DZIAŁALNOŚĆ ZAWIESZONA

[Nowe analizy co drugą niedzielę]
[teoretycznie]

[bardzo teoretycznie, bowiem
BLOG ZAWIESZONY DO ODWOŁANIA]

[i przepraszamy za niezaktualizowane Archiwum, aleśmy leniwe pipy]

1/03/2010


Analiza II. Płonące genitalia i piekarskie zapędy, czyli pisklęcy pornos białopiórej gęsi.

Hah, pewnie po tych naszych przeklętych analizach ludzie będą się bali prosić o krytyki, mwahahah.

Dzisiaj oddajemy pod rozwagę Czytelników opowiadanie po prostu ociekające "sexem" (!!), którego aŁtorka twierdzi, iż jest zajebista, a Onet już parę razy wyróżnił jej opowiadania. W dodatku bierze udział w konkursie na blog roku, a jej statystyki, jeśli chodzi o komentarze, dobijają trzech i pół tysiąca. Nic to jednak nadzwyczajnego, bo pani ta odpisuje na absolutnie każdy komentarz, a to, co opisuje, podobno przeżyła sama. Ale nie martwcie się, Czytelnicy. Dla niezbitego zespołu Krytyki takie coś to żaden problem.
Czego się bowiem dowiadujemy z autobiograficznego opowiadania? Ot, na przykład tego, że aŁtorka traktuje się przedmiotowo (jak szmatę do podłogi), nie lubi słońca, dlatego (po nieudanej próbie pożarcia kochanka) je zjada, przepada za tańcami latynoskimi i - co najciekawsze - jest młodą gęsiołaczką. Jej kochanek zaś amatorsko praktykuje piekarstwo, potrafi doskonale dyrygować (i to niekoniecznie chórom), a słona woda wystarcza, by jego penis odrodził się niczym feniks z popiołów. Dosłownie.

Info ogólne:
Adres: http://nienasycona-sexem.blog.onet.pl/ (a dokładniej TA notka)
Autorka: nienasycona (Znaczy że ma co najmniej jedno wiązanie podwójne lub potrójne?) *A jej kuzynostwem są wszyyystkie alkeny i alkiny. To się nazywa duża rodzinka xD*
Źródło: SPAM z Hentai bodaj. Starego jeszcze.

Analizują: Shiro Okami, Ithildin, Iustitia Luna i Anonim Anomalia


Gorący piasek, szum morza i my ... dwa prawie nagie ciała

Było bezchmurne niebo, niesamowity upał, gorący piasek, szum morza i my - dwa prawie nagie ciała.
Odnoszę wrażenie, że aŁtorka uosabia się ze swoim ciałem.
A podobno to my, faceci, traktujemy kobiety przedmiotowo...
A w ogóle to "było bezchmurne niebo" kojarzy mi się tylko z "było lato"... Czy "bezchmurne niebo" jest określeniem czasu akcji?
Oczywiście, że nie. Powinno być raczej: "Niebo było bezchmurne". Ale nie kłóćmy się. To opow. jest tak poetyckie, że pewnie to miała być literacka inwersja.
Magnum in parvo, sKriptrix...!


Leżeliśmy na kocu, słońce otulało nas swymi ciepłymi promieniami, wdzierając się w każdy nawet najmniejszy zakamarek naszych ciał.
Patrzcie no, wszechobecne słońce!
A podobno są miejsca, w które słońce nie dochodzi...
W dodatku słońce delikatnie otulające i wdzierające się do wewnątrz. Nic, tylko oszukańczy zboczeniec.
Co oni wszyscy mają do tych biednych ciał niebieskich? Zaraz Jowisz będzie pedofilem, Mars gwałcicielem, a Wenus prostytutką...

Błogie lenistwo i coraz bardziej grzeszne myśli kłębiące się w głowie. Poprosiłam Cię byś nasmarował mnie olejkiem do opalania. Delikatnie wylewałeś na skórę olejek kreśląc znaki pożądania.
Deltoidy odsłona druga XD


Twoje dłonie rozpoczęły dziki taniec.
- ALALALALALA BAMBA! - zawyły, kręcąc bioderkami.
... {Ómarł.}
Graviora manent...
 


Zachłannie sunęły po ciele.
Zabija mnie to, ale i tak nie mam pojęcia, co z tym zrobić.
Crux interpretum.


Opuszkami palców wcierałeś balsam w każde odsłonięte miejsce. Wsunąłeś dłoń pod mój strój kąpielowy, delikatnie ugniatałeś pośladki.
Jak ciasto! Jak dupa pawiana!
"Nazwa nieco kontrowersyjna, ale samo ciasto jest bardzo dobre."


Poczułam przypływ podniecenia.
Ej, może to tylko fala była? Ona błędnie interpretuje.
Podniecenie przypłynęło, a potem odeszły jej wody.
Te morskie... oczywiście.


Bezwładnie leżałam na brzuchu, poddając się Twym pieszczotom.
Leżała bezwładnie jak zużyta szmata. Do podłogi... oczywiście.


Chwilkę później położyłeś się obok mnie. Powiedziałeś bym na chwilkę przesunęła się na bok. Twoja dłoń spoczęła dokładnie w miejscu w którym przed chwilką leżałam.
Dłoń przez chwilkę nie wiedziała, co ze sobą zrobić, a chwilkę potem podskoczyła do góry i wykonywała chwilkę swój dziki taniec.


Poprosiłeś bym położyła się na Twojej dłoni tak by palce mogły dosięgnąć mojej spragnionej cipuni.
Że, kurwa, czego?!
Sine ira et studio, Anomalia.
Przecież wykazujemy się poziomem wyższym niż aŁtorka.
No ale... ta cipunia aż sama się prosi. T.T
Oj, prosi się, prosi...

Posłusznie zrobiłam to o co mnie prosiłeś. Twoje zwinne paluszki pieściły cipunię przez materiał stroju. Moje ciche westchnienia i jęki potwierdzały jak jest mi dobrze.
Nie widziałam, żeby wcześniej powiedziała albo pokazała, jak jest jej dobrze. W końcu "potwierdza" się to, co już było powiedziane/pokazane.


Miętosiłeś w palcach łechtunię, czułeś jak nabrzmiewa, jak pulsuje.
Chwilka. Cipunia. Paluszki. Łechtunia. Odnoszę nieodparte wrażenie, że pisze to dziecko.
Moja pupunia chwilkę potem stała się gorąca, a piekarniczek zrobił małe "ding!"

W pewnym momencie i ja nie wytrzymałam.
My też nie możemy wytrzymać.

Wsunęłam dłoń między Twego penisa, a koc. Mrrr ... jaki on był gorący, jaki twardy.
Ahh, jak mnie ten koc podniecił, taki gorący, taki twardy...
Szczęściara... Ja mam tylko kołderkę... :<
Ale... w takim razie on też leży na brzuchu na tym kocu, tak? Ona na brzuchu i on na brzuchu.
Na brzuszkach i na kocyku.
Z wygiętymi nienaturalnie rączkami.



Tysiące ludzi obok, my i nasza dzika gra wstępna, zakazany owoc.
Już sobie wyobrażam, jak te tysiące ludzi tłoczą się wokół nich, a ratownik wrzeszczy przez megafon: "Proszę się ścisnąć, proszę się ścisnąć, żeby inni też mogli popatrzeć!"
To tam jest bardziej tłoczno niż na plaży w Łebie w środku sezonu...


Chwila pełna pożądania i namiętności.
Już nie chwilka.
No bo pewnie dłuższa.


Nie potrafiliśmy dłużej ukrywać naszego pragnienia, naszej rozkoszy.
Według mnie to oni już od dawna nie potrafią tego ukryć...
Lekcja wychowania seksualnego nr 1: pamiętajcie, wsadzanie sobie rąk w g... bieliznę oraz jęki i westchnięcia to najlepszy sposób na ukrywanie waszego pragnienia, waszej rozkoszy.
Bo gdybyście napisali "i rozkoszy", to przecież nie potrafilibyście ukryć rozkoszy kogoś innego.


W pośpiechu wstaliśmy. Szybkim ruchem owinąłeś się w pasie ręcznikiem by nie było widać Twego wzwodu.
Według mnie każdy materiał się wybrzusza. Chyba że ręcznik był twardy niczym ten koc.
Wujek Dobra Rada radzi: nie próbujcie tego w domu!
Wujek Anomalia radzi: najpierw ZAWSZE sprawdzaj, jak coś działa. Potem o tym pisz.
Rem terne, verba sequentur.


Chwyciliśmy się za ręce i czym prędzej pobiegliśmy do przebieralni.
Rozpychając zebranych obok ludzi "na prawo i lewo".
Jaki sielankowy obrazek, jak z komedii romantycznej - biegną, trzymając się za ręce, wiatr rozwiewa im włosy, posyłają sobie pełne miłości spojrzenia... a za sobą pozostawiają martwe ciała tych, którzy nie zdążyli usunąć się w bok...

Gorący piasek parzył stopy, po ciele spływały strużki potu, a serce biło coraz szybciej.
Coraz szybciej i szybciej... aż dostało palpitacji.
Ach, te ciała lepkie i śmierdzące od potu są tak podniecające...
Ale tam było tylko jedno ciało... i jedno serce...
Ale przynajmniej stóp kilka...


Wpadliśmy z impetem do wolnej kabiny. Zsunąłeś kąpielówki, a ja pozbyłam się stroju kąpielowego.
A ręcznik został.
Może i tak nie było czego odkrywać? XD


Nasze usta spotkały się w gorącym i wilgotnym pocałunku. Języki coraz szybciej ocierały się o siebie.
W wilgotnym środowisku nie ma tarcia.
Ach, jakie to musiało być przyjemne uczucie, tak tarką po języku...

Brakowało nam tchu. Świat wirował wokół nas.
To nie podniecenie, to udar słoneczny!
Jak nie mogą oddychać, to niech się odessają -.-'
Widać im niedotlenienie na mózg nie szkodzi...
Natura horret vacuum...

Pozwoliłam Ci robić ze mną wszystko. Twój ciepły oddech pieścił szyje. {ile tam było tych szyi, bogowie?!} Czułam Ciebie ... Twój zapach, Twoje ciało, Twój oddech. Byliśmy w pajęczynie nieokiełzanej namiętności, czystego pożądania.
Nieokiełznana Namiętność i Czyste Pożądanie zaczęły powoli zbliżać się do nich na szesnastu odnóżach, pokłapując chelicerami.
A jako że wytrzymałość pajęczyny ma swoje granice, po chwili kochankowie przywalili z hukiem w podłoże.

Pieściłam dłonią penisa coraz mocniej, coraz szybciej.
Przez ręcznik. Bolało...
Po chwili penis zaczął się lekko tlić.
Niefajnie...

(...) Pieściłeś moje biodra, dobitnie ugniatałeś piersi i drażniłeś sutki.
Czy ktoś potrafi mi SŁOWNIE wyjaśnić, jak się "dobitnie ugniata piersi"?
Unosi się w górę i mocno, gwałtownie przygniata do stolnicy. Będzie z niej robił francuskie Biûst de Noël.
 

(...) Mocnym ruchem wszedłeś we mnie.
A ręcznik wciąż tam jest...
Po co prezerwatywy... jak jest ręcznik.
Jedna z jego stóp już była w środku, druga jednak utknęła w wejściu i nie mogła się przecisnąć.

Palcami pobudzałeś łechtunię, dotykałeś pośladków, jednocześnie wykonując mocne pchnięcia. Posuwałeś mnie na stojąco, nadając rytm naszym biodrom.
Dyrygował spokojnie, aczkolwiek co jakiś czas musiał przerywać, bo jedno z bioder nie mieściło się w tonacji, a drugie ruszało się za szybko.
A żeby im pomóc, postukiwał stopą o ścianę pochwy kobiety.


Wchodziłeś we mnie raz, po raz. Coraz mocniej i mocniej.
- Taaaaak, taaaaak ... oooooooo ... taaaaak mnie pieprz ... jęczałam w rozkoszy
... {wymowne milczenie}
On ją posuwa, a ona beznamiętnie: "tak mnie pieprz, przecież jęczałam w rozkoszy".
Wspomina namiętne chwile na gorącym, twardym kocu.


Pochyliłam się bardziej do przodu,
...po czym zrobiłam skłon, szpagat i dwa salta.
Ręcznik powiewał za mną jak sztandar.
Swoją drogą zdziwiłabym się, gdyby pochyliła się do tyłu.
Volenti nihili difficile.


zmieniając kąt wprowadzenia penisa.
Przy pomocy kątomierza odmierzyłam 69 stopni, które zawsze najbardziej mi odpowiadało. Nie wiem dlaczego.


Byliśmy już prawie na szczycie. Jeszcze tylko kilka mocnych pchnięć i ... w kabinie rozległ się głuchy krzyk rozkoszy.
A ludzie na plaży: "Uciekajmy, to jakieś dziwne stworzenie, które umie głucho krzyczeć!"


Ciała wiły się przepełnione falą orgazmu.
Skręcały i ślizgały się po piasku, jak zapalone węże.
A umysły wrzeszczały: "Siad! Leżeć! Uspokójcie się, wy cholery jedne!"


Mięsnie kobiecości zaciskały się na penisie w nieregularnych skurczach. Wypełniłeś mnie swym ciepłem.
W końcu wszedł w całości - udało mu się przecisnąć.
Nie, to tylko ręcznik się zajął.

Kiedy wyszedłeś ze mnie, obróciłam się w Twoją stronę. Nasze usta ponownie spotkały się pocałunku, tym razem delikatnym i subtelnym. Patrzyliśmy sobie w oczy, nadal widniał w nich błysk i ogień.
To płonące genitalia odbijały się w siatkówce.
Nachyliłam się nad twoim uchem i wyszeptałam namiętnie: "Dzisiaj ty zmywasz po kolacji".


(...) W nieładzie pozostawiliśmy ręcznik na naszym kocu i poszliśmy się wykąpać. Czułam jak wypływa ze mnie Twój życiodajny nektar.
Zdeptane trupy, na które kapał, nagle wstawały i zaczynały tańczyć hula.
Wyjąc: "ALALALALALA BAMBA!" XD
"Świt żywych trupów 3"...

Tego dnia morze wyglądał jak jezioro, nie było fal.
Morze wyglądał jak jezioro, a morze nie.

Woda w miarę ciepła, choć i tak na początku spowodowała dreszcze na mym ciele, które pokryło się gęsią skórką.
Na szczęście moje nowo wyrosłe piórka ochroniły mnie przed zimnem. Wiosłując błoniastymi łapkami popłynęłam, szczęśliwa, w stronę zachodzącego słońca...
Dopóki mój facet nie złapał mnie za ogon, nie przyciągnął do siebie i nie wrzasnął mi prosto w dziób: "Coś ty ze sobą zrobiła?!"


Powolutku weszliśmy głębiej. Kiedy woda sięgała Ci do ramion, chwyciłeś mnie w pasie i uniosłeś. Usiadłam na Twych biodrach, oplatając je swymi nogami.
Dobrze, że zaznaczyła, że "swymi". W końcu mogła opleść jego biodra jego własnymi nogami. Taka... wymuszona pozycja pływającego lotosu...
Jakby usiadła na swoich biodrach, to też byłby niezły wyczyn...

Zsunęłam trochę Twoje kąpielówki, ujęłam w dłoń penisa i wykonałam kilka mocnych ruchów góra-dół.
Mocnych ruchów. W WODZIE.
No bo skrzydła wodnego ptaka łatwiej łamią opór wody... Są bardziej opływowe.


Przesunęłam w bok strój kąpielowy i nadziałam się na sztywnego penisa. Jęknęłam przeciągle, tuląc głowę w Twą szyję. Trzymałeś mnie za pośladki i rytmicznie unosiłeś w górę. {tym razem dyrygował boChaterce} Całowaliśmy się zachłannie i dziko. Wgryzałam zęby w Twe ramiona.
Jednocześnie?!
Usiłowała odgryźć mu głowę pojedynczymi kęsami, ale była zbyt pijana słoną wodą by trafić.
I'll make you shorter by head!

Paznokcie wbijałam w plecy. Nabijałam się na męskość coraz szybciej, coraz mocniej i głębiej.
Głębiej i głębiej, aż przebiłam się nią na wylot.
...dobijając twoje kolana do morskiego dna.
A analizatorki zabijając psychicznie.


O tak, tak właśnie chcę, tak uwielbiam, tak kocham.
Ze szczęścia aż machałam moim białym, puszystym ogonkiem.


Zawrotne tempo. Jęki i krzyki. Potężny orgazm, który targał naszymi ciałami.
Znowu przypisuje falom dziwne właściwości. Tym razem wywołują orgazm.
A po wodzie dźwięk się tak dobrze niesie.
Pewnie usłyszała ich nawet latarnia morska.


Ponownie poczułam ciepło, którym mnie wypełniłeś. Uwielbiam to uczucie.
Ja wiem! Ja wiem! To to wszechobecne słońce!
Jeśli tak bardzo pragnie ciepła, powinna sobie raczej kupić wszechobecny grzejnik...


Byliśmy nasyceni, byliśmy szczęśliwi choć zmęczeni. Jeszcze chwilkę wygłupialiśmy się w wodzie, a potem wróciliśmy na koc, by delektować się słońcem.
Słońce wprost rozpływało się w ustach...
Ciekawe, że inni plażowicze nie mieli nic przeciwko, że zżerała im słońce...
Wiesz, większość z nich została zadeptana na śmierć, a potem ożywiona jego "życiodajnym nektarem"... Ja już bym się osobiście nie stawiała.
~~~~~~~~~~
Cóż, analizy koniec już, że się tak wyrażę...
Finita la commedia.
Pragniemy jeszcze zapowiedzieć drogą Ith, która kazała przekazać, że ma coś z wami do przedyskutowania.

Więc tak: dziękujemy bardzo za to, że czytacie nasze analizy. Dziękujemy też, że piszecie, co wam się w nich podoba, a co nie. W tym miejscu pragnę jednak zaapelować do Was, drodzy Czytelnicy. Piszcie wasze opinie komentarzach, a nie na gg Shiro, ponieważ cała nasza ekipa chciałaby je znać, a nie tylko ona. A w tej chwili jeżeli nie będzie tak miła i nie prześle fragmentu archiwum, to niestety, ale nie mamy pojęcia jakie one są.

32 ...:

nienasycona pisze...

Po pierwsze zaskarżę Was o skopiowanie i daszle publikowanie mojego opowiadania bez mojej zgody. Poważnie naruszyliście regulamin. Po drugie to nie są moje przygoty erotyczne. To są tylko wymyślone przeze mnie opowiadania. Nauczcie się czytać !!! i rozumieć tekst, a dopiero później krytykujcie go. Pozdrawiam

nienasycona pisze...

PS. Nie zabierajcie się za rzeczy, których nie potraficie robić. Krytyka nie polega na obrażaniu ludzi i na chamskim wysławianiu się wobec autora. Co do seksuu ... hm ... jeśli jesteście facetami to naprawdę żal mi Was. Twierdzicie, że facet nie może raz po razie ... to jacy z Was faceci ...buhahaha. DO KITU KOCHANKOWIE !!! Musicie się jeszcze dużo nauczyć pod każdym względem.
A co do statystyki mojego bloga ... to nie kilka tylko 30 opowiadań zostało już poleconych przez portal Onet. Wejść na mojego bloga jest ponad milion, a komentarzy około 1700. Jak widać wielu ludziom sie podoba, ale oczywiście to nie znaczy, że wszystkim musi sie podobać. Krytryke przyjmuję, oczywiście, ze tak. Ale nie pozwolę by ktoś mnie obrażał i wypisywał rzeczy wyssane z palca. Troche kultury i ogłady, a przede wszystkim szacunku wobec innych ludzi.

Alabastrowa pisze...

Moja droga, nigdzie nie napisałam, że to była krytyka. Tak a propos czytania ze zrozumieniem, gdybyś poświęciła chwilę na obejrzenie innych partii bloga, zrozumiałabyś, że krytyka a analiza to dwie różne rzeczy. Analiza rządzi się swoimi prawami, moja droga. I analizatorzy więcej mają przywilejów niż krytycy xD A jeśli chcesz krytyki, zgłoś się, proszę bardzo. Będzie miała swoje postawy.

A od męskich członków zespołu:
"Kochać się raz za razem się da, ale z dojściem już nie jest tak kolorowo - a więc to ciepełko, które poczuła(ś), mogło być co najwyżej morską wodą, okresem albo... no, resztę dopowiedz sobie sama ^^"

nienasycona pisze...

Jesteście denni, chamscy i wulgarni. Analiza, krytyka ... jak zwał, tak zwał. Można krytykować lub analizować bloga i jego treść, ale jak można krytykować, a przede wszystkim obrażać człowieka, nie znając go ? Ludzie, trochę profesjonalizmu. Rzucacie się z tym Waszym blogiem i możliwością krytykowania, a to raczej najpierw Wam wszyscy powinni dać odpowiednią krytyczną ocenę. Spójrzcie najpierw w lustro na siebie, a potem krytykujcie, bądź też analizujcie innych. Coś mi się zdaje, ze ten Wasz blog to grupka zdesperowanych i pełnych kompleksów ludzi, którym nie wychodzi w życiu. Szkoda słów ...
Co do seksu ... widzsz poczułam ciepełko i to nie raz. Mogę Cię zapewnić, że można raz za razem i w obu przypadkach poczuć ciepełko. Widocznie faceci na tym blogu są do d... . I nie mają pojęcia o prawdziwym seksie, jeszcze muszą się wiele nauczyć. Mój mąż (jestem z nim i tylko z nim od 10 lat) potrafi raz za razem i w obu przypadkach zalać mnie "ciepełkiem". Dla niego to żadem problem szczytować raz za razem tryskajac spermą. Dodam, że nie bierze żadnych "dopalaczy" jak np.viagra, czy inne afrodyzjaki. Jest po prostu super kochankiem i mężem i takiego właśnie faceta życzę wszystkim kobietom. (oczywiscie o blogu wie, bo to jest kolejna sprawa o którą na pewno się doczepicie). PS. Nadużycie w sprawie skopiowania mojego tekstu zostało już zgłoszone. Prędzej czy później tym waszym blogiem zajmą się odpowiedni ludzie. Ja od siebie mogę tylko dodać, ze mam prośbę aby wykasować mój tekst z Waszej stronki. Chciecie zmieszać mnie z błotem, bo sprawia Wam to przyjemność ... proszę bardzo w końcu to Wasz blog. Lecz proszę o wykasowanie mojego tekstu. Zostawcie link do mojego bloga i pod nim Waszą jakże wymowną i kulturalną analizę.

nienasycona pisze...

PS. Przeglądnęłam sobie na spokojnie Waszego bloga i tę Waszą analizę i krytykę. Ludzie szanujący się wypowiadając się o innych nie przeklinają, a Wy klniecie notorycznie. Nie macie żadnego szacunku do innych i jeszcze śmiecie ktytykować. Do szkoły uczyć się, a nie zajmować się czymś czego zupełnie nie potarficie. A już o tematyce erotyczniej nie wspomnę. Kompletnie się na tym nie znajcie, pewnie żaden z Was nie doświadczył prawdziwego, pięknego seksu i cudownej rozkoszy. Zacytuję pewien komentarz Anonimowego z Waszego bloga:
" - po pierwsze primo - pozycja z obejmowaniem bioder wcale nie jest niewygodna i wcale nie wzmaga przyjemności tylko i wyłaczie faceta
- po drugie primo - obrót ten jest możliwy bez wyjścia penisa, wymaga tylko trochę wysiłku i penisa większego od kciuka:P"
Nic dodać, nic ująć :) popieram zdanie Anonimowego. Doświadczenie Wam potrzeba. Ośmieszacie się i tyle, ale to Wasza sprawa. Lecz od moich opowiadań wara i uwieżcie mi, ze nie spoczę póki sprawy skopiowania moich opowiadań nie doprowadzę do końca. Tym bardziej, ze na moim blogu jest wzmianka iż wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, uddostępnianie i publikowanie tekstów bez zgody autora jest zabronione. Jakoś sobie nie przypominam byście pytali mnie o zgodę. To była zwykła kradzież. I Wy macie czelność jeszcze mnie obrażać ? !!! Kytycy się znaleźli.

Alabastrowa pisze...

Panienko, o ośmieszaniu się to ty powinnaś wiedzieć najlepiej. Analiza nie polega na tym, żeby z całkowitymi podstawami, na spokojnie i, jak to mówisz, "profesjonalnie" kogoś krytykować. Analiza polega na tym, że analizator rozkłada opowiadanie na czynniki pierwsze, wytykając wszystkie błędy i niekonsekwencje. Czyli właściwie polega na wrednym wylewaniu swojej życiowej frustracji w formie wyśmiewania się z cudzych nieudolnych tworów. Zważ, że nigdzie nie napisaliśmy, iż uważamy to, co robimy za coś wspaniałego, za dzieło sztuki, a już brońcie bogowie za coś mądrego. Tak, otwarcie przyznajemy, że analizowanie to czysty debilizm, no i co z tego? A my mamy na to ochotę i analizować będziemy.

Karalny jest plagiat, moja droga. A plagiat, jak donosi słownik, to 'przypisywanie sobie autorstwa cudzego dzieła, jego elementów; pomysłu twórczego; wydanie, przedstawienie cudzego utworu jako własnego; też: przejęty utwór, dokładne zapożyczenia z cudzych dzieł podawane za oryginalne, własne'. Po pierwsze - twój regulamin na blogu ma się tyle do regulaminów serwisów blogowych, co wspomniana białopióra gęś do swetra; a zatem nie ma żadnej siły prawnej. Po drugie - grzecznie i uczciwie podaliśmy, że naszego autorstwa są tylko dopiski, a samo opowiadanie napisałaś ty.

A teraz - bo wprost nie mogę się powstrzymać, podejmę się analizy twoich komentarzy.
"zaskarżę Was o kopiowanie i daszle publikowanie..."
"Daszle"? To chyba coś z dyszlem, hm?

"To nie są moje przygoty erotyczne."
Czymkolwiek są te "przygoty"... Ale dobrze, gratuluję.

Mój mąż (jestem z nim i tylko z nim od 10 lat) potrafi raz za razem i w obu przypadkach zalać mnie "ciepełkiem".
Tylko pozazdrościć. Znaczy, gdybym chciała, mogłabym znaleźć na twoim blogu opowiadanie, gdzie w pociągu uprawiasz seks z nieznanym ci mężczyzną, a gdy ktoś w komentarzach zapytał, czy przeżyłaś to sama, to solennie zapewniłaś, że tak, wszystko przeżyłaś sama i mąż nic nie wie... No, ale nie chce mi się.
Ale zastanów się, może twój mąż to Robocop albo Terminator, nie pomyślałaś o tym? Być może należy do tajnej organizacji, której celem jest zniszczyć ziemię? Teraz się jeszcze kryje, ale poczekaj do 2012... No i zgadnij, kto będzie pierwszą ofiarą >D

Alabastrowa pisze...

"Lecz od moich opowiadań wara i uwieżcie (...)"
O cholera... Mamy "uwieżyć", w sensie pozamieniać się nawzajem w wieże, tak? Uprzejmie proszę, jakieś jeszcze wymagania? Wysokie, niskie czy proporcjonalnie do naszego prawdziwego wzrostu? Mają być z kamienia czy metalowe? Strzeliste czy raczej w stylu romańskim? Okna na każdym piętrze czy tylko na szczycie? Schody kręcone czy wzorem polskich klatek schodowych?...

Brak mi słów. Zaiste, twoje zdolności w posługiwaniu się poprawną polszczyzną bynajmniej nie przekonują mnie do zaprzestania okrutnego pastwienia się nad twoimi opowiadaniami, wręcz mnie do tego zachęcają. Przerażające, że są dorośli ludzie, którzy nie umieją pisać i to w cywilizowanych krajach. A podobno analfabetyzm szerzy się głównie w Afryce.
Cóż. To tak z serii "Luźne przemyślenia". A teraz do rzeczy: jeżeli podajesz twierdzenia typu "Wy klniecie notorycznie" (klęcie widocznie stało się ciężką zbrodnią w ostatnich czasach) czy "I Wy macie czelność jeszcze mnie obrażać ? !!!" (tak, mamy czelność, bo jedynym znakiem interpunkcyjnym, przed którym stawia się spację, tzw. odstęp, jest myślnik; TYLKO i WYŁĄCZNIE, tak jak tutaj:) - tak więc jeśli podajesz takie twierdzenia, nadaj im jakąś wiarygodność kawałkiem cytatu z powyższego tekstu, znaczy udowodnij je, rozumiesz. Bo bezpodstawnymi oskarżeniami, uniesieniami emocjonalnymi i tym podobnymi tylko zniżasz się do naszego poziomu, a tego chyba nie chcesz, co? xD

A, jeszcze jedno z serii luźnych przemyśleń. Moje opowiadanie też kiedyś zostało zanalizowane na jednym z takich blogów. Teraz jego autorki to moje dobre koleżanki i współpracownice. A opo otrzymało nową, zupełnie lepszą wersję.
Bo głupi człowiek zacznie się wydzierać i pisać do serwisów wniosek o usunięcie, a mądry usiądzie, zastanowi się i pomyśli, czy może rzeczywiście nie należałoby tego i owego poprawić. No, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi, każdy ma prawo do błędów. Jak rzekłaby Iustitia Luna: hominis est errare, insipientis in errore perseverare. Pozostawiam ad deliberandum ^^

Alabastrowa pisze...

Ach, jeszcze jedno, panienko.
Shiro Okami, Ithildin, Iustitia Luna i pierwsza połowa "Erotickiego słonecka" to kobiety. KO-BIE-TY. Jeśli nie dotrze, to przeliteruję.

Mężczyznami są Anonim Anomalia i druga połowa "Erotickiego słonecka". Do nich proszę kierować zażalenia dotyczące ich oceny sytuacji ze strony mężczyzny.

A tak już w ogóle na marginesie, to pragnę zauważyć, że nigdzie nie napisaliśmy, iż uważamy, że strzelanie dwa razy pod rząd jest niemożliwe. Zacytuj, jeśli coś takiego widzisz, udowodnij swą tezę, uzasadnij swoje zdanie ^.^

nienasycona pisze...

Kochana ... jeszcze raz powtarzam nie mam nic do krytyki. Należy krytykować, ale róbmy to godnie. Myślisz, ze jesteś jedna, która mnie skrytykowała ? Nie, jest wiele takich osób. Każdą krytykę czytam i staram się ją zrozumieć i na jej podstwaie pewne błędy poprawić. Krytyka i analizowanie, a obrażanie to całkiem dwie inne sprawy. Nikt z nas nie lubi być bezpodstawnie obrażany, pewno nawet Ty. NIe wyjeżdżaj mi tu z poprawną polszczyzną, bo akurat kto jak kto, ale Ty na pewno dobrego przykładu nie dajesz. Analfabetyzm szerzy się, to prawda. A świetym tego przykładem jest Wasz blog i Wasze umiejętne dobieranie słów, ich różnorodność. Sposób wysławiania się. REWELACJA !!! Musicie bardziej rozpowszechnić tego bloga, niech inni się uczą. NIech inni zobaczą jak powinno sie dyskutować i w jaki sposób się zwracać do drugiej osoby. Debilizm się szerzy. Nie wiem jakie zwyczaje są na tym portalu, natomiast mylisz się pisząc, że karalny jest tylko plagiat. NIe, nie tylko plagiat. Tekst wcale nie musi być w całosci skopiowany, by mógł naruszyć regulamin. Wystarczą 3 zdania skopiowane jota w jotę i opublikowane na innym blogu ( w tym przypadku na Waszym) by to było naruszeniem regulaminu. Co do mojego meża, to proszę daj sobie spokój. Ja wiem najlepeij co potrafi, a Ty wcale nie musisz w to wierzyć. Tak na marginesie, życzę Ci takiego faceta. Może wreszcie poczujesz co to jest prawdziwa rozkosz i wreszcie będziesz mogła zrozumieć tekst takich blogów jak mój.
Nie wyjeżdżaj mi tutaj z interpunkcją. Znalazła się polonistka. Lepiej spójrz na swoje komentarze. Proponuję im zrobić analizę. Wiesz, ja też czasami przeklinam. Nie ma ideałów. Nigdy natomiast nie robię tego na forum zwracajac się do innych ludzi (czytelników). Twoje słownictwo tylko utwierdza w tym, że płytka i niewychowana z Ciebie osoba. Wieś, po prostu wieś. Pouczać innych ludzi jest dobrze, obrażać ich jeszcze lpeiej. Popatrz na siebie i na swoje wypowiedzi.
Co do moich opowiadań ... wyobraź sobie, ze akurat pomysł na napisanie opowiadania o pociągu podpowiedział mi mój mąż. Czasami trzeba podkręcić atmosferę. Czasami pisze się to co czytelnicy chcą usłyszeć. Reszte dopowiedz sobie sama.
NIe mam zamiaru zrobić nic co spowodowałoby usunięcie waszego bloga. Ja tylko grzecznie proszę. Jak normalny człowiek, normalnego człowieka. Wspomniałaś, ze ktoś kiedyś też skrytykował Twoje opowiadanie na innym blogu. I moze jeszcze powiedz, ze krytyka oraz obrażanie Twojej osoby, sprawiło Ci przyjemność ? Tak Ci się spodobało, że sama postanowiłaś obrażać innych. No jestem pełna podziwu, bo naprawdę trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby tak traktować innych. Już nie wspomnę o tym, że zostałaś skrytykowana, a potem jeszcze się z tymi osobami zaprzyjaźniłaś. Szok !!! Oj widzę, ze jeszcze życie Ci w d*** nie dało. Oby się moje słowa w g**** obróciły, ale jak tak dalej pójdzie spotkasz kiedyś kogoś, kto zrobi Ci wielką krzywdę. To będzie boleć i to bardzo długo, moze wtedy nauczysz się szacunku do innych. W końcu człowiek na błędach się uczy. Życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu jakże ciekawego bloga :) Pozdrawiam

Alabastrowa pisze...

Jak pisałam: ludzką rzeczą jest błądzić, głupców rzeczą trwać w błędzie. I, jak ktoś kiedyś mądrze śpiewał, czasem trzeba wiedzieć, kiedy z areny zejść. Samo to, że jeszcze się ciskasz, pokazuje, jaką osobą jesteś.
A ja, w imię powyższych wartości, które osobiście wyznaję, niniejszym zaprzestaję wszelkich dyskusji z osobą, która widać nie jest warta mojej uwagi.

nienasycona pisze...

Po raz pierwszy napisałam na moim blogu, ze się nie da dwa razy pod rząd. Wybacz, Twój komentarz został usunięty.
Cytat tez Twój:
"Kochać się raz za razem się da, ale z dojściem już nie jest tak kolorowo - a więc to ciepełko, które poczuła(ś), mogło być co najwyżej morską wodą, okresem albo... no, resztę dopowiedz sobie sama ^^"
Tym razem twierdzisz, ze jednak można dwa razy pod rząd, ale z dojściej jest juz gorzej. Sugerujesz, ba przekonana jestś, ze za drugim razem to ciepełko to nie nasienie. A jednak, da się Kochana da się. Tak samo jak da się uprawiać cudny seks w wannie i poczuć to przyjemne ciepełko. A później wyjść z wanny i bez wycierania wskoczyć do łóżeczka i znowu uprawiać świetny seks i zakończyć go ponownie przyjemnym ciepełkiem :) Polecam
PS. Powinnaś mi podziękować, dzieki mnie statystyka komentarzy wzrasta :) Bo ogólnie u Was tak, jakoś cicho i spokojnie.
NIe interesuje mnie kto z Was jest facetem, a kto kobietą. (Nie rób ze mnie idiotki, wiem, ze jesteś kobietą. Przeczytałam dzisija całego waszego bloga) Z Tobą dyskutuję i to najwyżej Tobie będzie się obrywać za innych. Proste

nienasycona pisze...

NIe to nie chodzi Kochana o to, ze nie jestem warta Twojej uwagi. Za bardzi się cenisz dziewczynko. Argumentów Zaczyna Ci brakować. Tchórzostwo, ale cóż jak wcale się nie obrazę. Ta rozmowa donikąd nie prowadzi. Czasami kometarze zaczynały się ostro, ba nawet bardzo ostro. Z czasem łagodniały. Miałam nadzieję, ze po jakimś czasie naszej dyskusji oda nam się znaleźć wspólny mianownik. No tak głupia byłam myśląc tak. Głupa, za głupia dla Ciebie. NIE, raczej za mądra, bo z takim prostwctwem jak Ty nie da się normalnie porozmawiać. NIe jesteś godna mojej uwagi, a przede wszystkim mojego czasu. Wybacz, ale idę zająć się wymyślaniem kolejnego opowiadania, by takie szuje jak Ty miały możliwość wykazania się w ANALIZIE :))) Dno !!!

pismak pisze...

Droga Nienasycona
Oczywiście Twój nick jest całkowicie przypadkowy i nie ma żadnego odniesienia do podświadomości, wszak zapewniasz nieustannie o swoim nasyceniu albo może jest to zwykła kokieteria. Mam tylko nadzieję, że został on zaakceptowany przez Twojego męża, który - podobno - czyta wszystkie Twoje opowiadania i ówże mąż nie poczuł się tym nickiem upokorzony w swojej jurności nieustającej.
Oczywiście też masz rację. Krytykowanie i analizowanie opowiadań zamieszczanych na blogach jest zbrodnią. Podobnie jak zbrodnią wobec literatury (też ją popełniam czasem - przyznaję) jest tworzenie podobnych opowiadań, że nie wspomnę o zbrodni zaśmiecania internetu. Cóż zatem czynić, gdy każde prawodawstwo przewiduje ściganie zbrodni i ich karanie? W przypadku opowiadań blogerskich takim ściganiem i karaniem są właśnie analizy: złośliwe, czasem wredne, ale ich cel jest - wierz mi - absolutnie humanitarny, tkwi bowiem (ów cel - przypomnę na wszelki wypadek gdyby zdanie było zbyt skomplikowanie zbudowane i trudne dla Ciebie do zrozumienia)we wspomnianym już przeze mnie we wcześniejszych wpisach dążeniu do naprawy tego, co jest marne, a mogłoby być przynajmniej całkiem niezłe.
Życzę wytrwałości w analizie treści merytorycznych tego wpisu, mam nadzieję, że kolejne Twoje opowiadania zyskają na jakości treści, a nie liczbie czytających.
Przyznam osobiście, że znacznie lepiej się bawię czytając analizy niż same tzw. opowiadania. Gdyby mi przyszło ograniczyć się tylko do tych ostatnich to... moim życiowym mottem stałoby się: Niech żyje analfabetyzm. I cieszę się niezwykle, że w czasach Balzaca, Flauberta, Steinbecka nie było internetu.

Ithildin pisze...

Droga Nienasycona!
Rozumiem, że może nie do końca podobać Ci się nasza analiza - cóż, ani przez chwilę nie podejrzewaliśmy, że będzie inaczej. Zastanawialiśmy się raczej, ile czasu zajmie Ci napisanie komentarza i na ile urażona będziesz.
Fakt jest faktem i musisz się z tym pogodzić - gdyby to opowiadanie było dobre nie bralibyśmy się za jego analizowanie. Zauważ, że nie czepialiśmy się bezpodstawnie - błędy, które Ci wytknęliśmy istnieją, nie zostały przez nas sfabrykowane.
Piszesz również o obrażaniu Ciebie - cóż, ja tego tak nie odczuwałam, pisząc te komentarze. Naśmiewałam się z TREŚCI OPOWIADANIA, a nie z jego autorki. Do Ciebie jako człowieka nic nie mam, nie znam Cię, nie mogę Cię oceniać.
Co do oskarżeń o plagiat - cóż, powinno się w takim razie zamknąć wszystkie strony, gdzie cytowane są fragmenty gazet, książek, filmów etc. Trzeba napisać do kilku poważnych serwisów internetowych, że powinny same się zamknąć, bo plagiatują... Powiem Ci, że inne strony podobne do naszej egzystują już po kilka lat i wciąż działają, pomimo wielu urażonych autorek, piszących skargi do Onetu i innych źródeł.
Co do tego, o czym piszesz na początku, że Onet polecił wiele twoich opowiadań - cóż, nie życzę Ci wchodzenia na jego główną stronę i czytania wszystkich polecanych notek. Odmóżdżysz się, wierz mi. A co do liczby czytelników - ilość nie zawsze przekłada się na jakość. Doda ma ogromną rzeszę fanów, ale czy jest lepszą artystką niż Josh Groban? Czy w ogóle można ją nazywać wielką artystką? Albo taka Jola Rutowicz, posiadająca wielu fanów. To kwestia dyskusyjna.
Czy jeżeli ktoś jet w stanie powiedzieć, co mu się nie podoba, to od razu musi być zakompleksiony? Moje życie mi całkiem odpowiada i nie ma wpływu na to, co napisałam. Już prędzej to, że jestem fanką DOBREJ literatury i nie mogę znieść takiego kaleczenia języka polskiego. Tym bardziej, że teraz coraz więcej młodych ludzi czyta jedynie opowiadania w internecie, odrzucając klasykę w kąt. Co z nich potem wyrasta? Nie chcę tego komentować, ponieważ znów wyjdę na chamską, wulgarną, niekulturalną i bez szacunku dla innych. Chociaż przyznam Ci szczerze, że jak przeglądam naszą analizę, to nie jestem w stanie tam odnaleźć przejawów takiego zachowania. Już nie wspominając o tym, że o ile dobrze pamiętam w naszej analizie jest dokładnie JEDNO! przekleństwo. Tak samo zresztą jak w Twoim opowiadaniu.
Przeczytałam sobie przed chwilą Twoje komentarze jeszcze raz i wiesz, co Ci powiem? My Ciebie nigdzie nie obrażaliśmy, natomiast Ty nas owszem, przez cały czas. Pozostało Ci tylko dorzucić "wy szmaty!", bo wszystko inne co mogłaś to wykorzystałaś.
W szkole nie uczą seksu, a widzę, że tylko tego możesz się u nas uczepić. Powiem Ci tylko, że z punktu widzenia biologii kobieta może mieć wielokrotny orgazm, facet natomiast nie. Musi mieć chwilę na dojście do siebie. Jeżeli twój mąż ma inaczej, pozostaje mi tylko pogratulować i zanucić mu "Ty jeden na milion".
Piszesz, że nie spoczniesz, dopóki treść Twojego opowiadania nie zniknie z naszego bloga - my natomiast nie spoczniemy w naszym tępieniu takich opowiadań - z niewielką ilością sensu i dużą ilością błędów różnej natury. Niezależnie od tego, jak bardzo będą popularne i jak bardzo ich autorki będą nas potem nienawidzić. Tym pozytywnym akcentem zakończę mój komentarz, pozdrawiam i życzę troszkę pokory i nie przyjmowania wszystkiego tak bardzo do siebie. Nie lepiej podejść do tego na spokojnie i wyciągnąć jakieś wnioski?

Ithildin pisze...

Och, widzę, że teraz zostaliśmy szujami - to całkiem niezłe zastępstwo dla szmat. Dziękuję bardzo i kłaniam się w pas, dyskusja z kimś, kto nie przestrzega zasad, które sam narzuca to czysta przyjemność.

nienasycona pisze...

Moj nick ... czysty przypadek. Wymyślony specjalnie na potrzeby mojego bloga. Nie ma nic wspólnego z moją osobą. O mojego męża się nie martw. Wie o wszystkim, czasami nawet podpowiada jakiś pomysł. Mój blog, moja sprawa. Pisze, bo lubię i wcale nie żadam by moja pisanina musiała sie wszystkim podobać. To rzecz gustu, a podobno o gustach sie nie dyskutuje. Każdy niech robi swoje. Każdy niech robi to co mu przynosi sadysfakcję. Ja będę nadal pisać moje marne opowiadanka, Ty zajmij się swoją pisaniną, a na tym blogu niech też każdy pisze swoje. I wszyscy będziemy zadowoleni. A zaśmiecanie internetu, cóż ... takie nastały czasy. Lubie zaśmiecać internet, przecież nikt nie jest w stanie mi tego zabronić. Co do statystyki. Nigdy się tym nie chwaliłam. Pisze dla siebie, nie interesują mnie statystyczne cyferki. Owszem, dzisiaj w jednym z komentarzy podałam liczby, ale to tylko dlatego by pewne rzeczy sprostować. Ponieważ nawet statystyka mojego bloga została poddana analizie. Widzę, ze ostatnio mam przyjemność pisania z ludźmi zadufanymi w sobie, wywyższającymi się, wymądrzającymi się. Chodzące encyklopedie i ideały. Ty jesteś tego kolejnym przykładem. Kolejny, który myśli, ze zjadł wszystkie rozumy. Trzeba mieć tupet.

Alabastrowa pisze...

Cóż, nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy wchodzą na czyjegoś bloga, wypisują durne komentarze, a potem co chwila odświeżają i tylko sprawdzają, czy ktoś im czegoś nie odpisał. Jak to powiedział jeden z moich wiernych czytelników: "Taki antyfan jest wierniejszy niż fan!"
A co ze mną? Mi osobiście pozostaje tylko powiedzieć: A niech cię gęś kopnie!
Znaczy, no, sama się kopnij ^___^

nienasycona pisze...

Ithildin ... dokładnie czysta przyjemność :)) A co myślicie, ze będzie mnie obrażać, a ja może będę jeszcze przytakująco kiwać główką. NIe, nie ... jak Kuba Bogu, Tak Bóg Kubie. Uwielbiam to przysłowie. NIe przestrzegacie żadnych zasad, to i mnie wolno zaprzestać ich przestrzegania :) Pozdrawiam i również kłaniam się w pas.

Ithildin pisze...

Napiszę to krótko i jasno z nadzieją, że może tego nie przeoczysz w natłoku literek, tak jak przeoczyłaś większość rzeczy w moim poprzednim komentarzu - czy możesz nam podać fragmenty, w którym tak Cię obrażamy, wykazujemy się brakiem szacunku i tak dalej? Bo pomimo moich ogromnych chęci nie byłam w stanie takich odnaleźć. A w przeciwieństwie do Ciebie lubię wiedzieć, w którym miejscu popełniam błąd, żeby potem móc go naprawić.

nienasycona pisze...

Shiro Okami ... nie rozumiesz takich ludzi, a przecież sama się tak zachowujesz. Wpisując np. na moim blogu durny, bezsensowny komentarz. NIe wiem tylko czy miał on służyć do tego by mnie zmieszać z błotem, czy do tego by przy okazji zareklamować Waszego bloga. Zresztą Shiro Okami nie mam ochoty już z Tobą rozmawiać. I dziwię się, ze postanoiłaś napisać kolejny kometarza, bo przecież nie jestem warta Twojej uwagi. Jesteś niekonsekwentna

nienasycona pisze...

Ithildin ... przepraszam, owszem przeoczyłam Twój duży komentarz skierowany w moją stronę. właśnie siedzę przy biurku i piszę remanent i czasami zerkam w kompa.

nienasycona pisze...

Ithildin ... czemu białopiórna gęś ? nienasycona (Znaczy że ma co najmniej jedno wiązanie podwójne lub potrójne) ocow tym chodzi ?
(...) Mocnym ruchem wszedłeś we mnie.
A ręcznik wciąż tam jest...
Po co prezerwatywy... jak jest ręcznik.
Jedna z jego stóp już była w środku, druga jednak utknęła w wejściu i nie mogła się przecisnąć (...)
Twierdzisz, ze to jest normalne co napisaliście. Wulgarne i obrzydliwe.
Ja do Ciebie nic nie mam, bardzo fajnie i miło mi się czytało Twój kometarz. Gdyby wszyscy tak potrafili rozmawiać, pisać to świat byłby o wiele lepszy. Co do szuji ... to tyczyło się tylko włącznie Shiro Okami, bo to tylko z Tą dziewczyną pisałam (jak zauważyłaś). Pozdrawiam i życze miłego wieczoru

Sadako pisze...

A ja się dziwię, że jeszcze jej odpisujecie. O wiele lepsza jest aktualna analiza od poprzednich (nie trawię Harry'ego Pottera/ opowiastek o wampirach - czyli komerchy), zresztą wolę przypisy Iustiti Luny po angielsku, bo np. "Magnum in parvo, sKriptrix...!" nic mi nie mówi (wenizm?).
Ogólnie analiza jest po to, żeby się pośmiać, a najlepsze, co analizowany może zrobić, to rzeczywiście:
a) wyciągnąć wnioski,
b) przyjąć złośliwości analizujących z przymrużeniem oka, a nawet pośmiać się trochę z siebie - odrobina samokrytyki nie zaszkodzi,

Dopóki jest to dobra zabawa i pobłażliwe traktowanie osób podobnych "nienasyconej", podpisuję się pod tym blogiem rękoma i nogami.
By the way - uśmiałam się przy gorącym i twardym ręczniku, a wyobrażenie stóp tam gdzie nie trzeba, po prostu mnie rozjebało na kawałki xD
"Usiłowała odgryźć mu głowę... (...)" a to modliszka podła!

Tak czy srak, Ithildin przebiła wszystkich swoimi uwagami, ojjj, epickie:
- "A podobno są miejsca, w które słońce nie dochodzi...",
- "Leżała bezwładnie jak zużyta szmata. Do podłogi... oczywiście",
- "Z wygiętymi nienaturalnie rączkami",
- "Jedna z jego stóp już była w środku...(...)",

Dobra, nie chce mi się dalej wymieniać, bo mogę tak do końca notki xD nyahaha.
Powtórzę się: analiza o wiele, wiele ciekawsza niż poprzednia, ale wciąż czekam na coś bardziej epickiego!

PS. To się popisałam histerycznym wyskokiem, przynajmniej zmobilizuję się do komentowania ^^

pismak pisze...

Hm... "Jak Kuba ..." itd. to odpowiednik pryncypium z kodeksu Hammurabiego: oko za oko... Spieszę przypomnieć, doga Nienasycona, że od czasów starożytnych nie tylko prawo, ale i ludzka natura stały się znacznie bardziej ludzkie, tolerancyjne, humanitarne, a to oznacza, że gdy wskazane przez Ciebie przysłowie stanowi jednocześnie Twoje życiowe credo, to wymienione przeze mnie cechy są ci obce. Szkoda. I gdybym była tak złośliwa jak Twoje analizatorki, musiałabym podsumować tę dolegliwość osobowościową filozoficzną frazą, iż małość ludzka jest wielka.
Nie w polemice dotyczącej ludzkiej natury rzecz jednak tkwi. Ponieważ ludzkie, a wynikające z małości przywary są mi generalnie obce 0 spieszę Ci z pomocą. Możesz w prosty sposób udowodnić malkontentom, że Twoje dzieła są wiekopomne i wielce wartościowe, tak literacko, jak językowo. Wystarczy, że poddasz je ocenie jury, a tak się składa, że jedno z wydawnictw ogłosiło konkurs na opowiadanie erotyczne. Dobrze poszukasz w googlach - znajdziesz szczegółowe informacje. Czas jeszcze masz, bo termin upływa bodaj z końcem lutego. Wyślesz swoje kunsztowne utwory, wygrasz - i po sprawie. Zważywszy na Twoje przekonanie, poparte - jak twierdzisz - tysięcznymi pochlebnymi opiniami - o walorach utworów, laur zwycięstwa masz w kieszeni, a przynajmniej w biurku. Zamiast więc tracić cenną energię TFUrczą na polemiki z upartymi analizatorkami, przeznacz ją na nowe utwory i wygrywaj!

Alabastrowa pisze...

A ja jako jedna z autorów tego bloga, ale bezapelacyjnie redaktor naczelna i panująca niepodzielnie, przyrzekam co następuje:
jeżeli panienka "Nienasycona" weźmie udział w tym konkursie, wygra go i udowodni mi to w niepodważalny sposób, ja, Shiro Okami, zobowiązuję się usunąć stąd wszystkie analizy, dotyczące jej opowiadań, które się ukazały lub w przyszłości ukażą, a także, na ich miejsce, wystosować publiczne sprostowanie i przeprosiny wobec panienki "Nienasyconej".

Anonimowy pisze...

http://blog.onet.pl/38227,archiwum_goracy.html

Alabastrowa pisze...

Przepraszam, ale co to do cholery ma do rzeczy?

anialekk pisze...

Kurczę, to z tym gg to chyba między innymi do mnie-.-"

Analiza bardzo zabawna, ale chyba jednak bardziej płakałam ze śmiechu na jakiejś poprzedniej.

Czekam na następną;]

Nitka pisze...

Cholera... Każda analiza jest lepsza od poprzedniej xD Naprawdę, to było genialne, rozwaliła mnie doszczętnie "Dupa pawiana" x"DD Gratulacje dla analizatorów, pozdrawiam ^__^

Seni pisze...

Nie podobają mi się analizy - może dlatego, że nie lubię wytykać komuś jego błędów ani nie lubię napawać się tym?
To co robicie jest chamskie i głupie.

Anonimowy pisze...

Ah, Seni... To ma być chamskie i głupie.
A tak btw. tu Neko.

Naomi pisze...

Już koniec?? A tak się fajnie czytało... Szkoda. Jednak utknęliście w martwym punkcie. Czy ktoś wie, jak to się skończyło i czy panienka "nienasycona" wygrała ten konkurs? Cóż, przeprosin na blogu nie widziałam, więc sama sobie odpowiem na to pytanie. A analizy w waszym wykonaniu, to mistrzostwo świata i dla mnie zawsze będą najlepsze. I niech walka w obronie naszego ojczystego języka, będzie niczym Święta Wojna!

Pozdrawiam cały skład :)

:a   :b   :c   :d   :e   :f   :g   :h   :i   :j   :k   :l   :m   :n   :o   :p   :q   :r   :s   :t

Prześlij komentarz