD Bójta się, jest gorsza ode mnie w te klocki >D
Info ogólne:
Adres: http://kombawa.blog.onet.pl/, a dokładniej ta notka: http://kombawa.blog.onet.pl/Itachi-x-Sasuke-Naruto-2,2,ID394087284,n
Autorka: Scarlet Kalyrrie, w osobach Cielo Azula, Rosy Oscuro i Scarlet Kalyrrie
Źródło: S. sama dała mi link, bo napisała tam zamówione przeze mnie opo, toteż jego notkę będziemy krytykować.
Ocena punktowa:
Ogólny wygląd bloga: 4/10 (jednogłośnie)
Czytelność: S: 5/10, I: 6/10 - średnio 5,5/10
Treść: 0/10 (jednogłośnie)
Poprawność językowa: S: 0/10, I: 1/10 - średnio 0,5/10
Suma: 10/40
Ocena szczegółowa:
Ogólny wygląd bloga:
Shiro: Nagłówek zdecydowanie za duży, jeżeli otwieram stronę i wszystko, co widzę, to nagłówek - jest źle. Jakiekolwiek zgranie kolorystyczne ograniczone do całkowitego minimum, jedyne, co się właściwie zgrywa, to czcionka, a obrazki są pstrokate - widać też, że nie poświęcono nawet chwili na ich obrobienie. Ocena zapewne byłaby niższa, gdyby nie to, że białe tło dość nieźle komponuje się z granatową czcionką, nie są też zrypane do końca proporcje kolumn. No i po zjechaniu pod nagłówek nie atakuje mnie animowane tło ani nic innego w ten deseń, co wywoływałoby u mnie natychmiastowy instynkt samozachowawczy, objawiający się chęcią ucieczki i odruchem wciskania krzyżyka.
Ith: Prosty wystrój bloga jest plusem - tutaj jednak trochę przesadziłaś. Wygląda, jakbyś tworzyła go na szybko wstawiając co popadnie i nie przejmując się szablonem czy innymi tego typu dodatkami. Podoba mi się obrazek w nagłówku, jednak należałoby go zmodyfikować, jest duużo za duży. Poza tym podoba mi się czcionka - nie muszę się wysilać, aby coś odczytać. Jednocześnie nie odpowiada mi to, że nagłówek i postać Cielo Azul są czarno-białe, natomiast pozostałe obrazki są w kolorach. Powinnaś to jakoś usystematyzować.
Czytelność:
Shiro: Okropniaście okropniaśta. Po pierwsze - należy brać pod uwagę, że niewiele, bardzo niewiele osób, a już prawdopodobnie nikt z tych, kto wchodzi na twojego bloga, nie zna japońskiego pisma, jeżeli nawet nie całego języka. Gdybym się uparła, mogłabym sprawdzać, czy to, co jest tam nawypisywane, ma jakiś sens, ale osobiście uważam, że nie ma. I DLATEGO WŁAŚNIE stworzono japońską transkrypcję, czyli romaji. Więc u mnie za samą czcionkę niepolską wyleciała połowa punktów. Za to drugą połowę nadrabiasz tym, że tekst notki jest bardzo czytelny, nawet dla półślepej Ith-san.
Ith: Z tym jest stosunkowo najlepiej... Co nie znaczy jednak, że dobrze. Jak już wspomniałam, największym atutem Twojego bloga jest czcionka. Ma odpowiedni rozmiar, który jest dobrze widoczny nawet dla takich krecików jak ja, a jednocześnie jedno zdanie nie zajmuje połowy strony. Kolor dobrze odróżnia się od tła. Nie podobają mi się jednak te wszechobecne znaczki - japońskie, arabskie, a może przypadkowe? Nie jestem pewna, tak mi wyglądają. Przeciętnemu czytelnikowi, takiemu jak ja, nic one nie mówią, jedynie irytują. (Shiro: Tak jeszcze raz ode mnie: jeśli nie przypadkowe, mogą być jeszcze skądś skopiowane. A nawet jeśli nie są - no kurwa mać, jesteśmy w Polsce! Nawet jeśli piszemy opowiadania orientalistyczne, to używamy POJEDYNCZYCH słów zapisanych transkrypcją, które są z tamtego języka, no i wsio. A jak uważasz, że jestem cienkim autorytetem, żeby mówić takie rzeczy - przeczytaj "Giaura" Byrona.)
Treść:
Shiro: U mnie to był szybki gwizdek - skoro ja zamówiłam opowiadanie, to ono powinno odpowiadać mojemu zamówieniu. Oczywiście są dopuszczalne jakieś drobne zmiany, ale przecież, do kurwy nędzy - nie zmienia się paringu! Skoro zamówiłam opo SasuIta, to nie robi się z tego ItaSasu, bo to dwa zupełnie różne paringi. A jeżeli autorka bloga nie widzi różnicy pomiędzy powyższymi, znaczy to tylko tyle, że pod żadnym pozorem nie powinna pisać fanfickowych opowiadań erotycznych - to, że imię seme (tudzież, w hetero - strony dominującej lub mężczyzny) ZAWSZE w paringu stawia się na pierwszym miejscu, jest elementarną podstawą, która została już chyba ogólnoświatowo przyjęta.
Przy czym wydaje mi się, że przy składaniu zamówienia (na które btw. Scarlet mnie namówiła, bo ja nie zamawiam opek u innych, jak coś chcę, to piszę sama) ze trzy razy wyraźnie zaznaczyłam, że Sasuke ma być seme. Rażąca niezgodność treści z zamówieniem - 10 punktów w plecy.
Ith: Po pierwsze, opowiadanie jest nie na temat. Jednak kolejność ma znaczenie - SasuIta, to nie jest to samo co ItaSasu. Jeżeli nie byłaś pewna, mogłaś się dopytać Shiro, na pewno by Ci wyjaśniła, o co jej chodzi. Po drugie - treść opowiadania mnie dobiła. To jest tak strasznie wtórne i nieoryginalne, a na dodatek nie ma najmniejszego sensu. Najpierw mamy opis rozmyślań Sasuke o mordowaniu Itachiego, a w następnej scenie Sasuke bez protestów daje się przelecieć bratu. Jak już nie chcesz go gwałcić, to powinnaś wymyślić jakiś sensowny powód, dla którego on tak chętnie współpracuje.
Poprawność językowa:
Shiro: Coś, co uwielbiamy. Tak ogółem powiem tylko, iż słowo "loneless" (którego użyłaś w nagłówku) w j. angielskim nie istnieje. Gdyby mi się chciało, to przekopałabym się przez te wszystkie znaczki i znalazła pewnie jeszcze parę błędów, ale na twoje szczęście mi się nie chce. W dodatku link do Krytyki jest błędny i nie wyświetla strony, Ith sprawdzała. AAAA, znalazłam. Cokolwiek jest napisane po japońsku nad kalendarzem, z pewnością nie znaczy to "kalendarz", bo "kalendarz" po japońsku to koyomi i jest to jeden tylko znak kanji. Jest jeszcze drugi zapis, hiraganą, i składa się z czterech czy sześciu znaków.
Co do opa stricte, to nie przebrnęłam nawet przez pierwsze trzy akapity, więc obiegłam je tylko wzrokiem i - jak zawsze - nagromadzenie błędów językowych, ze szczególnym uwzględnieniem interpunkcji i ortografii, mnie zabiło. Wcześniej jednak ci tego nie mówiłam, bo nigdy nie chciałaś gruntownej krytyki. Zaraz jednak tak czy inaczej zostanę zmuszona do przebrnięcia przez to opo, omfkg.
Ith, chcesz coś dodać?
Ith: Ja się tylko podpisuję obiema łapkami pod tym, co napisałaś. Na japońskim i arabskim się nie znam, więc nie ocenię (co nie zmienia faktu, że mnie irytuje obecność czegoś, co jest dla mnie czarną magią, a powinno przekazywać jakieś informacje). A "loneless", jak już odkryłam, że to jest tam napisane, bardzo mi się spodobało. Ludzie, dlaczego nie możecie czasem używać słowników...
Shiro: Mnie btw. rozwala jeszcze ref Ciela Azula, którego imię zostało zapisane arabskimi znakami i który na płaszczu/kurtce/marynarce/jak zwał, tak zwał, ma rządek krzyży... Po prostu jakże się tu odznacza szacunek do symboli religijnych, zarówno chrześcijańskich, jak i islamskich...
Ith: W ogóle ciekawa mieszanka arabsko-japońsko-polsko-angielsko-chrześcijańska.
Shiro: Nie w dobrym tego słowa znaczeniu, według mnie. A teraz - obudźmy drzemiące w nas siły piekielne, by bronić wymysłu naszego pana Szatana, a więc poprawnej polszczyzny...
O. Scarlet zabroniła kopiowania... I myśli, że mnie to powstrzyma >DDD W tak szczytnym celu będę oczywiście przepisywać, a jakby co - zawsze możecie wejść na jej bloga i sprawdzić, że nic nie dopisałam. Zresztą - tu są takie błędy, że ktoś, kto mnie zna, nigdy nie uwierzy, że mogłabym coś takiego sama wymyślić.
"Wysoki, szczupły brunet o intensywnie czarnych oczach, trenował przy wodospadzie kolejną technikę, odwołującą się do podobieństwa jego wcześniejszej techniki czyli: chidori."
S: Koniec pierwszego akapitu, a mi już ręce zasłabły podczas przepisywania. Dżizas. Ith, czyń honory, ja się muszę pozbierać.
I: "Odwołującą się do podobieństwa"? Skąd Ci się wzięło coś takiego? Zwykłe "podobne" jest zbyt nudne, trzeba sobie utrudniać życie tworzeniem skomplikowanych konstrukcji, które w efekcie nie mają nawet odrobiny sensu?
S: To się nazywa zagrywka nr 69: "Udaję, że wiem, co piszę." połączona z zagrywką nr 12: "Jestem mądrzejsza od was wszystkich!".
I: Autorka liczy jednocześnie na reakcję nr 23: "Kocham Twój styl!" i bardzo dziwi się zarzutem, jakoby była ona zupełnie niepoprawna... Przecież tak się starała, aby brzmiało ynteligentnie.
S: Bardzo się starała. Co widać. A ja, jako spec od wyciągania wszelakich błędów językowych, pozwolę sobie wytknąć parę kolejnych:
- po "oczach" bez przecinka, przecież "szczupły brunet o intensywnie czarnych oczach" to nie jest wtrącenie, bo przecinek odnosi się do "wysoki, szczupły" - wyliczenia cech;
- ciekawi mnie, po jaką cholerę piszesz: "przy wodospadzie kolejną technikę odwołującą się do podobieństwa jego wcześniejszej techniki czyli: chidori" - wyciąć w pizdu, bo nikomu niepotrzebne. Wystarczyło napisać, że trenował, a uniknęłabyś jakichś trzech błędów;
- przed "czyli" - przecinek;
- nazwy technik pisze się wielką literą, bo tak zażyczył sobie pan Kishimoto.
Więc mamy 5 błędów. W pierwszym zdaniu, stanowiącym jednocześnie pierwszy akapit. Na maturze ujebaliby jeszcze jeden punkt za kompozycję, bo jest beznadziejna i bezsensowna. Skończyłam.
I: Dodam jeszcze, że słownik synonimów jest bardzo przydatny przy pisaniu opowiadania - dzięki niemu w jednym zdaniu nie używamy dwa razy słowa "technika". Powtórzenia są równie złe, co błędy ortograficzne, więc należy się bardzo pilnować.
S: Tak, ma pani rację, pani koleżanko. Mój błąd, że tego nie zauważyłam {poprawia na nosie wyimaginowane okularki}. Przechodzimy dalej?
I: Oczywiście, pani koleżanko, jestem gotowa {poprawia na nosie prawdziwe okularki}.
"Odkąd został zabrany z wioski przez Orochimaru, nieustannie ćwiczył, dzień w dzień, by wkońcu przewyższyć siłą starszego brata czyli Itachiego."
S: Kolejne, drugie zdanie odpowiadające kolejnemu akapitowi. Ach, wracają wspomnienia...
I: Oroś przyszedł, związał Sasuke i zaciągnął go za sobą do Oto-Gakure? Chyba powinnam sobie przypomnieć tą scenę w Naruto, bo wydawało mi się, że on się tam skierował z własnej woli i nie musiał zostać zabrany przez nikogo... A jeżeli już, to przez Czwórkę Dźwięku, która wpakowała go do tamtej beczki. Shiro, co to było, ta beczka?
S: To była beczka, kochanie.
I: ... -.-'
S: Miała ona sprzyjać rozwojowi Pieczęci, która powoli przezwyciężała tę pieczęć Kakashiego, a jak było wszystko gotowe, to wtedy Sasik miał wystarczająco dużo siły, żeby samemu od środka ją otworzyć. I tak, dobrze ci się wydaje, on polazł z własnej woli, a nawet nie chciał wracać, czego dowodem są ciągnące się przez kilkadziesiąt odcinków walki ferajny z Konohy z Kimimaro, Czwórką Dźwięku i samym Sasuke.
I: Ale to łatwiej zrzucić wszystko, co złe, na biednego Orosia... {rozczula się}
S: Biedny Oroś {głaszcze Orosia po główce}. Ne, Ith, a ty mnie w ogóle nie zapytałaś o te wspomnienia, co mi wróciły. Nie zauważyłaś, czy wiesz, o czym mówię?
I: Po prostu ogarnęło mnie współczucie dla biednego Sannina, zawsze poszkodowanego... Jakie wspomnienia?
S: Z Wojny O Konohaan! Po prostu zauważam zadziwiające podobieństwo między tamtym opem a tym opem, wiesz, jedno zdanie na jeden akapit, po sześć do dwunastu błędów w zdaniu... O, na przykład:
- po raz kolejny: przed "czyli" przecinek;
- "w końcu" pisze się osobno - i jest to błąd ortograficzny;
Czyli już mamy w sumie 6 błędów z tamtego, dwa z tego, pomijając tamten merytoryczny... W ogóle odnoszę wrażenie, że autorka usiłuje zrobić z czytelników kompletnych idiotów.
I: Biorąc pod uwagę niektóre komentarze pod notką... chyba nie bardzo to zauważyli -.-'
S: Ja komentarzy na takich blogach nigdy nie czytam, bo wszystkie zawsze wyglądają tak samo.
"Sasuke wywodził się z Klanu Uchiha, Klanu który został zlikwidowany przez jego starszego brata Itachiego."
S: Rany boskie. Jakaż zadziwiająca i przepełniająca podziwem dla kretynizmu autorki konsekwencja w pisaniu jednego zdania na jeden akapit oraz robieniu z czytelników idiotów.
I: Tak, za rzadko nam opowiadali historię klanu Uchiha w mandze/anime, trzeba nam o tym przypomnieć... Jeżeli jeszcze raz autorka poinformuje, że Sasuke ma "starszego brata czyli Itachiego" to zacznę krzyczeć.
S: Ja zacznę krzyczeć, jeśli ilość błędów w tym biednym opowiadaniu dobije stu... A to jest gwarantowane. Czego dowodem może być pisanie "klanu" wielką literą (po jaką cholerę?), albo niepisanie przecinka przed "który". A więc mamy już osiem błędów.
"Itachi był podobny w wyglądu do Ojca który go trenował dzień w dzień, starszy brat był dumą Ojca, Fugaku ciągle go chwalił, jednakże Itachi zamiast cały czas cieszyć się z powodzenia u Ojca, namawiał go by zamiast tracić czas na niego, zajął się Sasuke."
S: Według mnie przypominanie, że jedno zdanie stanowi tu jeden akapit, stało się już bezsensem, a więc przestaję. "Itachi był podobny z wyglądu do Ojca". Sasuke też. To takie... normalne dla dzieci.
I: Jeżu, ile razy w jednym zdaniu można powtórzyć słowo "Ojca"? oO Musiałam chyba trzy razy je przeczytać, żeby zrozumieć, o co chodzi, kto co komu zrobił i kogo przekonywał... Poza tym literówka, nie "w wyglądu", ale "z wyglądu". Powtórzyłaś dwa razy "zamiast". Powinnaś używać czasem innych znaków przestankowych niż przecinki.
S: Powtórzyła też dwa razy "czas", "był", "go" i "Itachi" oraz ze trzy razy "Ojca", a także znów nie napisała przecinka przed "który" i "by". Co do interpunkcji przy "zamiast" - jako że zdanie z nim jest zdaniem podrzędnym, obudowuje je się przecinkami z OBU stron. Swoją drogą, nie przypominam sobie, żeby Fugaku był księdzem.
I: Ale zobacz, Shiruś, jaki ten Itachi był bezczelny... Nie chodził przez 24 godziny na dobę i nie cieszył się, że ma powodzenie u ojca!
S: Okropność. W takim razie, rzeczywiście, należało przypomnieć trzy razy, że mowa o nim. Trzynaście błędów w jednym zdaniu, co daje w sumie dwadzieścia jeden. Scarlet ustanowiła nowy rekord.
"Młodszy Uchiha starał się dorównać bratu co mu jednak nie wychodziło, wyglądało to jakby był utrapieniem Dla Ojca ze względu na brak umiejętność posługiwania się ogniem."
S: Według mnie każdy człowiek umie posługiwać się ogniem. To sprawia, że jesteśmy ludźmi.
I: Nie "umiejętność", ale "umiejętności". "Dla" nie powinno być napisane z dużej litery, ponieważ nie znajduje się na początku zdania. A wizja Sasuke, który nie potrafi użyć zapałek, mnie poraziła.
S: Oczywiście, przed "co" - przecinek. I nie rozumiem, dlaczego nieudane próby Sasuke, by dorównać bratu, wyglądały jak utrapienie dla Ojca (Świętego). A więc kolejne trzy błędy, co ku chwale Weny po czwartym akapicie daje dwadzieścia cztery. Chcesz coś dodać, Ith?
I: Poza tym, że czuję przerażenie, gdy widzę, ile jeszcze nas czeka... to nic.
"Jednak nie to mu aż tak bardzo zapadło w pamięć, było coś co łączyło wszystkie słowa, myśli oraz zachowania otoczenia dookoła."
S: Nie rozumiem tego zdania.
I: Zrozumiałam tylko, że Sasek miał traumę związaną z nieumiejętnością posługiwania się zapałkami... a potem jest pseudointeligentny bełkot, którego analizowania się nie podejmę. To byłoby gorsze, niż dochodzenie "co poeta miał na myśli".
S: Mi się właśnie wydaje, że Sasuke nie miał takiej szczególnej traumy na punkcie zapałek, tylko czego innego... Tak czy inaczej, poza jednym interpunkcyjnym - przed "co" powinien być przecinek - nie widzę w tym zdaniu więcej błędów. Aczkolwiek otoczenie z reguły nie myśli, nie mówi i znajduje się dookoła kogoś lub czegoś.
I: Czyli, podsumowując, jest to jak do tej pory zdanie z najmniejszą ilością błędów. Nie oznacza to jednak, że ma sens i jest dobre.
S: Oczywiście. Wygląda na to, że ilość błędów w kolejnych akapitach jest wprost proporcjonalna do ilości sensu w stanowiących je zdaniach.
"Pewnej nocy młodszy Uchiha po wyjściu ze szkoły, biegł do swojego Klanu w którym panowała cisza i pustka."
S: A jednak nie. To jest po prostu zajebiste, śmiałam się, czytając >D Po pierwsze, klan Uchiha niespodziewanie stał się miejscem, do którego się biegnie i w którym panuje cisza i pustka. Po drugie, oczywiście, brak przecinka przed "w którym", a co do wcześniej, to albo powinien być przecinek po Uchiha, albo nie powinno go być przed "biegł". Po trzecie - dlaczego do jasnej cholery wychodził ze szkoły po nocy?!
I: Załatwiał sobie szóstkę z wychowania do życia w rodzinie?
S: A mogę być nauczycielką? xD
I: Tylko pod warunkiem, że zatrudnisz mnie jako specjalistę od kontaktów ze starszymi braćmi Twoich uczniów xD
S: To mi się wydawało oczywiste xD
"Zdziwiony tym faktem, rozglądał się na wszystkie strony po chwili widząc ciała osób z klanu, z szokiem stwierdził iż ktoś musiał ich wszystkich zabić."
S: Zemdlałam. Ith, potrafisz stawić temu czoło?
I: Ach, te emocje, te zwroty akcji... Biedna Shiro nie wytrzymała takiego natężenia xD Ponownie interpunkcja i sens leżą i kwiczą, chociaż na plus trzeba policzyć to, że nie ma ani jednego błędu ortograficznego.
S: Po "strony" i "stwierdził" - przecinki, co z trzema błędami z poprzedniego akapitu daje pięć, a razem ze wszystkim - dwadzieścia dziewięć. Ratunku. A nie skończyłyśmy nawet słodko ponumerowanej pierwszej części (~1.). W ogóle zauważyliście, że "Klan" przestał być nagle nazwą własną?
I: Jak był żywy to był ważny i potężny, to trzeba było z szacunkiem się do niego zwracać, coby się nie obraził. Teraz klan powybijano, to można już to olać xD
Edit: Refleksje autorstwa anonimowej osobistości: "On wyszedł z błędnego założenia. Równie dobrze klan mógł popełnić zbiorowe rytualne samobójstwo, a jego nie poinformowano, bo nie potrafił posługiwać się zapałkami... wiecie, brak odzewu na znaki dymne..."
"Jak najszybciej pobiegł do domu zaalarmować Ojca oraz matkę o niebezpieczeństwie, jednak gdy tylko wszedł do domu okazało się że i oni padli ofiarą sadysty."
S: Z tego, co wiem, to Sasuke po wejściu do domu zdążył zdjąć buty i przeszukać wszystkie pokoje, zanim ich znalazł. Tak było pokazane w anime. Co ciekawe, Fugaku dalej jest księdzem, za to Mikoto - zwykłą kurą domową. Widać kogoś tu nie nauczono, że matce należy się taki sam szacunek, jak ojcu - Sasuke czy autorki?
I: Poza tym, z tego co się orientuję, sadysta to ktoś, kto znęca się nad swoimi ofiarami. Itachi ich zabijał jednym, szybkim cięciem, był po prostu mordercą. Poza tym widzę brak przecinka przed "że".
S: Oczywiście, masz świętą rację, pani przyjaciółko xD (Ewoluujesz?)
"Sasuke gorzko wspomina ten moment, kiedy okazało się że nie kto inny jak jego własny brat - Itachi, wybił cały klan, tylko po to by uzyskać Mangeyoku Sharingana."
S: Przecinki powinny być:
- przed "że",
- przed "jak",
- przed "by",
- zamiast myślnika.
No i rozpieprza mnie Mangeyoku Sharingan. Pamiętam, że jeśli chodzi o modyfikację jego nazwy, to zrobiłam to w "Tatusiu", gdzie mi wyszedł "Mangenchujjo Shanhhingan!", ale to służyło pokazaniu, że Itacz jest nabity w trzy dupy... No i to potem działało nie tak, jak powinno... Ale tu?
I: I po raz kolejny autorka przypomina nam, że Itachi jest bratem Sasuke {krzyczy} Nie wspomina tylko o tym, czy starszym, czy młodszym. I co mają zrobić czytelnicy z zaawansowaną sklerozą, pytam się?!
S: Nie namawiaj do złego, ty wredna kusicielko >D
"Przez to przeżycie, młody zamknął się w sobię i trenował ze wszystkich sił by pokonać brata w akcie zemsty za wykonany mord na klanie..."
S: I kolejny bełkot naukowy. Ith, lubisz takie, chcesz?
I: "Zamknął się w sobię".... Fanka Ędwarda Ąckiego, czy co?
S: Nie wymawiaj przy mnie tego nazwiska. Jest tak bezdennie głupie, że aż mnie skręca.
I: Poza tym tradycyjnie mamy błędy interpunkcyjne. A kropki, których autorka zapomniała użyć we wcześniejszych zdaniach, zgromadziła właśnie tu, na samym końcu. Bo nikt mi nie powie, że miało to podkreślić głębię tego zdania, gdyż takowa nie istnieje.
S: Być może miało to podkreślić przejście do następnej części, bo tu dzięki bogom kończy się pierwsza. A błędy interpunkcyjne są dwa, brak przecinka przed "by" i przecinek po "przeżyciu", co wraz z wcześniejszymi akapitami daje czterdzieści jeden.
"~2.
Otarł dłonią pot z czoła, rozbierając się z białego odzienia które miał na sobię."
S: Ędward Ącki powraca. Poza tym - nie da się rozbierać z czegoś, albo się rozbierasz, albo nie. I oczywiście brak przecinka przed "które". Jakieś refleksje, Ith?
I: On jednocześnie ocierał dłonią pot z czoła i się rozbierał? Zdolniacha...
S: Może ma trzecią rękę...
"Spojżał na zachodzące słońce, wspomnienia zaczęły mu wracać, te dobre związane z Itachim oraz matką, która wspierała go jak tylko Ojciec mówił iż najmłodszy jego syn, jest marny i nie dorówna nigdy bratu."
S: {wyje ze śmiechu} Normalnie brak mi słów...
I: O borze brzuskowy... najpierw spojŻał, a potem to już było tylko gorzej...
S: Borze brzuskowy, miej mnie w swojej opiece, w imię olchy i sosny, i dębu szypułkowego, jemioła. {zagłębia się w zdanie} Po pierwsze, wspomniane "spojŻał"... Po drugie, wraca się do kogoś, a nie komuś. Po trzecie, jeszcze niedawno pisałaś, że wszelkie dobre wspomnienia związane z Itachim zostały przytłumione przez te z rzezią klanu... Po czwarte, zdarzył się pamiętny cÓd i przed "która" jest przecinek! Po piąte, znowu nieuzasadniona wielka litera w słowie "Ojciec" - wręcz przeciwnie, właśnie skoro matka go broniła, to do niej miał większy szacunek niż do ojca, wobec tego, jeśli już, to ona powinna być pisana wielką literą, "ojciec" zaś małą. Po szóste, przed "iż" przecinek, po "syn" brak. Chyba wsio.
I: Jeszcze dorzucę, że dobrze, że ojciec mówił o swoim synu, a nie o cudzym. A może właśnie źle? *zagłębia się w filozoficzne rozważania*
S: A może miało to wskazywać, że Itachi z kolei nie jest jego synem? {zagłębia się w nią... ym, wraz z nią}. Jeszcze ciekawym jest to, że wygląda na to, że mieli trzech synów. Bo zazwyczaj, jak jest dwóch, to jest młodszy i starszy, nie ma najmłodszego...
I: Cielo Azul odkrywa wcześniej nieznane, mroczne fakty z życia klanu Uchiha! Może zna też jakieś adresy?
"Usiadł po turecku na trawie, przyglądając się zaczerwienionemu niebu."
S: Czy mi się zdaje, czy trafiłyśmy na pierwsze zdanie bez żadnego błędu?
I: Nawet błędów merytorycznych nie ma *przygląda się zszokowana*. No popatrz, wystarczy postawić czasem kropkę zamiast przecinka i o ile ładniej ^.^
"Czasami tęsknił za tymi chwilami spędzonymi z matką, babcią, dziadkiem czy najbliższymi mu pryjaciółmi."
S: Z tego, co wiem, to Sasuke nie miał bliskich "pryjaciół" nawet, jak jeszcze miał rodzinę. No, może poza Naruto, ale jego przecież spotkał tylko raz przed pójściem do Akademii.
I: Jestem bardzo ciekawa o jakie TE chwile mu chodziło... Hmmm, biorąc pod uwagę obrazki, które niedawno oglądałam...
S: A ty zboczuchu, ty! xD
"Jednak czasu nie dało się oszukać ani sprawić by cofną się o kilka lat, teraz Sasuke musiał dopełnić swego i zabić brata."
S: Przecinek przed "by", literówka, "cofnąŁ", a nie "cofną"... Czyli pięćdziesiąt dwa błędy.
I: Dopełnić swego czego, przepraszam bardzo? Kubka do pełna?
S: Czepiasz się, jest taki frazeologizm.
"Żył zemstą, wybrał życie mściciela pomimo tego iż jego przyjaciele prosili go by zaprzestał tego, tłumaczyli mu że życie mściciela nie ma praktycznie sensu, jednak brunet się uparł i postawił na swoim."
S: Bogowie...
I: Moje wrażenia? Dużo życia, dużo mściciela, mało sensu.
S: Prawidłowo. Brak przecinka przed "iż", "by" i "że". Pięćdziesiąt siedem.
"Uparcie dążył do celu i nie zamierzał z niego zrezygnować..."
I: Czy mi się wydaje, czy to kolejne zdanie, które ma sens? Czy po prostu godzina już ma na mnie zły wpływ?
S: Może i ma sens, ale ten wielokropek na końcu...
"~3.
Krople wody spływały po jego umięśnionym ciele, dążąc do każdego zakamarku jaki był w zasięgu."
S: "Zakamarka", jeśli już. Nie wiem, w czym piszesz, ale Word, OpenOffice i Mozilla mają sprawdzanie, a to pomaga. Naprawdę. Przed "jaki" przecinek. Pięćdziesiąt dziewięć.
I: To dążenie kropel wody nie bardzo mi się podoba... Wolę jednak spływanie, przy dążeniu zakładamy celowość.
S: Słusznie, sześćdziesiąt.
"Brunet odchylił nieco głowę, dłońmi pieszcząc sobie twarz jak i szyję dłońmi."
S: Po prostu piękne xD Dwa razy dłońmi, cholera wie, po co, no i "jak i" używa się tylko i wyłącznie w połączeniu z "zarówno" i przecinkiem. Sześćdziesiąt dwa.
I: Nie miał już czego pieścić? Ja bym na pewno znalazła ciekawsze miejsca... *evil laugh*
"Oddychał powoli i głęboko, delektując się chwilą spędzoną w lesie, nad wodospadem, nawet nie przyszło mu do głowy że ktoś go obserwuje i ma na niego dziką ohotę."
S: A przypadkiem nie "pod wodospadem"? Przed "że" przecinek. I oczywiście oHotę, omfkg. No i szykuje się perfidna zrzyna z Egzaminu, której niestety nie będzie {wie, bo przeczytała już dalej}
I: Ktoś podpieprzył grawitację, jak nic. Ciekawe tylko, jak im się udało utrzymać na powierzchni ziemi, skoro wodospad przegrał walkę z tą siłą i zaczął płynąć do góry.
"Jednak Sasuke był przygotowany do tego rodzaju ataku,dlatego nie obawiał się że ktoś go zaatakuje znienacka, ciemno nie było ale orientacje w terenie trzeba mieć."
S: Wygląda na to, że umiejętność pisania w sposób sensowny i poprawny zanika we współczesnym społeczeństwie. Moje palce protestują podczas przepisywania tego i same poprawiają...
I: Ciekawe, czemu palce innych nie walczą...
S: Mnie bardziej ciekawi, kiedy Sasuke przygotował się do seksualnych ataków na osoby pod wodospadami (może jednak Egzamin?), a jeżeli już chodziło "przygotowany NA tego rodzaju atak", to dlaczego Scarlet zrobiła z niego narcyza i uważa on, że wszyscy nie mają co robić, tylko atakować go seksualnie pod wodospadem?
I: Nie pod, a nad wodospadem, który na niego leje... Nie, to jest dla mnie zbyt skomplikowane xD Poza tym na jaki atak, skoro o żadnym wcześniej nie jest wspomniane? A ostatnia część zdania rozkłada mnie na łopatki i nie podejmuję się zrozumienia, o co w niej chodzi i jaki to ma związek z całą resztą...
S: Ja również nie, uznam ją za dwa błędy, toteż wychodzi nam w sumie już sześćdziesiąt osiem. (Np. ciemno było na pewno, bo jakiś czas wcześniej słońce już zachodziło -.-')
"Wyszedł z przyjemnie kojącego wodospadu na soczystą trawę, wiatr rozwiewał mu delikatnie włosy..."
S: {kręci głową} Nie, to mnie przerasta... Okazuje się, że jednak był WEWNĄTRZ wodospadu!
I: Wyszedł z wodospadu nad którym stał i pod którym się mył, pochylił się, skosztował trochę trawy i stwierdził: "Mmm, jaka soczysta."
Anonim: Ćpun.
I: W tym czasie jego włosy delikatnie falowały na wietrze...
S: Bezapelacyjnie musiało być mu bardzo zimno, skoro przez tyle czasu jego mokre ciało było narażone na powiewy wiatru...
I: Biedny Sasuke, jeszcze nie zaczęła się akcja właściwa, a jemu już wiatr w oczy wieje...
"Spojżał na swe ubrania, jednak gdy tylko to zrobił, minął spojżeniem ważny element który niemal nim wstrząsnął."
S: {płacze ze śmiechu i rozpaczy} Rany boskie...!
I: No cóż, przynajmniej jest konsekwentna... Jak go minął, to go nie widział, a jak go nie widział, to czemu to nim wstrząsnęło? Przerażające ubrania... masakra.
S: Siedemdziesiąt trzy, łącznie z brakiem przecinka przed "który".
"Po chwili jego wzrok utkwił na sporym drzewie, było podejżanie cicho aż nie chciało mu się wierzyć że jest sam."
S: Nie, nie mam na to sił... T___T Ith, i ty jej dałaś za to punkt?!
I: *szepcze cicho, zawstydzona* Pół punktu... Przynajmniej "wierzyć", a nie "wieżyć"... Ludzie, jest tyle programów, w których jest autokorekta. Nawet na GyGy albo w Firefoxie. Więc czy to takie trudne, żeby pisać ortograficznie? Tym bardziej, że nikt wam nie każe pisać tego na czas, możecie spokojnie wszystko sprawdzić. Poza tym przejęłam się biednym wzrokiem... mam nadzieję, że nie utkwił na dobre i udało mu się jakoś wydostać z tej kory?
S: Zacznijmy od tego, że tkwi się W czymś, nie NA czymś. To "podejżanie" mnie zabija. Przed "aż" i "że" przecinki. Siedemdziesiąt siedem, ku chwale Przypadka.
"Nie zorientował się że właśnie wpadł w Genjutsu, dopiero po kilku sekundach zorientował się że jest uwięziony w iluzji."
S: Ith, czyń honory, ja muszę zregenerować siły {wpieprza czekoladowego mikołaja}
I: Smacznego ^.^ To w końcu się zorientować, czy nie? I w ogóle czemu tam tyle tego orientowania się?
Anonim: Bo to orientalistyczne opowiadanie jest...
I: Przed "że" stawiamy przecinek. No i nie ma co, rzeczywiście był świetnie przygotowany na atak -.-'
S: Siedemdziesiąt dziewięć.
"Zmarszczył czoło z lekka zły, uaktywniając swojego Sharingana, który okazał się po chwili za słaby na ten rodzaj iluzji."
S: Poprawne, co prawda, ale bezsensowne.
I: Rzeczywiście, znienawidzony brat atakuje go Genjutsu, a ten jest "lekko zły". Podziwiam opanowanie...
"- Itachi..? - szepnął cicho, poczuł jak piecze go uczucie wstydu, był nagi a do tego mokry, poczuł jak lekki podmuch wiatru dotyka całego jego ciała."
S: Na samym początku powinny być trzy kropki, nie dwie. "Poczuł (...) uczucie", brawo, a masło się maśli. Uczucie wstydu z reguły nie piecze. Wstyd i owszem. Przed "jak" i "a" przecinki.
I: Szepnął cicho i zawstydził się, że braciszek go widzi nagiego. Gdzie ta nienawiść i determinacja, pytam ja się? Sasuke nie stoi jak pipa i nie czeka na rozwój wydarzeń, no heloł. Poza tym ten wiatr w niego napieprza już jakiś czas, a on dopiero teraz to poczuł?
S: Osiemdziesiąt cztery, chwała Wenie.
"- Jesteś gotowy by się zemścić? - ze spokojem wypowiedział te słowa, podchodząc bliżej młodszego brata."
S: Sasuke czy Itachi "wypowiedział te słowa"? Wnioskuję, że Itachi. Ith, ja bym się na twoim miejscu mocno zbulwersowała, obrażają ci kochasia.
I: Ughh, już ja wiem, jak on się będzie mścił... Przed "by" powinien być przecinek. Wraz z pojawieniem Itachiego to wszystko podoba mi się coraz mniej...
S: No ale jak można tak ogłupić Ita?! Wychodzi z/zza/spod/znad/z wewnątrz drzewa, widzi nagiego Sasuke i jeszcze pyta, czy jest gotowy na zemstę -.-' Poza tym czy ty także uważasz, że kiepskie opowiadania hentai są przerażająco przewidywalne? {robi się dumna ze swoich DOBRZE OPISANYCH zwrotów akcji}
I: Obawiam się, że potem będzie jeszcze gorzej, zarówno z moim ukochanym, jak i z jego młodszym braciszkiem. Przy kiepskim hentai po przeczytaniu dwóch pierwszych zdań już wiesz, że ilość błędów będzie przerażająca, a akcja nudna jak flaki z olejem.
"- Itachi.. - mruknął z irytacją oraz zażenowaniem w głosie Sasuke, miał powód do złości bo wkońcu nigdy nie pokazał się nago własnemu bratu, teraz czuł się gorzej niż kiedykolwiek."
S: Ja pierdzielę... "Mruknął z irytacją oraz zażenowaniem"? Ja to bym srała ze strachu, tak a propos jego opanowania xDD Jak już mówiłam, "w końcu" osobno - ortograf. Brakuje mi kropek, zdaje się, że zniknęły gdzieś daleko... Uciekły. T.T W sumie też bym uciekała od czegoś takiego.
I: To powodem jego złości było to, że brat go widzi gołego? No w sumie, czym jest mordowanie klanu w porównaniu z czymś takim...
S: Oczywiście, jak już wiele razy wielu osobom powtarzałam: dwukropki wprawdzie istnieją w języku polskim, ale nie w płaszczyźnie horyzontalnej. Przed "bo" przecinek... {zmęczona powtarzaniem}
I: I to, że czuł się gorzej niż kiedykolwiek... w sumie to mu zazdroszczę, skoro te wszystkie wcześniejsze wydarzenia w jego życiu nie były tak poruszające *załamała się*
"- No, no... wydoroślałeś... - zachichotał, dotykając delikatnie, chłodną dłonią szyji młodszego."
S: Przed "chłodną" brak przecinka i pisze się "szyi", a nie "szyji" -.-' Sensu komentować nie będę.
I: Że co, kurwa? Co zrobił Itachi? oO
S: Pogłaskał go po... "szyji"... .___.
I: Chichocząc... Pałam żądzą mordu.
"Młodszy Uchiha zadrżał, dotyk Itachiego był przyjemny a jednocześnie niebezpieczny i nieprzewidywalny...
- Itachi, co ty robisz..? - spytał brunet, drżąc na ciele."
S:{wyje ze śmiechu} I mój Sasuke wyszedł na ciotę...
I: Łączmy się w bólu... Mój Itacz chichocze, Twój Sasek to ciota. Na dodatek ze sklerozą, bo już nie pamięta o swoim celu, misji, przeznaczeniu etc.
S: W dodatku nie ma przecinka przed "a", oczywiście jest kopnięty dwukropek zamiast wielokropka, no i po prostu przepiękne "drżąc na ciele". To ciało drży, do cholery. Dziewięćdziesiąt cztery.
"- Chciałbym abyś doznał dzisiaj prawdziwej przyjemności. - odpowiedział spokojnie, dalej trzymając brata w iluzji, jakby nie chciał przerywać swojej zabawy."
S: {sięga po papierową torebkę i ostentacyjnie wymiotuje}
I: Tak, to zawsze było jego największym marzeniem... Przecinek przed "abyś". Idę szukać siekiery, zaraz wracam.
Anonim: "Wciąż trzymając brata w iluzji"... A więc Itacz to dalej drzewo? Czyli Sasuke podnieca się dotykiem miękkiego listka na szyi?
S: Jak ja sobie wyobrażę, jak to drzewo do niego podchodzi, chichocząc, i głaszcząc go po szyi... xDDDDD
Anonim: Za dużo "soczystej trawy" się najadł...
I: A to wszystko na tle pieprzniętego wodospadu...
"- Itachi... co masz na myśli? - spytał zdezorientowany Sasuke, miał dziwne myśli co do słowa "prawdziwa przyjemność", te myśli coraz bardziej przerażały go."
S: Patrzcie no, nie tylko ciota, ale też kretyn. Powtórzenie "myśli" - trzy razy (!), a "prawdziwa przyjemność" to nie jest, kurwa, słowo, tylko wyrażenie. Zła składnia, nie "przerażały go", tylko "go przerażały." Dziewięćdziesiąt osiem.
I: To wdawanie się w towarzyskie pogawędki ze znienawidzonym braciszkiem mnie przerasta. Biorąc pod uwagę zachowanie Itachiego, podejrzewam, że chce go poczęstować czekoladkami rozpływającymi się w ustach, żeby ten poczuł, jaką przyjemnością jest ich jedzenie -.-'
"- Nie bój się... spróbuje zadać Ci jak najmiej bólu.. - powiedział z nutką słodyczy w głosie."
S: Kto spróbuje? Czemu "ci" wielką literą? Co tu się, kurwa, dzieje?!
I: Pff, co to za "prawdziwa przyjemność", gdy ktoś straszy bólem. Poza tym... ze słodyczą w głosie?! Wtf?
S: To chyba te wcześniejsze czekoladki, rozpływające się w ustach...
I: A moze Itachi też próbował tej trawy?
S: Tak czy inaczej odnoszę wrażenie, że ktoś tu nie umie pisać... Chyba nie jesteś to ty, Ith, a już na pewno nie ja... I mamy błędów... sto. Zgadnij, co teraz będzie?
I: Jeszcze większa masakra?
S: Nie... Znaczy też. Teraz będzie to:
WAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA-HAAA-HAAA-HA-HAH! T___________T
I: *bierze głęboki wdech i kilka łyków meliski* Dajesz, Shiruś.
"Sasuke zakręciło się w głowie z przerażenia, czuł przerażenie a cała siła opuszczała go, prawdę mówiąc to miał wątpliwości co do słów brata..."
S: Podejrzewam, że na to melisa nie pomoże...
I: Wiesz co... chyba czuję przerażenie -.-' I jestem przerażona. A do tego, to chyba mnie przerażenie łapie za gardło. Wspominałam coś o mnie i przerażeniu?
S: Nie. Zrób to jeszcze raz xD
I: Co do których słów miał wątpliwości? Nie wierzył, że mu zasmakuje czekolada, a może nagle, przez krótką chwilę w jego malutkim móżdżku pojawiło się wspomnienie o klanie, planach, mścicielu i takich tam głupotach? Niee, to niemożliwe.
S: Przecinek przed "a" i przed "to". I mamy sto trzy błędy.
"~4.
Stróżka śliny wypływała chłopakowi z ust, zaś gorący oddech przyspieszał co chwilę."
S: Oczywiście na samym wstępie moja ukochana "stróżka" przez "ó" kreskowane... Chyba zaraz zemrę. To NAPRAWDĘ nie jest trudne! "Strużka", np. śliny, to zdrobnienie od "struga"! A "stróżka", to kurwa forma żeńska od "stróż"! I teraz, sprawa pierwsza: co zagrażało ślinie Sasuke, że potrzebował stróżki do pilnowania, i sprawa druga... wyobraźmy sobie ubraną w mundur panią wypływającą z ust Sasuke...
Anonim: To się nazywa deep-throat...
I: A w ogóle to czemu Sasuke się ślini? Mam skojarzenia z takimi dużymi psami, którym cały czas ślina skapuje z pyska... blah.
S: Może szczękościsku dostał, no... Miej nadzieję, żeby w tym czasie nie uprawiał z Ita seksu oralnego...
I: Wtedy pewnie dostalibyśmy piękny opis z wrzaskiem i bólem powtarzającym się 15 razy... a że takiego nie ma, to jestem spokojna xD
S: Nie chcę cię martwić, ale według mnie taki opis należałoby umieścić w następnym zdaniu, w tym przypadku akapicie... A do tego jeszcze nie doszłyśmy...
I: Wtedy jednak autorka ominęłaby wiele ckliwych, beznadziejnych opisów, a to byłoby zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
S: Sprawdźmy więc xD
"Ciało odmawiało posłuszeństwa mijając się z rozumem, zasady zostały złamane na chwilę obecną..."
S: Czy to coś wnosi i tylko ja nic nie widzę?
Anonim: No... tak, no. Z tego wynika, że Sasuke dał mu dupy. Znaczy - pozwolił poczęstować się czekoladą.
S: Jesteś okropny... {krzywi się}
I: Poza tym już wiemy, czemu Sasuke jest kretynem. Po prostu mózg mu spieprzył. Ale jak już Itachi go przeleci, to znów będzie go nienawidzić i chcieć zabić, w końcu "zasady zostały złamane tylko na chwilę obecną..."
Anonim: No i wszystko jasne. Chuj, że nic nie jest jasne, ale wszystko jasne xD
S: Dwa chuje.
I: Obawiam się, że nawet ich ilość w tym opku nie może być pewna...
"Itachi delikatnie pieścił mokrym palcem odbyt brata, językiem robił kółeczka na jego plecach, co wznawiało dreszcze u młodszego Uchihy."
S: "Wznawiało?" To wcześniej je miał?
I: Kółeczka są takie oklepane... Dlaczego nie deltoidy?
"Gdy tylko Itachi stwierdził iż brat jest gotowy, zdjął z siebię płaszcz, razem z górną jak i dolną garderobą.
S: Bogowie, trzymajcie mnie... Ith, gdzie ta siekiera?!
I: A co zrobił z garderobą środkową? I myślę, że zapomniał jeszcze o tej małej szufladce, którą ma na plecach.
S: Znów "siebię", przed "iż" przecinek, a "jak i" - powtarzam - łączymy zawsze z "zarówno"... I sto siedem błędów.
"Sasuke podpierał się łokciami o trawę, pomrukując cicho, nigdy nie czuł się tak jak czuje się teraz, miał świadomość, że robi źle, jednak nie umiał mu się oprzeć."
S: Boli mnie to.
I: Nie umiał się oprzeć temu świadomości? Mieszasz czas przeszły z teraźniejszym. Jedno czucie mogłaś spokojnie ominąć.
S: A dokładniej to drugie. Stoooo... ile? Ach, dziewięć.
"Brunet złapał go za biodra, delikatnie w niego wchodząc, tak by najmiej sprawić mu bólu."
S: Ja tej dziołchy chyba nigdy już nie zrozumiem. Po pierwsze, brunetów było dwóch, helloł. Ith, czy zauważasz dziwny wydźwięk tego "złapania za biodra" przy jednoczesnym "delikatnym wchodzeniu"? (Tup tup?)
I: Ooo, to on dopiero teraz to zrobił? Rzeczywiście, takie wchodzenie w biodra musiało być bolesne. Bardziej by mi to pasowało do tortur, niż do harlequina, którego tu mamy ^.^
S: W takim razie ciekawi mnie, co było wcześniej, że ta "stróżka" tak uciekła.
I: Nie wiem, ale ja też bym na jej miejscu uciekła... Chociaż nie, ja bym zabrała Itachiego ze sobą. Poza tym to ciekawe połączenie z tymi słowami, ociekającymi słodyczą i chichotem.
"Sasuke krzyknął, gryząc się do krwii w dolną wargę, łza spłynęła mu po policzku, jednak nie miał ohoty krzyczeć ani się wyrywać, wtedy czułby więcej bólu."
S: Jednocześnie krzyknął i ugryzł się w wargę? Czyżby miał drugą szczękę?
I: O, znów ta tajemnicza ohota. Poza tym bardzo ciekawe jest to, że krzyczał i jednocześnie tego nie robił, aby nie czuć więcej bólu. A w ogóle to jak ma się jedno do drugiego, bo jakoś nie łapię?
S: Bo żeby krzyknąć, musiałby rozewrzeć ten sławetny szczękościsk.
I: No tak, bez łomu by się nie obeszło.
S: Ale wtedy popłynęłaby "krwia". Z dolnej wargi. Koniecznie z dolnej, bo gdyby zagryzł się w górną, wyglądałby jak śliniący się buldog.
I: Na dodatek w tym fragmencie występuje moja ulubiona bohaterka wszystkich opek - samotna łza. Niestety nie jest diamentowa ani kryształowa, ale i tak powitajmy ją brawami! *klask klask*
S: Mogłaś tego nie mówić, bo zjechałaś przy okazji mnie... .____.
I: *głaszcze* Ty nie piszesz opek tylko opowiadania, więc samotne łzy nie rzucają się w oczy.
"Czekał tylko aż ból ustąpi i odda się temu dziwnemu uczuciu."
S: {próbuje wyobrazić sobie dziwne uczucie w seksualnej sytuacji z bólem}
I: A skąd Sasuke wie, jakie uczucie następuje w takiej sytuacji po bólu? Czyżby nie był tak niewinny, jak wydawało się Itachiemu?
S: Mnie bardziej interesuje, skąd wie to autorka.
"Przez chwile zapomniał o nienawiści jaką żywił do Itachiego, o tym, że klan został wybity, obecnie mieszka w kryjówce Orochimaru. To nie było teraz ważne. Ważniejsze było to uczucie, które rozlewało się po jego ciele, stopniowo wzrastając."
S: Uwaga, uwaga! Mamy tutaj trzy zdania w jednym akapicie! Po raz pierwszy i niestety ostatni.
I: Wybity klan mieszkał u Orosia? Poza tym wydawało mi się, że o nienawiści zapomniał już dawno temu, mniej więcej w momencie, gdy nie rozpieprzył wszystkiego kiedy dowiedział się, że wpadł w Genjutsu.
S: Widać Oroś to Bóg. A propos profanacji symboli chrześcijańskich.
I: Patrz, a Wena nic o tym nie wspomniała, nawet swojej Wybrance *kręci z niedowierzaniem głowa*. Nie rozumiem też, po co martwy klan miałby się kryć. Przecież i tak nikt ich nie zobaczy.
S: Ciekawe, czy na końcu uczucia wyrośnie stokrotka... I z czego ono wzrasta?
I: I czy jak ono się tak rozlewa i wzrasta, to w końcu rozpęknie młodego? Albo napompuje jak balonik?
S: A potem Itachi zrobi Katsu i... Dobrze, już nic nie mówię.
"Itachi bez zbędnych ceregieli, przyspieszył ruchy by móc bardziej spenetrować młodszego Uchihę.
S: Zaiste kochał braciszka.
I: Penetrował i penetrował, aż w końcu spotkał na swojej drodze migdałki -.-'
S: Nie, bo Sasuke miał zapalenie w dzieciństwie i musieli mu wyciąć. Dlatego nie umiał używać zapałek.
I: *ociera łzy, poruszoną tą smutną historią* Poza tym gratuluję, mamy przecinek. Szkoda, że w złym miejscu.
S: Sto dwanaście.
"Sasuke mógł usłyszeć jak jego brat dyszy podniecony, napieraąc nieco mocniej na niego."
S: A wydawało mi się, że mocniej już się nie dało.
I: O jeżu, zaraz zatrzyma się na jego szczękościsku... albo wybije mu zęby oO Na serio jest czuły i chce mu sprawić wiele przyjemności. Czyżby rodzina fanów sadomaso?
S: N przecież potrzebny był łom.
I: Zastanawiam się, czy Itachi był tak skrzywdzony przez naturę, czy Sasuke zwinął się w harmonijkę?
S: Nie sądzę, żeby Itachi miał problemy z czymś takim, gdyby okazało się, że ma penisa długości nie ujmując ośmiu metrów. Ewentualnie mógłby się zastanawiać, co przy nim majstrował Orochimaru...
I: Zainspirował sie jego językiem? Nie, to mnie jednak przerasta.
"Jednakże nie chciał się sprzeciwiać, rozchylił bardziej nogi ułatwiając do siebię dostęp Itachiemu."
S: Nie chciał? A może nie mógł? W końcu szczękościsk, brak migdałków i ten łom uderzający o zęby, który robi Itachiemu za penisa...
I: O maj gad. Sasuke jest dziewczyną, skoro musi rozchylać nogi, aby ułatwić mu dostęp?
S: Nie. W pozycji na pieska nawet kobieta nie musi rozchylać nóg, może je mieć ściśnięte jak sobie tylko chce. Bardzo przydatne przy gwałcie, baj de łej.
I: Moja wyobraźnia powoli odmawia mi współpracy... a to jeszcze nie koniec.
"- Głębiej... - jęknął młodszy szaringanowiec, nie trzeba było to powtarzać Itachiemu..."
S: Sasuke to jednak tró imoł.
I: Itachi to pojętny chłopiec był, wystarczyło mu coś powiedzieć raz, a był w stanie to zrozumieć i zapamiętać. Zaskakujące, jaki zdolny.
S: I ten szaringanowiec... Nie lepiej szaringanista? Przynajmniej trochę podobnie do "sztangista", jakoś... bardziej po polsku.
I: A jak używał Sharingana, to szaringanował? Szaringanowił? Szaringanił?
"Ich dzikie jęki rozkoszy, rozległy się w całym lesie, powodując chęć do dalszego przekraczania granicy moralności."
S: ...a u zwierząt leśnych dziką chęć ucieczki. Poza tym wydawało mi się, że oni byli na brzegu rzeki... o, przepraszam, na brzegu wodospadu. Płynącego do góry. I drzewo było tam tylko jedno - Itachi. W ogóle może to tylko ja, ale chyba nigdzie nie było napisane, że Genjutsu zostało zdjęte...
I: Ba, nawet podkreślone zostało, że Genjutsu nie zostało zdjęte. To dalsze przekraczanie granic mnie przeraża, może być jeszcze gorzej?
S: Może. Jak Itaś nie zdejmie Genjutsu w bliskiej przyszłości, to albo skończy mu się Chakra i zemrze, albo zostanie mu taki drągal na zawsze...
I: Może dlatego udaje mu się wchodzić tak głęboko? W końcu konary i gałęzie są czasem baardzo długie.
"Morderca klanu Uchiha, nie miał zamiaru zaprzestawać tej czynności, czuł się cudownie w wąskiej i ciepłej dziurce braciszka."
S: Mmm... czekoladowo!
I: Hmm, ale to chyba Sasuke miał być częstowany?
S: Nie wiem, może. Tak czy inaczej - po "Uchiha" bez przecinka. A razem z wcześniejszymi wychodzi już sto dziewiętnaście błędów.
"Po kilku mocnych pchnięciach Itachi doszedł w braciszku, opadając na niego ze zmęczeniem, zaś Sasuke uspokajał jeszcze chwile swój oddech, pozwalając by błogi sen, dał ukojenie jego zmęczonemu ciału oraz duszy."
S: Ciekawe, czym strzelał... Żywicą?
I: Ja wiem, że podobno wszyscy faceci robią się senni po seksie, ale żeby aż tak szybko? Tamten jeszcze nie zdążył jeszcze z niego wyjść, a ten już śpi? oO
S: Gorzej. Senni po seksie robią się ci faceci, którzy rżnęli, czyli się ruszali... A Sasuke tylko klęczał.
I: Na dodatek jego pierwszy raz, Itachi się w subtelności nie bawił... Ja bym po czymś takim miała problemy ze wszystkim, a co dopiero z uśnięciem.
S: Uchiha silna ninja! Uchiha sen najważny!
"~5.
Rano Sasuke obudził się na trawie, przykryty płaszczem brata oraz własnymi ubraniami."
S: Ciekawe, skąd Itacz weźmie drugi płaszcz.
I: Akatsuki na pewno ma niezły zapasik płaszczy, jeżeli weźmiemy pod uwagę historie o nich krążące. Non stop podrzucają je jakimś laskom i nie tylko.
S: Co prawda, to prawda. To takie oklepane.
I: Podejrzewam, że Twoja różowowłosa ulubienica ma ich całą kolekcję.
S: Ba, pewnie każdy podpisany imieniem i datą, a dodatkowo streszczeniem aktu. A wieczorami bierze różowy wibrator z króliczkiem i robi sobie dobrze, czytając xD
I: Taa, a na dodatek do kieszeni każdego włożyła zamrożoną spermę właściciela z nadzieją, że kiedyś może ją wykorzysta i wyłudzi alimenty xD
S: Borze brzuskowy, to takie zÓe.
"Podnosząc się, poczuł lekki, przeszywający ból w odbycie."
S: Z reguły lekki ból nie jest przeszywający. A przeszywający nie jest lekki. Musisz się zdecydować.
I: Jeżeli po czymś takim poczuł lekki ból, to ma chyba narządy wewnętrzne z metalu.
S: Może już ich nie miał? Sto dwadzieścia trzy.
"Syknął ze złości, przypominając sobię po chwili, upojną noc ze starszym bratem."
S: Ith, ty prorok jesteś, czy co? XD
I: Wszyscy kochamy przewidywalność aŁtoreczek. Przecinek przed "upojną" niepotrzebny. Mamy też Ędwarda po raz trzeci... kto da więcej? Czekamy, aż Sasuke odzieje się i rzuci w pogoń za Itachim, aby wypełnić swoją misję mściciela i zażądać środków na sztuczną szczękę.
"Prychnął pod nosem, wstając z trawy i ubierając się."
S: Pierwszą część już mamy.
I: Był tak wkurwiony, że aż prychnął pod nosem. Nie wiem, czy nie przesadził z tym uzewnętrznianiem emocji.
S: Trawa już nie była soczysta.
I: Mnie ciekawi, jak się miał mój ulubiony wodospad. Może teraz płynął w poprzek?
S: Każdy nowy dzień przynosi nowe niespodzianki...
"Myślał nad wszystkim a co najważniejsze, jak miał się wytłumaczyć Mistrzowi z powodu nocnej nieobecności w kryjówce..."
S: Może: "Mistrzu Yoda, spotkałem brata i byłem taką ciotą, że dałem mu się zerżnąć, nie zadając mu najmniejszego zadrapania... Ale mam jego płaszcz, teraz będę mógł go wywęszyć..."?
I: Już widzę Oro, który czeka na Sasuke z dłonią wspartą na biodrze. Ten próbuję prześlizgnąć się niezauważony, na paluszkach, jednak nie udaje mu się to. "Gdzie byłeś? Czekałem na Ciebie całą noc! Znów się szlajałeś ze znajomymi! Szlaban na tydzień!" Poza tym od kiedy Oro został jego Mistrzem? oO Z tego co pamiętam, to nawet zwracał się do niego impertynencko, a co dopiero w myślach...
S: Oczywiście i dokładnie. Do tego przecinek przed "a", no i tłumaczymy się z czegoś, a nie z powodu czegoś. Sto dwadzieścia osiem.
No... i koniec. Sto dwadzieścia osiem błędów, według mnie straszne.
Rady:
Ithildin:
1. Używać programu ze sprawdzaniem pisowni.
2. Używać słownika synonimów.
3. Czytać opowiadanie przed wstawieniem na bloga, celem poprawienia błędów, powtórzeń.
4. Zrobić coś z szablonem, żeby nie wyglądał na zrobiony w pięć minut.
5. Ujednolicić obrazki, żeby nie było tak pstrokato.
6. Zrobić coś z japońsko-arabskimi znaczkami.
7. Poprawić angielski napis w nagłówku.
8. Tytuł opowiadania wyróżniać, a nie pisać małą czcionką w rogu obrazka.
9. Popracować nad sensem i logiką w opowiadaniach.
10. Nie używać tak banalnych pomysłów.
11. Znaleźć betę albo kogoś, kto będzie w stanie obiektywnie spojrzeć na nasze opowiadanie, zanim ujrzy ono światło dzienne. (Nie Shiro!)
Shiro:
Nigdy nikomu tego jeszcze nie mówiłam i myślałam, że nie powiem, ale według mnie rada jest tylko jedna. Przestań pisać, bo to bez sensu. A jeśli już koniecznie musisz, to nie pokazuj tego światu. Nie krzywdź go.
1 ...:
OMFG!!! To tak na początek ;)
Racja, jak już powiedziałaś, jesteście niesamowite, a ja dodam jeszcze, że bezlitosne i zajebiste w swoim fachu. Nie chce nikogo obrażać, ale chwilami miałam wrażenie, że autor tego "opka" cierpi na kretynizm (o ile można na to cierpieć). Ja paliłam się ze wstydu, widząc błędy, które mi wytknęłaś, ale to... Masakiera, bez kitu. Najlepsza była reakcja rodzinki, gdy wybuchałam obłąkańczym śmiechem co parę chwil. Nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać, bo brakuje słow. Komantarze Anonima też były w dechę. Chyba domyślał się, kto nim jest xD
Na przyszłość nie zgłaszam swoich blogów, wolę się śmiać z kogoś ;D
Buziaki dla autorek (Krtyki rzecz jasna) i czekam na następne arcydzieło.
Prześlij komentarz